4,9 C
Warszawa
piątek, 19 kwietnia, 2024

„W dziejach świata…” – Andrzej Manasterski

26,463FaniLubię

W dziejach świata, o wrogowie! / Wieczna wam zgroza i wstyd / że gdy krzyż tłukli carowie / Bronił go – Żyd.”

Tak C.K. Norwid upamiętnił postać młodego żydowskiego chłopca Michała Landego, który podczas manifestacji patriotycznej 8 kwietnia 1861 r podchwycił krzyż upuszczony przez jednego z manifestantów, który został trafiony pociskiem wystrzelonym przez rosyjskiego policjanta. Chwilę potem Michał Landy sam został śmiertelnie ranny.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

W dziejach procesu asymilacji Żydów z Polakami okres przed Powstaniem Styczniowym był najbardziej widoczny. Wydawana przed Powstaniem Gazeta Warszawska występowała z otwartym apelem do społeczności żydowskiej. Zresztą nie tylko ona. Znany i ceniony historyk i prawnik warszawski Aleksander Kraushar wielokrotnie apelował, by wobec rosyjskiego antypolonizmu, zespolić siły Polaków i Żydów, skutecznie przeciwstawić wspólne działania dla dobra ogółu. Sam Kraushar, pochodzący z rodziny żydowskiej, zasymilował się i brał udział w Powstaniu. W swojej „Historii Żydów w Polsce” krytycznie oceniał nadawanie przywilejów Żydom przez polskich władców, co doprowadziło do „nadmiernego odosobnienia społecznego Żydów od innych mieszkańców, które przybrało zatrważające rozmiary”. Aleksander Kraushar może stanowić symbol polsko – żydowskiej asymilacji. Wielokrotnie dawał dowody miłości do Polski – jako uczestnik Powstania, pisarz, poeta, kolekcjoner warsavianów które podarował Warszawie. W wierszu „Pieśni nasze” w zakończeniu pisał: „O! Nad wszystkie wielbię pieśni: / Jeszcze Polska nie zginęła!”

Kraushar nie był jedynym, który nawoływał do asymilacji. Tworzący na emigracji po Powstaniu Listopadowym Leon Hollenderski pisał: „Możemy śmiało powiedzieć, że dzieci Izraela mają tysiąc razy więcej powodów, by się skarżyć na Niemców, Hiszpanów i nawet Francuzów, niż na Polaków”. Hollenderski przypominał Żydom w Polsce, że zawdzięczają Polakom zachowanie swojej tożsamości, wiary, tradycji. W zamian nie wszyscy zaś odwdzięczają się, jak choćby Tatarzy polscy, którzy wielokrotnie dawali wyraz swego przywiązania do Polski. Tym bardziej, że „czyż we Francji, w Anglii, Holandii, Belgii, a szczególnie w wielkiej części Niemiec, Izraelici nie wzywają do mówienia i pisania w językach tych krajów, czyż nie ubierają się jak krajowcy?” Aleksander Hertz, który miał także żydowskie korzenie i który wielokrotnie krytycznie oceniał wyobcowanie Żydów w Polsce, wysoko cenił postawę Hollenderskiego przypominając, że jego dzieło „Les Israelites de Pologne” wydane w Paryżu w 1846 r jest całkowicie zapomniane.

Jak apele asymilacji były przyjmowane przez niektóre społeczności żydowskie, najlepiej świadczy historia Abrahama Kohna (1807 – 1847). Ten żydowski rabin dawał wielokrotnie dowody swego przywiązania do sprawy polskiej pod zaborami. W sierpniu 1849 roku Kohn odprawił nabożeństwo poświęcone straconemu rok wcześniej polskiemu emisariuszowi Teofilowi Wiśniowskiemu. Był to odważny i odosobniony krok rabina, który przysporzył mu wielu wrogów i donosy do austriackich władz we Lwowie. Kohn przypominał, że mieszkający na polskiej ziemi Żydzi powinni wchodzić w pozytywne relacje z Polakami, którzy obdzielili ich gościnnością i są „dziećmi polskiej ziemi”. Ta jawna postawa zjednywała mu wielu wrogów i nieskrywaną niechęć. W końcu Abraham Kohn został zamordowany przez żydowskiego zamachowca Pilpela.

