6,6 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Kultura, głupcze! – Stanisław Srokowski

26,463FaniLubię

Znamy ten słynny slogan „Gospodarka, głupcze” z kampanii wyborczej Billa Clintona z 1992 roku. Wsłuchuję się też w głosy polskich ekspertów od finansów i gospodarki, i także nieustannie słyszę i widzę kult złotego cielca.

Zaraz wyjaśnię, co mam na myśli. Przypomnę tylko, czym był ów słynny złoty cielec. Najprościej powiedzieć, że był to złoty posąg bóstwa, czczonego przez Izraelitów, którego zażyczyli sobie podczas nieobecności Mojżesza. Dokładny opis tego wydarzenia spotykamy w Księdze Wyjścia. W czasie bowiem, kiedy Mojżesz znajdował się przez czterdzieści dni na Górze Synaj, by przyjąć Dekalog, jego rodacy, bojąc się, że zostawił ich na zawsze, poprosili Aarona o wyrzeźbienie wizerunku Stwórcy, który wskazywałby im drogę wyjścia z egipskiej niewoli. Mieliby też modlić się do tego cielca, jako do swego wybawiciela, który poprowadzi ich przez pustynię. Stwórca uznał jednak, że lud Izraela sprzeniewierzył Mu się, a Mojżesz po powrocie z Syjonu, kazał za karę zgładzić tysiące opętanych kultem złotego cielca rodaków, posąg zaś zniszczył. Co oznaczało, że bogactwo (złoto) szczęścia nie daje i nie można służyć naraz dwu panom, Bogu i mamonie.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Z pewną przesadą można powiedzieć, że nasi eksperci od gospodarki i pieniądza już nawet nie dwu panom służą, tylko jednemu, ale za to drogiemu, czyli bogactwu, traktując je, jako najważniejszy czynnik rozwoju społecznego i ludzkiego życia. W każdym razie nie dają żadnego dowodu na to, że poza bogactwem widzą jeszcze równie coś wartościowego i cennego. Nie manifestują wiary w to, że trzeba i należy cenić jeszcze coś, co ma taką samą, a nawet wyższą wartość niż kapitał i gospodarka. I że to coś ostatecznie staje się sensem ludzkiego życia.

Wiem, że w tym miejscu może rozgorzeć spór o wartości. Jedni powiedzą, że tylko bogaci ludzie i bogate państwa stają się rękojmią powszechnego szczęścia, a inni gwałtownie zaprzeczą i powiedzą, że nie kapitał i gospodarka czynią ludzi szczęśliwymi, tylko platońskie idee, prawda, dobro i piękno. A z tego się rodzi dopiero gospodarka i pieniądz. I ja się po stronie Platona opowiadam. Jakże tak? – zakrzyknie zapewne czytelnik. – Jakże może się pan radować prawdą, dobrem i pięknem, jak będzie pan bez majątku i pieniędzy. Otóż nie zgadzam się z taką postawą i z takim rozumowaniem. Można być biednym i szczęśliwym. I bogatym i nieszczęśliwym.

Ale nie o to tu chodzi. Nie o same idee, ale o pragmatykę polityczną ekspertów i gospodarzy naszego państwa. A dokładniej mówiąc o to, jak publicznie rozkłada

wśród wartości akcenty. Co wynoszą na szczyt nasi eksperci i przywódcy w swoich programach i planach. O czym i jak najczęściej mówią. Najczęściej mówią o gospodarce, ekonomii, bogaceniu się, pieniądzach. I mówią w taki sposób, jakby to był lek na wszystkie nasze choroby. A nie jest to lek na nasze wszystkie choroby i nigdy nie będzie. Ci, co tak mówią, sądzą, że właśnie złoty cielec gospodarki wyprowadzi nas, Polaków, używając metaforyki biblijnej, z pustyni biedy i zaniedbania ku rajskim ogrodom. Otóż, głęboko się mylą. Samą gospodarką nie ruszymy do przodu. Owszem, mogłoby się tak stać, gdyby ta gospodarka posiadała za sobą, pod sobą, wokół siebie i w sobie potężne zasoby kulturowe, mentalne, moralne i intelektualne. A nie ma. Musiałaby się opierać na potężnych podwalinach edukacji, etyki, nauki i – powtórzmy to– kultury, a więc i literatury i sztuki.

