11,5 C
Warszawa
piątek, 19 kwietnia, 2024

Na peryferiach imperium ideologicznego

26,463FaniLubię

Na przestrzeni wieków imperia powstawały poprzez zbrojny podbój terytoriów. Rezultatem podbojów były imperia Mongołów, Rzymu, Rosji, Wielkiej Brytanii. Dzisiaj liczne i bitne wojska zostały zastąpione przez media, języki i ideologie. Władza ideologii sprawniej niż policja i wojsko powołuje, organizuje i kontroluje imperia.

Imperia ideologiczne komunikują, nazywają i określają, kim jesteśmy, jak mamy żyć, w co wierzyć, czym jest nasz świat i co jest ważne. To władza bezwzględna, anonimowa bez adresu. Narzuca narodom i państwom słownik pojęć i wartości, które niszczą tradycyjną rodzinę i Kościół, deprawują dzieci etc. Wobec opornych imperium stosuje szantaż, terror i poniżenie.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

[superpwa-add-to-home-button]

Nie jest to komunizm, jaki znamy. Nie jest to czysty marksizm. Nagle marksiści przypomnieli sobie, ze Marks nigdy nie był w tkalniach Engelsa. Nigdy nie rozmawiał z robotnikami. Mieszkał w Londynie w domu publicznym. Biskie mu było rozpatrywanie człowieka z punktu widzenia jego seksualności. Dyktatura robotników i chłopów to bardziej leninizm, a nie marksizm. Jest dyktatura imperium ideologicznego.

Gmach Komisji Europejskiej

Ernst Laclau, marksista, profesor socjologii politycznej w Essex University mówi o „nowym ruchu”. To bolszewizm, ale już bez rozstrzeliwania podejrzanych. Stary, wysłużony marksizm zszedł z politycznego afisza. Ale tylko z afisza. Chantal Mouffe, marksistka, profesor w Westminster University, żona Laclau’a, mówi o „powrocie do źródeł”. A źródło marksizmu nakazuje tworzenie nowego człowieka.

Powrót do źródła marksizmu zaczyna się od anektowania języka, który porządkuje świat i narzuca odbiorcom widzenie rzeczywistości. „Człowiek żyje w takim świecie, jakiego obraz jest zawarty w jego języku” – pisał profesor Wilhelm von Humboldt, niemiecki językoznawca.

Wielki Plac, czyli Grand Palace de Bruxelles

Nie ma narodu, który nie miałby swego języka, swojego świata językowego. „Każdy szanujący się naród musi mieć język w pełni rozwinięty” – pisał amerykański socjolog i lingwista Einar Haugen, profesor Uniwersytetu Harvarda. Język stanowi jądro ojczystej kultury. Stąd pojecie języka ojczystego, czyli języka ojca, matki, dziadka. Nowemu człowiekowi ma być ten język wyrwany.

Na gruncie rodziny, grupy społecznej, język może być symbolem statusu kulturowego, wskaźnikiem pozycji społecznej. Na gruncie państwa język może być i jest orężem walki narodu o trwanie. Lingwistyka polityczna zwraca uwagę na funkcjonowanie języka w imperium ideologicznym. Otóż język w imperium ma być po prostu językiem ideologicznym, a więc wartościującym. Zatem działanie nowego ruchu skupia się na ideologicznym modelowaniu obrazu świata w języku.

Bruksela. Dzielnica Europejska

Nacechowanie komunikacji społecznej ideologią odbywa się poprzez przekład ocen i wartości na odpowiednie konfiguracje znaków słownych i ikonicznych, które w trakcie odbioru interpretowane są w kategoriach ideologicznego znaczenia. System przekazywanych ocen i wartości nakierowany jest na formowanie takich przekonań i zachowań, jakie służą podstawowym celom politycznym i doktrynalnym.

Odbiorcy komunikatów mają dokonywać wartościowania faktów i rzeczy wedle narzuconego schematu. Tatarkiewicz powiadał: „Rzeczy same przez się nie posiadają wartości, a tylko my ją im nadajemy”. Ale to nie odbiorcy mają nadawać rzeczom wartość, zrobią to ideologiczni gatekeeperzy, czyli tzw. bramkarze.

Fakty są takie: angielski jest dzisiaj językiem oficjalnym w czterdziestu czterech państwach. Jest językiem biznesu światowego. Jest w praktyce językiem ONZ i Unii Europejskiej. Jest językiem nauki i technologii światowej. Informacja zdominowana jest przez cztery agencje: UPI, AP, Reuter i AFP. Film to głównie film amerykański: piękne zbrodnie, opiekuńcze mafie, spełnione gwałty etc.

Zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech, nie mówiąc o Malcie, serwisy informacyjne radia, telewizji i prasy zdominowane są przez wiadomości z punktu widzenia imperiów i państw silnych kulturowo i gospodarczo. W ten sposób mniejszość językowa staje się mniejszością w kategoriach ilościowych, w kategoriach gospodarczych, w kategoriach władzy i w tych trzech kategoriach naraz.