Henryk Merzbach, poeta, który brał udział w Powstaniu Styczniowym, w wierszu „Do matki Izraelitki”, pisał: „Ucz twego syna miłości i wiary; / Niech idzie naprzód pod postępu znakiem, / Pod znakiem pracy, nauki, ofiary, / Niech żyje w Polsce – zostanie Polakiem”. Znamienne, że do asymilacji nawoływali ci, którzy sami dawali przykład patriotyzmu do Polski. Ortodoksyjni Żydzi zachowywali się powściągliwie, lub z niechęcią odnosili się do swych współwyznawców o odmiennych poglądach. Wroga niechęć pogłębiła się po upadku Powstania. Polityka carska była skierowana na rozbicie jedności Polaków i Żydów. Kupczono więc stanowiskami w administracji po rugowaniu Polaków, sprzedawano im zagrabione powstańcom dobra ziemskie, szerzono wśród społeczności żydowskiej przekonanie o antysemityzmie Polaków. Te działania oraz antypolskie nastawienie wśród części społeczności żydowskiej dały rezultaty na wiele lat. Tym bardziej warto przypomnieć te postacie zasłużone dla spraw polskich, które nie ulękły się swych przekonań: rodzina Natansonów, Bernard Goldman, Arnold Rapoport, Henryk Nussbaum. Historycy, Szymon Askenazy i Józef Feldman, identyfikowali się z polskimi dążeniami niepodległościowymi. Askenazy na konferencji paryskiej w 1919 roku był pierwszym polskim ministrem pełnomocnym w Lidze Narodów w latach 1920 – 1923. Józef Feldman natomiast był asystentem prof. Władysława Konopczyńskiego, polityka i posła Związku Ludowo-Narodowego, pomysłodawcy ustawy numerus clausus, za co okrzyknięto go antysemitą. Jak zatem pogodzić antysemityzm profesora z obecnością Feldmana u jego boku? To zresztą nie jedyny przypadek – córka Aleksandra Kraushara, Zuzanna, była żoną Władysława Rabskiego, posła Związku Ludowo – Narodowego.

U progu polskiej niepodległości środowiska żydowskie zaktywizowały swoje antypolskie nastawienie. Sny o utworzeniu państwa żydowskiego na polskich ziemiach, będącego tworem złożonym z Żydów polskich i rosyjskich pod „opieką” Niemiec bądź Rosji, były realizowane przy czynnym udziale środowisk żydowskich w całej Europie i USA. Środowiska te prowadziły oszczerczą antypolską kampanię, wskazując jakoby Polacy byli najbardziej antysemickim narodem w Europie, co miało wynikać z wiary katolickiej. Polaków oskarżano o antysemickie burdy i pogromy. Tego typu oskarżenia prezentowane na forum międzynarodowym spotkały się z nielicznymi głosami sprzeciwu ze strony społeczności żydowskich. Bernard Lauer wydał w 1915, a potem w Paryżu w 1916 roku niewielką broszurę, w której pisał: „Oskarża się Polaków o organizowanie pogromów, o bierne obserwowanie pożarów domów żydowskich, o to, że lekarze polscy odmawiają troski chorych Żydów, etc. We wszystkich tych historiach e ma słowa prawdy. (…) „Żydzi niemieccy chcieliby wziąć pod swoją protekcję Żydów polskich i zająć się ich przyszłością. Najbardziej hałaśliwymi spośród Żydów niemieckich są dokładnie ci, którzy nie znają stosunków polsko-żydowskich , nie mając o nich żadnego pojęcia, poza uprzedzeniami przejętymi z publikowanych w Niemczech pamfletów pisarzy polsko-zydowskich, a nie polskich.” I dalej: „Kwestia żydowska w Polsce jest sprawą czysto wewnętrzną, cudzoziemcy, którzy nie znają kraju, ni jego obyczajów, ni jego historii, nie mają uprawnienia, by decydować o stosunkach, jakie powinny być ustanowione między polskimi obywatelami, a polskimi obywatelami izraelitami, którzy liczą w swym kręgu wielu żarliwym polskich patriotów. Ci improwizowani obrońcy nie zadali sobie nawet trudu skonsultowania się z głównymi zainteresowanymi, którzy nie mogli dotąd wyrazić swojej opinii. (…) Cały ten ruch, zainicjowany w prasie judeo-niemieckiej i judeo-amerykańskiej, a potem naśladowany w prasie całej Europy, opierał się na fałszywych danych historycznych, na zdeformowanych faktach, przynoszonych przez literaturę pamfletową. (…) My Żydzi polscy chcemy sami rozstrzygać domowy spór, który tak nieszczęśliwie zaistniał między nami i naszymi współobywatelami chrześcijanami. (…) Pisarze judeo-germańscy chcieliby zgermanizować Żydów polskich i wznieść w ten sposób mur między nimi, a ich współobywatelami, co może mieć bardzo poważne konsekwencje dla naszego narodu.”

