6,1 C
Warszawa
sobota, 20 kwietnia, 2024

Prezes Polskiego Związku Pływackiego to… były podwładny Joanny Muchy w rządzie PO-PSL.

26,463FaniLubię

Polski Związek Pływacki doprowadził w ostatnich dniach do największej tragedii (gdyż takich słów można jedynie użyć) w historii polskiego sportu olimpijskiego. Przez błąd w zgłoszeniach zawodników sześcioro pływaków nie może wystartować w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio i zmuszonych zostało do powrotu do Polski. Donald Tusk synchronicznie podkreśla, że to wina… ministra Glińskiego. Tymczasem prezesem Polskiego Związku Pływackiego został człowiek związany z Platformą Obywatelską. Paweł Słomiński to bowiem były podwładny Joanny Muchy.

Pływacy wrócili do domu po pięciu latach katorżniczej pracy. Zostali wysłani do domu, bo pan wicepremier Gliński, który od kilku lat rozkłada na łopatki kulturę, teraz wziął się za sport i nie potrafi nad tym zapanować

– mówił były premier w Gdańsku.

Jednak ministerstwo sportu nie jest w żaden sposób zaangażowane w ustalanie składu na igrzyska olimpijskie.

W poniedziałek rano Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu wydało oświadczenie. Za zgłoszenia pływaków odpowiedzialny był Polski Związek Pływacki. Jego prezesem jest Paweł Słomiński. To wybitny trener, współtwórca sukcesów Otylii Jędrzejczak i Pawła Korzeniowskiego.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Jako działacz radzi sobie jednak znacznie gorzej. Przed objęciem funkcji prezesa PZP był bliskim doradcą ówczesnej minister sportu Joanny Muchy. Na szefa związku został wybrany w 2016 roku.

Zawodnicy od wielu lat żalili się na fatalne zarządzanie w związku i spychanie zawodników na margines. Teraz otwarcie domagają się dymisji Słomińskiego. Obecny prezes PZP nie pojawił się w środę na posiedzeniu Sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki poświęconemu aferze olimpijskiej w pływaniu.

– Jesteśmy zbulwersowani tą sprawą, to sytuacja skandaliczna, zmarnowane zostały tym zawodnikom lata przygotowań. Zawsze stoimy po stronie sportowców, ale trzeba pamiętać o tym, że jako resort nie mamy żadnego wpływu na to, kto się znajdzie w reprezentacji. To wyłącznie domena związków sportowych i Polskiego Komitetu Olimpijskiego – powiedziała sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu Anna Krupka.

Zgodnie z ustawą o sporcie z 2010 roku resort może tylko w dwóch przypadkach przeprowadzić kontrolę w związku sportowym. Pierwszy, gdy sprawdzany się sposób wydawania środków budżetowych, a drugi to tzw. kontrola statutowa w trakcie której sprawdza się, czy związek działa zgodnie z prawem i statutem.

W sobotę, gdy oficjalnie ogłoszono decyzję o tym, że sześciu pływaków wraca do kraju, rozmawiałam telefonicznie z prezesem Słomińskim. Powiedział, że ma pretensje o zbyt późnym poinformowaniu go o posiedzeniu komisji, stwierdził, że powinien być zapraszany z dużo większym wyprzedzeniem, gdyż ma… sezon urlopowy. Już wtedy powiedział, że w środę na komisji go nie będzie. To – moim zdaniem – świadczy o tym, że prezes próbuje zrzucić pełną odpowiedzialność na Polski Komitet Olimpijski

– dodała Krupka.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content