13,2 C
Warszawa
czwartek, 28 marca, 2024

WIELKA ŻENADA W NARODOWYM FORUM MUZYKI – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Od rozmowy czterech kobiet na scenie Narodowego Forum Muzyki minęło już kilka dni. Jedna z telewizji nagranie z tego wiekopomnego wydarzenia powtarza jednak do dziś. Stąd do dziś można przecierać oczy ze zdumienia tym, jak tragicznie niski może być poziom wypowiedzi osób wyróżnionych nagrodą, która kiedyś uchodziła za wielki powód do chwały.

Któż inny mógłby prowadzić spotkanie dwóch gwiazd takich, jak Olga Tokarczuk i Swietłana Aleksiejewicz? Pierwszą została redaktor Magdalena Olejnik, której czterdziestolecie obecności w mediach będzie można wkrótce świętować niemal równocześnie z takąż samą rocznicą wprowadzenia stanu wojennego. Pracę w Polskim Radiu zaczęła bowiem właśnie wtedy, kiedy usuwano z niego dziennikarzy znanych z przyzwoitości a przyjmowano np. córki majorów SB, choćby z wykształcenia były zootechniczkami. Z kolei pani Magdalena Środa, znana z postulatu nadania praw obywatelskich myszom, szczurom a nawet karaluchom doskonale pasuje do rozmów z autorką książek takich, jak „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, będących arcy – prymitywnymi manifestami najzwyklejszego eko – terroryzmu.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Swietłama Aleksiejewicz ma obywatelstwo białoruskie, ale pisze po rosyjsku. Stąd jej twórczość przypisana być musi jednoznacznie do literatury rosyjskiej. Wg tej samej, prostej zasady, czy to się nam podoba czy nie, Józef Conrad – Korzeniowski, który mimo polskiej narodowości pisał po angielsku, należy niestety do literatury angielskiej a nie polskiej. Swietłana Aleksiejewicz znana jest z pełnych nienawiści, oszczerczych wypowiedzi na temat Polski i Polaków. Głośna była zwłaszcza jej opowieść o Polakach, którzy w czasie II wojny światowej nie mieli mieć sobie równych w zabijaniu Żydów. Wygłoszona w czasie transmitowanego przez liczne stacje telewizyjne spotkania w Nowym Jorku była wydarzeniem budującym skrajnie negatywny obraz Polaków i krańcowo zakłamane narracje na temat roli Polski w czasie II wojny światowej. Wg Swietłany Aleksiejewicz do mordowania Żydów w czasie wojny wzywać mieli w swych kazaniach księża Kościoła rzymsko – katolickiego. Z innych bredni Aleksiejewiczowej wynika, że obsesję antypolską łączy ona z obsesją antykatolicką. Trudno też ustalić, czy potencjał intelektualny, jakim noblistka ta dysponuje, pozwala jej na rozróżnianie takich pojęć, jak Polak i katolik. Choć być może skojarzenie Polaków z katolicyzmem uznać by należało za jedno z większych osiągnięć jej umysłu. Gorzej jej idzie z umieszczaniem rzekomych zbrodni w czasie i przestrzeni. Komentując np. wydarzenia hybrydowej wojny rosyjsko – ukraińskiej stwierdziła ona, że największym zagrożeniem na tym froncie są katolicy, pałający żądzą mordowania prawosławnych Ukraińców. Czy jest dobrym pomysłem honorowanie w Polsce osoby mającej do Polski taki właśnie stosunek? Przecież jest ono jak podpisanie się pod takimi właśnie słowami. Jak widać – organizatorom wrocławskiego wydarzenia wcale to nie przeszkadza.

