-0,2 C
Warszawa
wtorek, 19 marca, 2024

Zaprzaństwo samorządowe – Jerzy Pawlas

26,463FaniLubię

Zaspokajanie potrzeb wspólnoty lokalnej to zadania samorządów. Co innego jednak konstytucyjne zapisy, a co innego rzeczywistość. Podobnie z prawem do referendum, dzięki któremu członkowie wspólnoty mogą decydować o jej sprawach, także o odwołaniu wybranych władz

Hasło „Chłopak dziewczyna – normalna rodzina” jest dla stołecznego ratusza dyskryminacyjne. Apeluje więc do władz dzielnicy Praga-Północ, by nie przedłużały umowy najmu dla Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, organizującego coroczne manifestacja patriotyczne. Działalność Stowarzyszenia nosi znamiona dyskryminacji – argumentuje wice- prezydent Aldona Machnowska-Góra. Wynajemcy miejskich lokali muszą przestrzegać klauzul antydyskryminacyjnych, wprowadzonych przez Trzaskowskiego w 2020 roku. Tenże w kampanii wyborczej deklarował chęć uczestniczenia w Marszu Niepodległości.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Jakby nie było innych problemów, samorządy (m.in. Poznań, Warszawa, Częstochowa) prześcigają się w fundowaniu niekonstytucyjnej metody in vitro, chociaż polityka prorodzinna to nie ich kompetencje. Nie mówiąc o dyskryminacji małżeństw, nie akceptujących tej metody (jest przecież naprotechnologia).

Politycy różnych partii zabiegają o rzeszowską prezydenturę, poza miejscową społecznością, w końcu elektoratem. Wojewoda mazowiecki ponagla stołeczny magistrat w organizacji oddziału cowidowego w Szpitalu Południowym, ale urzędnikom się nie spieszy (widać przewiduje długotrwałą pandemię), podobnie jak z zatrudnianiem lekarzy, skierowanych do tej placówki.

Tak jak PO-samorządy zaniedbują miejską infrastrukturę krytyczną (ciepłownie, gospodarka odpadami, komunikacja, wodociągi, elektrownie), zbywając ją zagranicznym firmom (nierzadko za fotele w radach nadzorczych), tak nie zapominają o „swoich”, będących w układach. W Radomiu w miejskiej spółce zatrudniono takich fachowców, że dali się podejść oszustom „na policjanta”. Przelali na ich konta 1,8 mln zł.

Ostatnio gdański magistrat „przytulił” Michała Tuska, który nie sprawdził się w prywatnym biznesie (mimo 250 tys. zł tarczy antykryzysowej). Startując w konkursie (nowe stanowisko, jedyny kandydat) został specjalistą w Zarządzie Transportu Miejskiego.

Tymczasem stołeczny ratusz finansował hejtera SokuzBuraka, który forował R. Trzaskowskiego w kampanii wyborczej, co sankcjonowałoby fejkowanie jako skuteczne narzędzie walki politycznej. Teraz – nie bez racji – pojawiły się postulaty powołania komisji śledczej ws. SokuzBuraka. Niemniej nie od rzeczy byłaby również komisja śledcza ws. patologii samorządowej.

Jak na razie cena wywozu stołecznych śmieci wzrosła kilkakrotnie. Nie inaczej w innych wielkich miastach. Zarządzający nimi przedstawiciele PO oddali – jakżeby inaczej – utylizację odpadów zagranicznym koncernom. Wzrost cen rzutuje na inflację, ale PO-magistraty jakoś tego nie zauważyły. Oburzają się więc spółdzielcy mieszkaniowi i zarządcy nieruchomości. Nie mniej mieszkańcy nie postulują referendum i rozpisania wyborów samorządowych. Resort klimatu proponuje maksymalne stawki (40, 91, 120 zł) w zależności od zużycia wody przez mieszkańców.

Infrastruktura

Stołeczny magistrat usprawiedliwia się i dezinformuje – „musimy podwyższyć opłaty za śmieci, bo to wina nowej ustawy, która nie pozwala dopłacać z budżetu”. Resort klimatu odpowiada – nowelizacja ustawy z 2011 roku (zasada samo bilansowania) nastąpiła przed 2015 rokiem. Poza tym rzecz w nieudolnej organizacji wywozu śmieci i braku spalarni. Miała już dawno powstać (dyrektywa UE o segregacji śmieci). Niezależnie od tego istnieje przecież krajowa technologia mineralizacji odpadów, stosowana już w wielu miastach (pozwala ponad dwukrotnie obniżyć koszty usuwania odpadów). Dlaczego jej nie stosować, zamiast drogich technologii zagranicznych koncernów ?