Z kolei Herman Feldstein, w 1915 roku w Chicago wydał publikację „The Poles and Jews”, w której min. zawał: „Gdzież u licha nastąpiły te pogromy Żydów w Polsce? Gdzie i w jaki sposób prześladowano Żydów w Polsce? W żadnym kraju Żydzi nie mają większej swobody w realizowaniu swej miłości do nauki niż w Galicji, kraju, który znajduje się pod polską kontrolą. Nigdy w Polsce nie było pogromów; w polskim charakterze narodowym nie ma w ogóle cech psychicznych niezbędnych do takich rzeczy jak pogrom, niezależnie od tego, jak podnieciłoby się namiętności tego narodu. Polacy nigdy nie nienawidzili Żydów podczas wszystkich stuleci ich historii, a pogrom jest przecież w ogóle nie do pomyślenia bez towarzyszącej mu nienawiści.”

Nie sposób pominąć faktu, że Żydzi stanowili ok 5% legionistów, którzy toczyli bój o Polskę niepodległą. Wśród nich był min. ppłk Bertold Merwin, jeden z dowódców II Brygady Legionów, internowany na Węgrzech w lutym 1918 r. Apelował o jedność Żydów polskich z Polakami, jednocześnie zwracał uwagę Polakom, by lepiej poznawali zróżnicowanie środowisk żydowskich i ich mentalność, co może być owocne dla obu narodów: „Mniej bratań przy uroczystych okazjach, a więcej rozeznania i uznania dla rzesz w praktyce, w życiu codziennym. Ta dewiza główna, to postulat, bez którego ani mowy być nie może o uobywatelnieniu Żydów i złamaniu potęgi syjońskiej”.

Także narodziny żydowskiego ruchu skautowego na ziemiach polskich był mocno związany z działalnością niepodległościową. Pierwsza Wolna Drużyna Skautowa im. Berka Joselewicza, która powstała w 1916 r w odezwie z października pisała w specjalnej odezwie do młodzieży żydowskiej: „Zarzewie waśni i nienawiści do Polski i społeczeństwa polskiego, rozniecane przez nacjonalistów żydowskich wśród mas izraelickich, przedostało się do młodzieży. Drużyna Berka Joselewicza zawiązana została głównie w celu dania tym spośród młodzieży pochodzenia żydowskiego, którzy otrzymują kulturę polską i poczuwają się do więzów, łączących ich z tego tytułu z krajem naszym ojczystym – możności uniknięcia sideł haniebnego ruchu przeciwpolskiego, przyswojenia i zrozumienia obowiązków polskich.”

Potrzebę asymilacji Żydów w Polsce zaakcentowano podczas zjazdu w Warszawie w maju 1919 r, któremu przewodził poseł Nathan Loewenstein. Powołane Zjednoczenie Polaków Wyznania Mojżeszowego Wszystkich Ziem Polskich apelował o jedność całej społeczności żydowskiej w Polsce, „dążącej do podporządkowania Żydów idei państwowości polskiej”. Krytycznie oceniono próby narzucania polskim żydom idei nacjonalistycznych uderzających w Polskę i Polaków. Idee o takim charakterze określono jako „hałaśliwa propaganda nacjonalistyczna, prowadzona przez żargonowe pisma żydowskie”.