Robin Lakoff, profesor w Berkeley University of California, powiada: „Język posługuje się nami w nie mniejszym stopniu, niż my posługujemy się językiem”. O ludziach innych języków niż nasz można powiedzieć, że żyją w odmiennych światach.

W jakim świecie żyją posłowie do Parlamentu Europejskiego, którzy przyjęli rezolucję w sprawie uznania prawa do aborcji za prawa człowieka!? Za rezolucją głosowało 378 posłów, 259 było przeciw. Rezolucja odrzuca klauzulę sumienia, bowiem marksiści nie uznają czegoś takiego, jak sumienie. „Człowiek jest strukturą białka” – twierdził Marks, twierdził Trocki, twierdzi 378 posłów Europy, w tym polska lewica i PO.

„Właściwe ludziom sposoby mówienia świadczą na równi z innymi aspektami kultury o widzeniu życia, o metafizyce kultury, o miejscu człowieka w kulturze” – pisał Benjamin Lee Whorf (The Relation of Habitual Thought. New York, 1956).

Ojęzykowym porządkowaniu świata pisał Levi-Strauss w książce „Mythologiques”. System klasyfikacji językowej, zdaniem Levi-Straussa, jest ważny w procesie tworzenia narodu „To język jest tworzywem narodu i język zaświadcza o tożsamości narodowej”.

Język niesie ze sobą określoną wizję świata, jest instrumentem integracji narodowej i jest rozumiany jako podstawa jedności moralnej i politycznej narodu. Kraje twardego jądra Europy, dzisiaj wyczulone na prawa człowieka, zmiażdżyły w swych koloniach i dominiach kulturę Afryki, pozostawiając na kontynencie kulturowe ruiny.

Dzisiejszy bolszewizm pospołu z liberalizmem, pod maską demokracji i praw człowieka, z niezwykłą perfekcją wykorzystuje funkcję zastępowania i reprezentowania rzeczywistości przez słowa. „Żaden reżim nie jest tak rozgadany ani tak zazdrośnie strzegący swego monopolu na słowa, jak komunizm” – pisze Francoise Thom, autorka książek o Berii i o języku totalitarnym.

Gdy w języku zostaje zakłócony stosunek znaku do oznaczonego przedmiotu, a zdarza się to od czasów bolszewickich, najstraszniejsze rzeczy mogą być piękne. W koncepcji imperium ideologicznego piękne jest nawet zabijanie i prostytucja.

Pod sztandarami wolności bolszewicy Trockiego wprowadzili powszechny dostęp do aborcji. Pod szyldem godności uznali homoseksualizm za wyższy stopień wolnych związków seksualnych. Pod szyldem demokracji socjalistycznej stworzyli warunki społeczne i polityczne do uprawiania wolnego seksu. Tych, którzy trzymali się tradycyjnych małżeństw, spotykały kpiny, śmiech, a nawet szykany.

Dzisiaj, „w imię empatii i w zgodzie z prawami człowieka”, Holendrzy zalegalizowali eutanazję i aborcję. „W imię wolności” zalegalizowali sprzedaż narkotyków. „W imię godności kobiet” zalegalizowali prostytucję jako zawód. „W imię prawdy” uznali, że mężczyzna może urodzić się w ciele kobiety, a kobieta może urodzić się w ciele mężczyzny. A zatem konieczna jest „korekcja” płci.

Gdy cesarz rzymski, Kaligula żył z kobietami i z mężczyznami, nawet z siostrami, powiedziano w Rzymie, że cesarz jest zdeprawowany. Gdy kazał dokonywać „korekcji” płci swoich chłopców i swoich dziewcząt, został nazwany zboczeńcem, sodomitą i psychopatą. Gdy w „twardym jądrze Europy”, po kilku godzinach operacji chirurgicznej, chłopiec staje się dziewczynką, nazywa się to „korekcją płci w zgodzie z prawami człowieka.

Prostytucja, narkotyki, „korekcja” płci, eutanazja i aborcja, to cywilizacyjne osiągnięcia „postępowej” części Europy. Fancuski sekretarz ds. europejskich, Clément Beaune, gej, zamierza karać i czołgać kraje Unii Europejskiej, które nie uznają aborcji i eutanazji jako praw człowieka. W piśmie „Têtu”, reprezentującym środowiska LGBT, sekretarz Beaune wezwał Komisję Europejską do wszczęcia postępowania przeciw Polsce w sprawie stref wolnych od ideologii LGBT.

Polskę można strofować, karać, pouczać, bo Polska to peryferia imperium. A między imperialnym centrum, a peryferiami występują relacje niemalże feudalne i wasalne.