Jeżeli jednak opłaty za śmieci segregowane podwyższono kilkakrotnie (wobec dotychczasowych nie segregowanych), to znaczy że mieszkańcy przejęli część obowiązków firm, tym samym zwiększając ich zyski. Taki to rezultat samorządowej gospodarki komunalnej, do której dopłacają mieszkańcy, zaś zyski płyną do zagranicznych firm.

Warszawa stała się nie tylko jedną z najdroższych europejskich stolic, ale także najbardziej „światowych”. Energetykę przejęła firma niemiecka, ciepłownictwo – francuska, część komunikacji też niemiecka, tramwaje ma dostarczyć koreańska (na złość polskim producentom), zaś metro buduje (w nieskończoność) włoska i turecka. W sytuacji, gdy nawet rowery wypożycza firma niemiecka, powstaje pytanie – gdzie jest gospodarz, który n.b. nie potrafi dojść do ładu z oczyszczalnią ścieków Czajka. Tymczasem za przykładem stolicy idą inne samorządy, pozbywając się ciepłowni na rzecz niemieckich firm.

Oryginalnym wkładem stołecznego magistratu w urbanistykę jest niezrozumiałe zwężanie ulic (żeby korki i smog były jeszcze większe), rezygnacja z przejść podziemnych na rzecz naziemnych (zagrażających bezpieczeństwu pieszych) i spowalniających ruch (komunikacja masowa, samochody). Niezrażony tymi osiągnięciami prezydent R. Trzaskowski zapowiada (mimo dziury budżetowej) metro na Gocław (chociaż tramwaj tańszy), kuriozalną (i kosztowną) kładkę pieszo-rowerową przez Wisłę.

Ideologia

Można podziwiać rozległość i intensywność neomarksistowskiej rewolucji, ujawniającej się w poczynaniach stołecznego samorządu. Już to chce zainfekować dziatwę szkolną banialukami genderowymi, choć edukacja to nie jego kompetencje. Już to optuje za prawami „pracownic i pracowników seksualnych”, sponsorując fundację „Pozytywni w tęczy”. Co ma samorząd do seks-biznesu – mieszkańcy nie dociekają.

Za stołecznym przykładem idą władze innych miast. W Częstochowie apelowano, by ograniczyć pielgrzymki na Jasną Górę (pandemia), ale nie było przeciwwskazań do marszów feministek. Krakowscy radni domagali się zmniejszenia liczby lekcji religii. Gdańscy – chcą kontynuacji programu edukacji seksualnej w szkołach średnich. W Poznaniu idą dalej – chcą upominać rodziców, przeciwnych genderowym deprawacjom dzieci. Podejmowane przez aktywistów działania antydyskryminacyjne, przy aprobacie władz miejskich, przekraczają kompetencje tych ostatnich.

W raporcie „Polska samorządów”, ogłoszonym przez Fundację Batorego, nieocenioną w propagowaniu otwartego społeczeństwa obywatelskiego, eksponuje się autonomię programową samorządów (ograniczenie religii, edukacja seksualna), promuje uczestnictwo dzieci w zarządzaniu szkołą jako „laboratorium demokracji”. Decentralizacja, regionalizacja, lokalne separatyzmy mają służyć wzmożeniu antykulturowemu, antykatolickiemu, antyprawicowemu. I nic to, że demokracja lokalna przekształca się w kliki i układy, co widać szczególnie w PO-samorządach.

Jajko z feministyczną błyskawicą to życzenia świąteczne stołecznego Teatru Powszechnego. Życzy sobie „równych praw, braku przemocy i dyskryminacji” (jakoś nie widać tych uciążliwości przy hojności stołecznego magistratu), a jeszcze „bezpieczeństwa socjalnego i pracowniczego” (by skutecznie bezcześcić, bluźnić, szydzić z tradycji i religii). Promocja antykultury nie jest zadaniem samorządów, ale lewicowym aktywistom to nie przeszkadza, tym bardziej gdy znajdują poparcie władz miejskich. Właśnie ursynowski urząd dzielnicowy ozdobiono feministycznymi błyskawicami.