Odbudowa polskiej niepodległości uniemożliwiło realizację planów niektórych środowisk żydowskich na stworzenie państwa żydowski pod niemiecka lub rosyjską opieką. Dlatego z całą mocą atakowano Polskę, powtarzając stare oskarżenia o antysemityzm i pogromy. Komunistyczny historyk Paweł Korzec, zanim w 1969 roku „wybrał wolność” we Francji, pisał o II RP, że „przygotowała grunt dla eksterminacji Żydów przez Niemcy hitlerowskie”. Inny „naukowiec”, niemieckiej narodowości pisał w latach 70. , że „Żyd nie mógł być oficerem w polskiej armii”. Zaprzeczają temu kariery min. majora Henryka Rajchmana, oficera legionowego, który w II RP był najpierw wiceministrem, a później ministrem handlu i przemysłu, czy gen. bryg. Bernard Mond, dowódca krakowskiego okręgu, brał udział min. w wojnie z bolszewikami, nad Wkrą dowodził 205 Pułkiem Piechoty, w 1939 r dowodził 6 Dywizją w walkach pod Pszczyną i w lasach biłgorajskich.

Zajadłe ataki na Polskę nie pozostały bez odzewu płynących ze strony środowisk twórczych. Antoni Słonimski, mający korzenie żydowskie, dotknięty do żywego na ataki i braku tolerancji ze strony nacjonalistów żydowskich zareagował słowami:”Psiakrew, żydostwo się tu panoszy, jestem Polakiem, katolikiem i endekiem!” A w artykule „O drażliwości Żydów” opublikowanych w „Wiadomościach Literackich” w sierpniu 1924 r: „Oprócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić”.

Tragizm narodu żydowskiego podczas II wojny światowej, doznanej z rąk niemieckiego i sprzymierzonych z nimi sojuszników, doczekał się wielu opracowań. Niestety, także fałszywie rzucającej oskarżenia wobec Polaków. Dlatego należy zwrócić uwagę na te głosy, które prostowały te fałsze, często narażając się na wiele gorzkich słów ze strony swoich współbraci. Jednym z nich był prof. Józef Lichten, naukowiec, broniący prawdy, o którym napisano: „Jako pośrednik i budowniczy mostów nie miał sobie równych”. A Henryk Goldszmidt, bardziej znany jako Janusz Korczak, który zginął w 1942 roku, widząc ofiarną pomoc jakiej udzielali Żydom Polacy, chciał, aby po wojnie wzniesiono pomnik upamiętniający ten fakt.

Wydawana w getcie żydowskim podziemne pismo „Żagiew”, redagowane przez Stefana Lublinera, w styczniu1942 roku deklarowano: „Wolna Niepodległa i Mocarstwowa Polska – naszym najwyższym Ideałem i naszym najważniejszym zadaniem”. Lubliner był jednym z tych Żydów, którzy nie opuścili działacze syjonistyczni, wybierając drogę na Zachód bądź do Sowietów. W Polsce najwięcej pozostało zwolenników asymilacji z Polakami, którzy dzielili tragizm wojny i okupacji z narodem polskim.

Paweł Hertz, który wielokrotnie pisał krytycznie o wrogim nastawieniu Żydów do Polski i Polaków w jednym z esejów tak podsumował pewną cechę polskiego narodu: „Myślę, że Polacy są mniej niż jakikolwiek z innych narodów europejskich skłonni przestać być narodem. Sa niesłychanie samoistni, niezwykle szczególni, bardzo podatni na to, żeby ich zniemczyć, zruszczyć. To właśnie Polacy przez dwieście lat polonizowali Niemców, austriackich urzędników, Żydów, Ukraińców, Białorusinów, nie dysponując żadną siłą polityczną, nie mając, słabego nawet państwa”.

Andrzej Manasterski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content