Zapowiada się interesująca, myśląca i wrażliwa na twórcze możliwości języka młoda poetka. Ukochała krótkie, zdyscyplinowane formy. Już w tych strofach wyczuwa się pragnienie odkrywania świata, poznawania jego tajemnic i budowania własnego miejsca w polskiej literaturze. O ile wytrwa w pięknej i mądrej pasji, można spodziewać, że za kilka lat, a może nawet wcześniej, zobaczymy jej pierwszy, samodzielny, z nową dykcją, tomik wierszy. W rozmowie zwierzyła mi się, że na początku szło jej pisanie bardzo ciężko.
Jednak z biegiem czasu natchnienie częściej ją nawiedza. Nieraz pisze wiersz szybko i powiada żartobliwie, że robi to tak pośpiesznie, by strofy ją nie opuściły, by nie uciekły. Innym zaś razem, jak dodaje, odkłada na późniejszy czas, by wiersz dojrzał. I robi słusznie. W tym miejscu doradzam wszystkim młodym twórcom. Nie spieszcie się. Nie róbcie nic na siłę. Wszystko ma swój czas. Wszystko we właściwym czasie dojrzewa. Po napisaniu tekstu, odłóżcie go na kilka dni i ponownie do niego zajrzyjcie, a przekonacie się, że tu i ówdzie trzeba coś poprawić, zmienić, przetworzyć. Ale ta reguły nie wszystkich obowiązuje. Bywają i tacy poeci, którzy w natchnieniu od razu stwarzają arcydzieła. Zanim jednak wy młodzi, stworzycie te arcydzieła, dajcie szanse waszym wierszom, by nabrały siły i blasku. Odłóżcie na bok i znowu się nad nimi pochylcie. Nasza dzisiejsza bohaterka powiada, że „jeszcze coś w wierszu zmienia”. O nastroju i magii poezji decyduje też nastrój, w którym tworzymy. Dominika mówi, że „ta cała pandemia i zamkniecie sprawiły, iż wiersze stały się trochę bardziej ciemne i smutne”. Ale ma nadzieję, że „jak wszystko zacznie wracać do normy, to i wiersze staną się jaśniejsze”. Pamiętajcie przy tej refleksji, że dobry wiersz rodzi się zarówno w smutku jak i w radości, w cierpieniu i w entuzjazmie. To zależy tylko od talentu, wyobraźni i wrażliwości autora. Wsłuchujcie się we własne potrzeby. Rozpoznawajcie własne możliwości. I nie załamujcie się, jak coś nie wychodzi. Bo tak bywa, że dzisiaj nie wychodzi, a za miesiąc, czy nawet za rok, błyska nowa myśl. Nieraz kryzys twórczy pojawia się po to, byście nabrali sił do nowych dzieł. I jeszcze jedno. Czytajcie dobrych poetów. Dobrych i bardzo dobrych. Nie sugerujcie się tym, co w Internecie. Bo w Internecie w 90% leci sama grafomania. Unikajcie jej jak ognia. Bo ona zaraża. Powoduje kalectwa, nieodwracalne zmiany. Niszczy wrażliwość. Zabija poczucie piękna. A w poezji piękno jest najważniejsze. Piękno strof, języka, metafory. Poezja bez metafory nie jaśnieje. Czytajcie najlepsze pismo polskie „Literatura na świecie”. To miesięcznik. Tam trwa duża selekcja. Złe teksty zdarzają się rzadko. Powodzenia. ( St. S.)
WYPEŁNIAM CZĘŚĆ SWOJEGO ŻYCIA
(z autorka rozmawia Stanisław Srokowski)
Kiedy pojawiły się Twoje teksty literackie?
Swój pierwszy wiersz napisałam na początku 1 klasy liceum. Wcześniej podejmowałam próby spisywania swoich wewnętrznych przemyśleń i rozważań, jednak ich skonkretyzowanie nadeszło właśnie wtedy. Od tamtej pory rozwijam się poetycko.
Dlaczego piszesz?
Piszę, ponieważ tak czuję. Czuję, że wypełniam tym część swojego życia. Daje mi to również poczucie spełnienia, ponieważ do jakiejś części odbiorców moja poezja już trafiła (chodzi o znajomych oraz rodzinę), albo jeszcze trafi. Sama myśl, że ktoś może przeczytać mój wiersz i choćby na chwilkę się zatrzyma, zastanowi nad nim lub nad sobą jest piękne.
Jakich poetów, prozaików cenisz, lubisz?
Najbardziej podziwiam Williama Szekspira. To ile dziedzictwa po sobie zostawił i czego dokonał jest dla mnie niesamowite. Choć język, którym pisał w tamtych czasach bardzo się zmienił do chwili obecnej to nadal jest czytany i możemy wyłuskać z jego tekstów bardzo dużo wiedzy. Natomiast z prozaików ostatnio bardzo polubiłam Bułhakowa („Mistrz i Małgorzata”) i Dostojewskiego („Zbrodnia i Kara”), a to dzięki temu, że akurat w ostatnim czasie omawialiśmy oba dzieła w szkole.
Jak reaguje na Twoją twórczość rodzina, szkoła, koledzy?
Wszyscy bardzo mnie wspierają i ochoczo recenzują moją twórczość. Jestem im niezwykle wdzięczna za każdą opinię, a szczególnie za te, dzięki, którym mogę coś poprawić w moich wierszach.