Czy nie jesteśmy wasalem, gdy Departament Stanu USA śmie raz po raz interweniować w sprawie projektów ustaw w Sejmie? Ustawę o IPN trzeba było wycofać, bo nie była konsultowana z Departamentem i z Ambasadą Izraela. Nałożona przez KRRiT kara na TVN, po stokroć słuszna, choć fatalnie uzasadniona, musiała być zdjęta, bo karę skrytykował Departament Stanu. .

Niektóre państwa, choć już nie mają kolonii, nie mogą wyzbyć się kolonialnych zachowań i nawyków. „Rzucę Węgry na kolana!” – zawołał Mark Rutter, premier Holandii, gdy usłyszał, że Węgrzy nie pozwolą na bolszewicką inżynierię społeczną w swoich domach i w swoich rodzinach. Nie pozwolą na rozbijanie rodziny i demoralizację dzieci.

Królestwo Niderlandów wzbogaciło się na krwi i nędzy ludów Ameryki i Azji. W czasie ostatniej wojny holenderska Dywizja Grenadierów Pancernych SS Nederland walczyła w krajach bałtyckich, pacyfikowała Podlasie i północne Mazowsze. Natomiast Dywizja gen. Maczka wyzwalała Holandię, walczyła z Niemcami, którzy byli wspomagani przez holenderskie oddziały Waffen SS.

Twarde jądro Europy, także Holandia, to ideologiczna ojczyzna feudalnych stosunków między krajami dawniej kolonialnymi, a krajami Wschodniej Europy. Kraje takie, jak Polska, Węgry i ostatnio Malta, nie poddają się ideologicznej okupacji. O sprawach swoich ojczyzn, swoich domów, swoich rodzin i swoich dzieci chcą mówić swoim językiem w swoich rodzinach.

Mike Featherstone, profesor socjologii w Nottingham Trent University, opowiada się za zdecydowanym przeciwstawieniem się ideologizacji narodów przez imperia ideologiczne. Pozycję imperium ideologicznego ma dzisiaj Unia Europejska, która w sferze inżynierii społecznej, w sferze tworzenia nowego człowieka, przerosła ideologię i praktykę bolszewickiej Rosji.

Bolszewicy nie doszli do Portugalii w 1920 roku, Polacy zatrzymali ich na Wiśle. W ostatnich latach doszła do Portugalii ideologia bolszewicka i kolonialna. Państwa mające tradycje kolonialne, przywykłe do traktowania słabszych państw na sposób kolonialny, narzucają innym państwom swoje idee, języki i swoje wartości.

Glajchszaltowanie wielokulturowości pod hasłem postępu, nowoczesności, otwartości, prowadzi do niszczenia tożsamości narodów, do degradacji intelektualnej społeczeństw. Tyle bowiem jest światów kulturowych, ile jest języków i dlatego kiedy milknie jakiś język, to ginie jakiś świat kulturowy.

Wielkość świata jest dzisiaj mierzona wielkością języka, a nie wielkością terytorium. Języki są narzędziami i punktami kontaktowymi porozumiewania się kultur. Nauka rozwija się w języku imperium. Stany Zjednoczone mają dwa razy więcej naukowców niż cały Trzeci Świat. Psychologia jest głównie nauką amerykańską.

Sytuacja językowa małego narodu zależy od różnych czynników. Na przykład, język baskijski przetrwał przez wieki w walce z Frankami, Arabami i Hiszpanami. Język maltański przetrwał na wyspie i nawet w czasach kolonialnych nie był prześladowany. Gruzja, walcząca z Rosją, skłócona z Rosja, nie jest skłócona z językiem rosyjskim. W gruzińskich hotelach, w pensjonatach, w restauracjach, w szkołach dominuje rosyjski.

Globalizacja językowa wedle McLuhana miała oznacza

przede wszystkim globalną komunikację, porozumiewanie się, światowy styl życia. Ale dzisiaj globalizacja postrzegana jest jako złożony proces kulturowy, ekonomiczny i polityczny, w którym splatają się elementy sprzeczne, kulturowe i polityczne, a nade wszystko imperialne.

Claus Offe, socjolog polityki, profesor na Uniwersytecie Humboldta, powiada, że szeroko rozumiany imperializm językowy sprawił, że suwerenność państw stała się nominalna, a rzeczywista władza anonimowa. Problemem stała się integracja narodów i państw, definiowana jako zestawienie norm i zasad moralnych i prawnych, stłoczenie wartości, zespolenie interesów i unifikacja kultur, orientacji aksjologicznych, poziomów intelektualnych i językowych światów.

Polacy przez wieki zrywali się do walki za Waszą i Naszą Wolność, bronili Polski, bronili Europy, a pozbawieni państwowości, bili się o swoje trwanie jeśli nie na mapach, to choćby w kulturze, w języku. Dzisiaj jesteśmy porzuceni na peryferiach imperium Europy. Coraz bardziej osamotnieni, ideologicznie zakompleksieni i zawstydzeni, w lustrze Zachodu patrzymy sobie w Twarz.

Michał Mońko

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content