Polityka historyczna

Karykaturalna śruba nie została wkręcona w misę fontanny na placu Na Rozdrożu. Stołeczny magistrat skompromitował się w setną rocznicę Bitwy Warszawskiej. Przedłużający się remont Sali Kongresowej stalinowskiego pałacu kultury – zdaniem nie tylko satyryków – przewyższy koszty zburzenia tej sowieckiej pamiątki, piętnującej naszą stolicę. Tak, jak czyni to pezetpeerowski skansen na Powązkach Wojskowych, dekorowanych upamiętnieniami zdrajców, agentów, towarzyszy. Cmentarz – w końcu rodzaj narodowego panteonu – pozostaje w gestii stołecznych władz, fałszujących historię, prowadzących grubokreskową politykę funeralną. I wciąż czeka na dekomunizację.

Na Opolszczyźnie rządząca PO preferuje współpracę z mniejszością niemiecką (nierzadko „przebierańcami” podającymi się za takową), byle nie dopuścić PiS do współrządzenia. W efekcie uprzywilejowana mniejszość niemiecka (m. in. dwujęzyczne napisy miejscowości) protestuje przeciwko budowie pomnika Bohaterów Powstań Śląskich. Chciałaby upamiętnić także niemieckich zaborców. Takie kompromitujące pomysły właśnie dzięki wyrozumiałości PO dla swoich lokalnych koalicjantów.

Gdański samorząd też prowadzi swoją politykę historyczną (m.in. latami zaniedbywał Westerplatte). Gdy z okazji swego 40-lecia związek „Solidarność” wywiesił banery – „Człowiek rodzi się i żyje wolnym” oraz „Nie ma wolności bez solidarności” – miasto nałożyło nań karę 50 tys. zł pod pretekstem reklamy zakłócającej krajobraz.

Drzewa staną się symbolem zwycięstwa natury nad historią – odgrażają się stołeczni zieloni neo-barbarzyńcy. Tradycyjne miasto, historyczna zabudowa mają zniknąć, przesłonięte zielonymi kurtynami. Zniknie też tożsamość miasta, jego genius loci – cudem ocalałe z pożogi wojennej. Zamiast ulic z zabytkową zabudową – rodzaj bulwarów (zieleń, sadzawki), oczywiście tylko dla pieszych.

Zasłonięcie zielenią Domu Braci Jabłkowskich, który cudem obronił się przed tzw. dziką reprywatyzacją, można traktować jako wstyd samorządu, że nie udało się zawłaszczyć tego obiektu. Trudniej zrozumieć inne ambitne plany, jak np. przebudowa ul. Mokotowskiej czy placu Narutowicza (zastawienie go szklanymi pawilonami, zwężenie ul. Grójeckiej).

Niszczenie tradycyjnego miasta niewątpliwie współbrzmi z samorządowym pojmowaniem historii. Oto czerwonoarmiejcy wyzwolili stolicę 17 stycznia 1945 roku, zaś Biuro Odbudowy Stolicy nie burzyło wypalonych kamienic (nadających się do odbudowy), by nie pozbawić stolicy przedwojennego charakteru.

Demokracja lokalna

Mimo dziury budżetowej stołeczny magistrat finansuje szkolenia lewicowych bojówkarzy (tzw. taktyki miejskie, techniki demonstrowania). Z drugiej strony – wprowadzając podwyżki (m.in. za usługi komunalne), samorządy stymulują inflację. Pod pretekstem pandemii, proponuje się zwolnienia z opłat za koncesje na sprzedaż alkoholu (w sytuacji, gdy 1 zł. zysku ze sprzedaży alkoholu przynosi straty 3 zł.).

Wzrost inflacji i kosztów utrzymania mieszkańców to rezultat dotychczasowych poczynań samorządowców. Ponieważ nie da się zwalić całej winy na pandemię, spółdzielcy mieszkaniowi i wspólnoty mieszkaniowe protestują, zapowiadając podjecie kroków sądowych. Niewątpliwie samorządy stanęły przed egzaminem dojrzałości. Również obywatele – dysponujący przecież orężem referendum.

Co do władz centralnych, to posłowie – na wniosek premiera – mogą odwołać władze samorządowe, gdy naruszają ład konstytucyjny i ustawodawstwo.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
273SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content