Jakie masz plany twórcze?
Już przed pandemią i tym całym zamknięciem planowałam wydać mój pierwszy tomik, ale niestety musiałam to odłożyć. Dlatego postanowiłam, że wykorzystam ten czas na dopracowanie moich materiałów i jeszcze chwilę zaczekam. Jednak jest to obecnie moje marzenie.
Pasja
Przeszkadza mi skóra
Czuję pod nią coś twardego, ukształtowanego
Wiem, że chce się wydostać
Ale nie wie jak
Ale nie wie po co
Ale nie wie kiedy
Daje znać, że tam jest
Nie pozwala o sobie zapomnieć
Drzemie jak smok, który budząc się sieje spustoszenie
Chcę to wypuścić
Wiem, że jest dobre
Przyniesie mi dużo radości i spełnienia
Ale nie wiem jak
Ale nie wiem kiedy
Ale nie wiem po co
Zażalenie śmiertelnika
Kpina, kpina, kpina
Wszystko jest kpiną
Duszącym się chichotem losu
Dławiącym się śmiechem szaleńca
Dla jednego sprawiedliwego masz ocalić wszystkich
I gdzie jesteś?
Nie znalazł się ani jeden człowiek zaspokajający Twoje oczekiwania?
Czekamy!
Na lepsze jutro, pojutrze, resztę dni
Nie patrz na ludzi siedzących w pierwszych ławkach
Nie patrz na ludzi idących w pierwszym rzędzie za Tobą
Już raz Cię zranili
Nie patrz oczami
Patrz całym sobą aby dostrzec tę małą duszę godną ocalenia
Duszę czystą i świadomą czego od niej oczekujesz
Dom głuchego milczenia
Masz nic nie mówić
pomocy
Masz być cicho
Jeśli ktoś się dowie
tu jestem
Ty zamilkniesz
Nikt ci nie pomoże
słyszy mnie ktoś?
Nikt nie zauważy
Twoje słowo przeciw mojemu
za późno
Wybory
Czy myślisz, że słowa coś załatwią?
To tylko nędzne narzędzie w ręku…
Kogo?
Każdego kto chce usprawiedliwienia
na wyrządzone przez niego krzywdy
Czy sądzisz, że listy coś dadzą?
Są wyłącznie marnym popychadłem…
Dla kogo?
Dla osoby przekładającej ich pokaźny stosik
z miejsca na miejsce
Kochają Cię?
Idź
Ty ich kochasz?
Biegnij!
Świat
Każdy promyk słońca jest jak błaganie świata o oddech
Każdy szmer wody jest niczym cichy szept o pomoc
Każde tornado jest manifestem niesprawiedliwości
Każda burza jest ostrzeżeniem
A każde trzęsienie Ziemi jest atakiem
A może jest obroną?
Przed śmiercią
Weszłam do ciemnego pokoju
Na środku stało krzesło
Już nic nie jest takie samo
Już niczego nie da się cofnąć
Już nawet nic nie naprawisz
Stoisz i patrzysz na krzesło oświetlone
ciepłym światłem
Jego kolor, kształt
Napływają wspomnienia
Stało u Ciebie w salonie
Siedziałeś na nim
W zimne wieczory z herbatą w ręku czytałeś Szekspira
Czekałeś aż dzieci wrócą ze szkoły
by usiąść Ci na kolanach i przytulić
Na nim umarłeś z tęsknoty za nimi
Weszłam do ciemnego pokoju
Na środku stało krzesło
Niezwykłe
Niezwykłe są plaże,
które człowiek niszczy
Niezwykłe są emocje,
które człowiek zastępuje tabletkami
Niezwykłe są wypadki,
które człowiek powoduje
Niezwykłe jest to, że zawładnęliśmy chmurami
A i tak rodzimy się oraz umieramy w pustce
Niezwykłe jest to co proste i oczywiste
Drzewo
Palę się
Kiedyś rosłem wysoko ponad chmury
Płonę
Niosłem ukojenie dla ludzkości
Dziś
Też się palę
Wczoraj
Było mnie dużo
Jutro
To ja zacznę dusić
Zmiany
Zmieniam się
Jak nocne niebo gdy nastaje świt
Dorastam
Jak źrebak, który nauczył się chodzić
To przeraża i pobudza
Czuję strach i ekscytację
Jak jeden rok może tyle zmienić?
Jak wszystko może się zmienić?
Jest tak samo
A jednak…
Mój pokój
Oaza mojego spokoju
Skarbnica sekretów i niepotrzebnych szklanych figurek
Pamiętnik pełen niezapisanych stron, a z kolei pełen bazgrołów
Kontrolowany bałagan, na którego widok przekręca się każdy perfekcjonista
Moje cztery ściany nieograniczone murami człowieczeństwa
Płonące pomarańczem niczym Feniks nie potrzebujący nikogo aby się odrodzić
Ściany które widziały więcej niż ktokolwiek a jednak tego nie zdradziły
Tynk, który przesiąknął zapachem papieru, herbaty i perfum
Podłoga, na której niejedna figura miała miejsce
I sufit pokryty gwiazdami, patrzący spokojnym cieniem na wyczyny moich snów
Świątynia bez złota i posągów a jednak taka ważna
Centrum mojego jestestwa