O. Adam Szustak spotkał się w piątek z abp Gądeckim. „To było spotkanie – to była rozmowa. Nie było żadnego „dywanika”, nie było żadnego stawiania do pionu. Usiedliśmy w cztery oczy, nie było żadnej komisji śledczej, tylko biskup Gądecki i ja”– wskazał o. Adam Szustak.
Ojciec Adam Szustak udzielił jedynego w swoim życiu wywiadu Karolowi Paciorkowi, w którym poruszył wiele kwestii związanych z Kościołem, episkopatem, a nawet obecną władzą. W jego wypowiedzi padały liczne przekleństwa oraz tezy, które są sprzeczne z obecną nauką kościoła. Znany youtuber Dawid Mysior w swoim filmie zestawił wszystkie wypowiedzi kontrowersyjne, które jego zdaniem powinny spotkać się z natychmiastową reakcją episkopatu. W odpowiedzi na wypowiedziane słowa abp Gądecki zaprosił o. Adama Szustaka na rozmowę o Kościele.
„Jestem zmęczony, zniechęcony, zrozpaczony tą degrengoladą, która się dzieje. Było jakieś tam spotkanie, jakieś tam episkopatu, jakieś coś tam tej komisji i wydali takie tam oświadczenie, m.in. Gądecki, co jest teraz najważniejszą potrzebą kościoła (…) Tak aktualnie, że kończy się pandemia, jak teraz kościół powinien zafunkcjonować i pierwszy punkt k***a, który podano, Gądecki go podał, to najważniejsze jest to żeby teraz zrobić wszystko co się tylko da, żeby ludzie wrócili do kościoła, czyli żeby zaczęli chodzić do kościoła. No do k***y nędzy, w takim razie mi ręce opadają” – takie słowa padły z ust dominikanina na temat obecnych działań episkopatu. W odpowiedzi na słowa o abp Gądeckim, przewodniczący Episkopatu Polski zaprosił o. Adama Szustaka na rozmowę.
O. Adam Szustak umieścił na swoim kanale Langusta na Palmie film, w którym opowiada o tym, jak wyglądało spotkanie dominikanina z biskupem.
„Przeprosiłem księdza biskupa za sposób w jaki wypowiadałem się w wywiadzie. Zdaję sobie sprawę kochani, że to jest nieadekwatne co zrobiono z tą moją wypowiedzią. Wyrwano te dwie minuty, wyrwano jeden wzburzony tekst, który, tak – nie powinien mieć miejsca. Przeprosiłem za to. Przeprosiłem za sposób, który nie miał w sobie szacunku, był wulgarny, był wzburzeniem. Tłumaczyłem skąd się wziął. Wytłumaczyłem, że wziął się z pewnej bezradności, z gniewu, z wkurzenia, co go nie usprawiedliwia, tylko pokazuje skąd się wziął. Chciałbym też serdecznie tych spośród Was, których to dotknęło przeprosić. (…) Ta forma jest nieodpowiednia. W ferworze rozmowy tak było. Taki jestem. Taki mam charakter, że nad tym pracuje i będę to robił do końca życia” – mówił o. Szustak w nagraniu.
Następnie dodał:
„Mamy dwa różne obrazy tego jak Kościół powinien w aktualnej sytuacji się zachować i też dwa różne podejścia do tego, co jest możliwe, a co nie”
Rozmowa zakończyła się złożeniem propozycji przez dominikanina, która jego zdaniem pomogła by naprawić wszelkie bolączki Kościoła związane z biskupstwem:
„Złożyłem też bardzo konkretną propozycję. Zaproponowałem inicjatywę, którą uważam byłoby super, gdyby Episkopat podjął. Skoro mamy taki rozdźwięk, nie mówię, że wszystkich katolików (…) więc uważam że byłoby czymś super, gdyby zaproponował zebranie takiego bardzo szerokiego grona. Grona ludzi Kościoła i nie tylko. Zebrać takich ludzi z różnego rodzaju opcji. Trochę teologów, paru wybitnych zatroskanych o Kościół dziennikarzy typu Tomasz Terlikowski, różnych ludzi z różnych frakcji kościelnych zaangażowanych w jakąś miłość do Kościoła i chęć naprawy i zmiany. Wziąć wybitnych duszpasterzy. Absolutnie również ludzi ze wszelkich dziedzin Kościoła z ogromną reprezentacją kobiet, sióstr zakonnych, ludzi, którzy robią robotę świecką w różnych dziedzinach. Uważam, że w tym gronie mogliby się też znaleźć ludzie spoza Kościoła, tylko nie tacy, którzy wojują z Kościołem i którzy mają Kościół za wszelkie zło chodzące po tej ziemi. Ludzi, którzy patrzą krytycznym okiem na Kościół, ale jednocześnie życzliwym. I gdyby takie grono popracowało przez kilka miesięcy nad wypracowaniem pewnych postulatów, mianowicie czego katolik w Polsce, na każdym poziomie, świeckim, duchowym, duszpasterskim itd. oczekuje od biskupów w tym kraju. Mówiąc idealistycznie „O jakim biskupie marzę?”. Chodzi o przygotowanie pewnych propozycji dokąd mogłyby pójść zmiany. I żeby biskupi próbowali się z tym zmierzyć. Ksiądz biskup Gądecki powiedział, że o tym pomyśli” – zaproponował dominikanin.
Wytłumaczył się również z innych wypowiedzianych w swoim wywiadzie zdań:
„Powiedziałem, że nie mam nadziei, w związku z tym co robi episkopat. I to jest bardzo złe zdanie. Otóż posłuchałem potem kazania biskupa Grzegorza Rysia z wczorajszych święceń prezbiteratu, które były w Łodzi. To było trudne kazanie. On mówił trudne rzeczy do tych nowo wyświęconych księży, bo mówił im o udawanej rozmowie z Bogiem. Przestrzegał ich przed tym, żeby nie stawali się kimś, kto będzie udawał relację z Bogiem. I tam na końcu powiedział takie zdanie: Czy to znaczy, że Bóg nie ma już żadnej nadziei w tych, którzy go nie słuchają itd.? I mówi: nie. On im pośle innych, pośle im świeckich, nawróconych bardziej niż oni. Pośle w inne miejsca, czasem niekościelne. Bóg nie traci takiej nadziei. To moje zdanie to jest grzeszne zdanie, bo to jest zdanie wbrew temu kim jest Pan Bóg. U Pana Boga nie można nie mieć nadziei. Rozumiem to po ludzku, że można nie mieć nadziei. Tylko, że ja nie jestem kimś, kto ma myśleć po ludzku. Ma myśleć po Bożemu.”
Na samym końcu podsumował, że mimo różnicy poglądów nie można z wrogością traktować drugiego człowieka:
„Kiedy ja się z kimś nie zgadzam, to nie może stać się tak, że ja tego drugiego człowieka traktuję jako wroga. To że się nie zgadzamy, to nie mogę pozwolić mojemu sercu, żeby myśleć, że ten ktoś jest nie wiem „moim wrogiem”. To jest nieewangeliczne. Ja tak nie powinienem robić, ale też wy wszyscy, którzy wypisywaliście te straszne rzeczy o mnie, to jest nieewangeliczne. I myślę, że tutaj bardzo potrzebujemy nawrócenia.”
