Święty Rajmund z Penyafort (ok. 1175-1275), wybitny kataloński dominikanin, był – być może – pierwszym windsurferem na świecie. Jego deską i żaglem był… płaszcz.
Rajmund był wybitnym znawcą prawa kanonicznego i teologiem, nawracał Żydów i Saracenów. Był także przyjacielem, spowiednikiem i doradcą króla Aragonii Jakuba I Zdobywcy. Z tą ostatnią funkcją związana jest pewna XV-wieczna legenda. Ponoć Rajmund, rozeźlony uciążliwym i nieprzynoszącym skutków nawoływaniem do poprawy niemoralnego władcy-kobieciarza, zapragnął go kiedyś opuścić. Obydwaj byli wówczas na wyspie – na Majorce – i aby to uczynić, dominikanin musiał przebyć morze. Jakub nie chciał się jednak na to zgodzić, grożąc karą śmierci każdemu, kto pomoże Rajmundowi w przeprawie. Dominikanin nie musiał jednak prosić nikogo ze „śmiertelników”, poprosił bowiem o pomoc samego Boga. Podążył do portu Soller na Majorce, rozpostarł na falach swój płaszcz, jeden jego koniec przywiązał do kija, czyniąc z niego żagiel, nakreślił nad nim znak krzyża i jak na desce windsurfingowej popłynął na nim do… Barcelony, przemierzając ponad 200 km.