W Narodowym Forum Muzyki Swietłana Aleksiejewicz za wiele nie mówiła o Polsce. Również Olga Tokarczuk poprzestawała na dużych uogólnieniach. Na temat opresyjnego systemu, w którym przyszło żyć pisarkom, polska noblistka stwierdziła m.in., że pisanie listów protestacyjnych straciło dziś sens. Kiedyś bowiem ich adresaci mieli odrobinkę sumienia i wrażliwości. I dzięki temu list mógł odnieść jakiś skutek. Tokarczukowa nie sprecyzowała, czy mówiąc o niegdysiejszych adresatach petycji, miała na myśli Gomułkę, Gierka czy Jaruzelskiego. Z jej słów wynika jednak raczej jednoznacznie, że ludzi wprowadzających stan wojenny sumienie mogło ruszyć a w przypadku dzisiejszych rządzących na cokolwiek takiego, jak sumienie, nie ma co liczyć. Laureatka Nobla niezliczoną ilość razy już udowodniła, że kim jak kim, ale erudytką czy tytanem intelektu to ona nie jest. Jednakowoż można by chyba oczekiwać, że dostrzeże pewną różnicę. Dzisiaj do dyspozycji osób wygadujących nawet takie kocopały oddawana jest jedna z najwspanialszych sal Europy, w której każde słowo z jej ust spijać może ponad tysiąc jej miłośników. Przy czym relacje z tych wynurzeń są transmitowane, retransmitowane i możliwe do ściągnięcia z wielu innych nośników. A w czasach, w których „pisać listy protestacyjne było do kogo, bo ich adresaci mieli jednak trochę sumienia”, już spotkanie zaledwie kilkorga ludzi mogło skończyć się w więzieniu. I nie raz tak się kończyło. W latach osiemdziesiątych wrocławskie przedstawienia Teatru Domowego były przerywane przez SB, które wnętrze mieszkania wywracało do góry nogami a wszyscy uczestnicy kameralnego spektaklu lądowali w celach na Świebodzkiej. Uczestnicy spotkań z nielubianymi przez władze pisarzami narażali się na areszt, grzywnę, wyrok, ciężkie pobicie. Tak się zakończył nie jeden wieczór autorski w DA Dominik czy w klubie studenckim Wagant. Zasadniczo praktykowane były dwie metody. Pierwsza – wygarnięcie wszystkich uczestników spotkania. Druga – spotkanie się odbywa bez zakłóceń, ale wracających z niego spotyka „ciężki łomot” od „nieznanych sprawców”. Wie to przecież każdy, kto ma choć odrobinkę wiedzy o niezależnym życiu kulturalnym miasta, w którym dziś o kulturze opowiadają panie Tokarczuk i Aleksiejewicz.

Czego jeszcze, poza tym, że „niegdysiejsze reżimy miały więcej sumienia” dowiedzieć się można było od pani noblistki? Np. tego, że nie lubi sportu. Bo to rywalizacja, w której nie wszyscy wygrywają, więc niektórym jej uczestnikom zawody sprawiają przykrość. O tym, jak wielką przykrością może być słuchanie tego rodzaju dyrdymałów, Oldze Tokarczuk do głowy niestety nie przyszło…

Zasadnicza konkluzja wrocławskiego spotkania jest taka, że po wręczeniu Nagród Nobla Aleksiejewiczowej i Tokarczukowej wyróżnienie to przebiło dno tak ostateczne, że jego historia powinna już być zamknięta i zapomniana. Choć może ta refleksja powinna mieć wymiar nieco szerszy. Bohaterami młodzieży były kiedyś np. Lwowskie Orlęta. Dziś za wzór dla młodych służy szwedzka dziewczynka, której mentalne upośledzenie zostało wyzyskane do wykreowania jej na światowy autorytet w dziedzinie ekologii. Jeszcze nie tak dawno poziom telewizji wyznaczały programy w rodzaju „Miliarda w Rozumie”. Dziś zastępują je produkcje na poziomie „Tańców z Głąbami”. Kiedyś literacką Nagrodę Nobla dostawali tytani klasy Henryka Sienkiewicza czy Władysława Reymonta. Dziś rozdawane są one nawet komuś takiemu, jak Olga Tokarczuk czy Swietłana Aleksiejewicz…

Artur Adamski

2 KOMENTARZE

  1. Dziękuję za korektę imienia tej pani. Widać jest dla mnie postacią tak mało interesującą, że jej imię nie „zaszyło” mi się w pamięci. Nie przypuszczam jednak, żeby sama zainteresowana w jakikolwiek sposób się tym przejęła :).

Skomentuj Artur Adamski Anuluj odpowiedź

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content