Bo żeby rozwijać się cywilizacyjnie, a wiec i gospodarczo, potrzebujemy twórczej myśli, ogromnej wyobraźni, fantazji, życiowej pasji, silnych charakterów, niezłomnych postaw, dużej wrażliwości, szerokich, głębokich i otwartych umysłów, dużej wiedzy o nas samych, czyli o naszej historii i tradycji, i o współczesnym świecie oraz o mechanizmach i procesach, jakie w nim zachodzą. A tego się nie da osiągnąć o tak sobie nagle, przy pomocy haseł i sloganów, bez szeroko rozumianej kultury. Mówiąc w wielkim skrócie, najpierw musi być postawiona na nogi, na silnym fundamencie aksjologicznym i merytorycznym, edukacja narodowa. A w tej edukacji nie tylko wiedza oparta na prawdzie, ale i silnie zakorzeniona w tradycji – pedagogika. Niestety, od lat likwiduje się pojęcie wychowania. Nawet już kuratoria szkolne „wyzwoliły się” w swoich nazwach od wychowania. Niegdyś istniały, o ile pamiętam, kuratoria oświaty i wychowania. Spróbujcie jednak teraz kliknąć w goglach na takie hasło, a nie zobaczycie już wychowania. Wychowanie wyparowało z systemu edukacji narodowej. Przynajmniej wyparowało z nazewnictwa. A jak z nazewnictwa to i z praktyki oświatowej. Oczywiście, nie da się wyrzucić z programów nauczania przedmiotów, w których z natury rzeczy znajdzie się pierwiastek pedagogiczny. Ale jaki diabeł podkusił państwową edukację, by się pozbyła w nazewnictwie wychowania? A bez wychowania nie da się ukształtować silnej, mądrej i twórczej osobowości. A tylko takie osobowości mogą zapewnić nam lepszą przyszłość. Więc dobra edukacja, mądre, patriotyczne wychowanie, szeroki dostęp do kultury, umiejętność krytycznego myślenia, pasja w poznawaniu świata, to fundamentalne przesłanki do sensownego budowania zasobów gospodarczych i sukcesów cywilizacyjnych. Trzeba wreszcie stworzyć nowe, światłe, niezależne uniwersytety, bo skomunizowane wyższe uczelnie nie zapewnią nam przyszłości. Przeciwnie, hamują jej rozwój. Potrzebne są mądre elitarne szkoły średnie, wyłapujące najbardziej uzdolnione młode umysły w różnych dziedzinach życia. Niezbędny jest etos odważnego, myślącego, twórczego i patriotycznie nastawionego do polskiej rzeczywistości obywatela. Należy na wszystkich polach ludzkiej aktywności kształtować mocne kręgosłupy moralne, bowiem bez nich kraj będzie nadal kulał. A więc gospodarka, drodzy panowie eksperci, dopiero w takim otoczeniu może nabrać wagi i znaczenia.

Żeby nie było, że ja się tu samotnie wymądrzam i idealizuję poprzez kulturę brutalny świat realny, przywołam trochę istotnych w tym względzie cytatów wybitnych postaci z różnych opcji i kontynentów, ze świata nauki, literatury i stuki, więc nie jestem sam w takim, jakby ktoś powiedział, idealistycznym pojmowaniu rzeczywistości. Oto oni. Pierwszy nasz polski Andrzej Sapkowski: „Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną”. Umberto Eco: „Kultura wyzwala ciało od zniewolenia pracą i usposabia go do kontemplacji”. Władysław Kopaliński: „Człowieka nie należy wychowywać tylko do zawodu, ale także do twórczego wypoczynku. Jest to bowiem jedyna forma wykorzystywania wolnego czasu, jaka człowieka odbudowuje wewnętrznie i czyni z niego istotę usatysfakcjonowaną i zdrową”. Zbigniew Herbert: „Istnieje także stare pojęcie humanista, dla mnie drogie i znaczące dla innych ośmieszone i niemodne. Dla tych ostatnich jest to starszy pan czytający klasyków, ale zgubiony we współczesnym świecie, nieporadny relikt przeszłości. A przecież humanista to ten, który stara się asymilować, przyswajać i oswajać jak najszersze obszary rzeczywistości. Tworzyć świat, a przynajmniej obraz świata, na miarę człowieka jego zdolności rozumienia i wrażliwości”. Karolina Lanckorońska: „Im więcej jest wśród nas ludzi wyzutych z własnej przeszłości, tym groźniejszy jest zanik tradycji, kontynuacji duchowej, po prostu – kultury”. Ryszard Kapuściński: „Uczestniczenie w świecie wielokulturowym wymaga silnego i dojrzałego poczucia tożsamości”. Christian Jacq: „Wszystkie dzieci […] muszą odebrać staranne wykształcenie czy mają objąć rządy, czy nie. Od tego zależy trwanie państwa. Rasa bez kultury jest skazana na pogrążenie się w chaosie i wojnie”. Aleksandre Sołżenicyn: „Jeśli nie uratujemy kultury, nie uratujemy narodu”. Antoni Kępiński: Cywilizacja – to władza nad światem, kultura – to miłość do świata”. George Orwell: „Narody o rozwiniętej kulturze nie lubią, gdy rządzą nimi obcy” I jeszcze raz Ryszard Kapuściński: „Człowiek tworzy kulturę, mieszka w niej, nosi ją w sobie. Człowiek jest kulturą”. Zhu Song: „Chińczycy nie mają nawet cienia wątpliwości i nigdy nie mieli – że stoją na straży najwspanialszej i najbardziej rozwiniętej „wen hua” („kultura”) na świecie. Renee Engeln: Osoby żyjące w chorej kulturze siłą rzeczy chorują”.

Właśnie, osoby żyjące w chorej kulturze, siłą rzeczy chorują. Kornel Morawiecki znakomicie to rozumiał. I dlatego nieustannie powoływał się w swoich publicznych wystąpieniach na wartości kulturowe, często cytując ważne teksty, choćby w słynnym wystąpieniu sejmowym, kiedy wygłaszał frazy: „Niosę Ciebie Polsko, jak żagiew, jak płomienie, gdzie cię doniosę, nie wiem”. Także w tej redakcji dbał, by się zakorzeniały w niej niemal w każdym numerze młode talenty twórcze. Możemy się szczycić, iż to właśnie u nas stawiali pierwsze kroki dziś najwybitniejsi poeci młodego pokolenia, Piotr Lamprecht i Kinga Tyczyńska. Postawa Kornela to godna postawa do naśladowania. Tak więc, kultura! Przede wszystkim kultura! Proponuję, eksperci od gospodarki i panujący premierzy i prezydenci wywiesili nad swoimi biurami w widocznym miejscu hasła: „GOSPODRKA, GŁUPCZE! TYLKO PRZEZ KULTURĘ”. Albo: „KULTURA, GŁUPCZE, CZYNI GOSPODARKĘ!”. Bo tylko tak można iść do przodu.

Zapraszam do dyskusji.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content