8 C
Warszawa
sobota, 20 kwietnia, 2024

ODEBRAĆ DUMĘ Z POLSKOŚCI – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Każdy podręcznik wojny psychologicznej jako najlepszy ze sposobów zapanowania nad przeciwnikiem wskazuje dążenie do przekonania zwalczanej zbiorowości, że wszystko, co konstytuuje jej tożsamość, nie stanowi wartości godnej obrony.

Już starożytny mistrz strategii Sun Zi uważał, że pragnącemu dominacji nic nie pomaga tak bardzo, jak doprowadzenie narodu, który zamierza się podbić lub złupić, do jego niskiej samooceny. Zarówno zbiorowości, jak i jednostki obciążone poczuciem niższości łatwo się podporządkowują innym, skłonne są do bezwolnego narzucania sobie cudzej woli a przy tym nie mają silniejszych odruchów buntu. Obciążeni niższościową przypadłością obniżają też poziom swoich materialnych i niematerialnych potrzeb, do niczego nie aspirują, zadowalają się byle czym. Dla pragnącego panować, eksploatować, pasożytować – jest to stan idealny. W jednym ze swych żartów rysunkowych Andrzej Mleczko zauważył, że problem ten często dotyczy stosunków międzyludzkich. W przedstawionej przez tego satyryka scence mężczyzna prosi psychiatrę o następującą radę: „Panie doktorze, moja żona cierpi na kompleks niższości. Co zrobić, by ją w tym stanie utrzymać?” Domyślać się możemy, że zadający takie pytanie korzysta z tego, że jego żona tkwi w przekonaniu swojego pochodzenia z rodziny będącej powodem do wstydu, uważa siebie za osobę nieatrakcyjną, nie posiadającą żadnych pozytywnych cech. Przysłowiową „brzydką starą pannę bez posagu” taki stan prowadzi do przekonania, że związek z gburowatym mężem jest jej jedyną szansą, „złapaniem Pana Boga za nogi”, dla którego warto znosić codzienne poniewieranie, pracę nad siły, pijaństwa i zdrady. Jak każdy przekonany o swej niskiej wartości uważa ona bowiem, że na nic lepszego przecież nie zasługuje.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Tak, jak mąż z rysunku Mleczki, tak zaborcy po zagrabieniu Polski jej mieszkańców zaczęli przekonywać, że ich panowanie to dla Polaków przywilej i zaszczyt. Tatarsko – ruską tradycją było nawet nakłanianie niewolników do całowania bata, którym byli smagani. Bo już sam fakt bycia tresowanym przez kogoś tak wspaniałego, jak azjatycki oprawca, miał być źródłem zadowolenia. Ideałem satrapów było uformowanie w umysłach ich ofiar odruchu satysfakcji z faktu, że „jestem niczym a ten wspaniały nadczłowiek mnie zauważa!” W przedrozbiorowej Rzeczpospolitej nawet najbardziej upośledzone grupy społeczne cechowały się jednak na tyle wysokim poczuciem własnej wartości, że program mentalnego skarlania Polaków musiał być rozpisany na pokolenia. Zaczęto od fałszowania polskiej historii a sukcesy, jakie w tym zakresie odniesiono kolejne wcielenia wrogów Polski zachęciły do kontynuowania tej samej praktyki zarówno w latach PRL-u, jak i w dekadach po okrągłym stole. Zarządzone na najwyższym szczeblu upośledzenie wiedzy historycznej sprawiło np., że absolwenci polskich szkół przestali odróżniać niewolnictwo od feudalizmu. A to przeciwnikom Polaków umożliwiło wmawianie im np. podłości takiej, jak eksploatowanie biednych niewolników. Postępy w zabijaniu świadomości historycznej umożliwiły nawet wmawianie Polakom udziału w kolejnych wyssanych z palca zbrodniach – kolonizowaniu Ukrainy czy zabijaniu Żydów. To, że możliwe jest dziś głoszenie tego rodzaju oszczerstw, jest dowodem osiągnięć w procederze upowszechniania historycznego matolstwa. Podobne przykłady można by mnożyć. Kto z nas nie słyszał, że czasy staropolskie to stulecia anarchii i chaosu, których symbolem ma być liberum veto. A przecież od powstania polskiego Sejmu do pierwszego zerwania jego uchwał minęły niemal dwa stulecia! Ten szmat czasu to blisko tyle, ile cała historia Stanów Zjednoczonych. Całe dzieje większości parlamentów państw Europy są krótsze od tego jedynego tylko okresu w kilkusetletniej tradycji polskiego parlamentaryzmu i naszego systemu republikańskiego, należącego do paru najstarszych na świecie.

O zabójczym potencjale odbierania podbitemu narodowi świadomości jego wielkich dokonań świetnie wiedział Otto Bismarck. Zarówno sobie współczesnym, jak i swoim następcom zalecał więc; „jeśli odbierzecie Polakom ich historyczne pamiątki to trzecie pokolenie tego narodu nie będzie już istnieć”. Tą właśnie myślą kierowali się Niemcy od 1939 roku na skalę masową grabiący nasze skarby kultury a kiedy wojnę uznali już za przegraną palili zgromadzone w Warszawie archiwa, biblioteki i wszystkie dowody polskich osiągnięć. Zgodnie z tym zamysłem nawet, jeśli Niemcy wyszłyby z wojny pokonane to jeden ze swych celów by osiągnęły – doprowadziłyby do skarleniu narodu najdłużej i najskuteczniej opierającego się ich ekspansji.

Trudno nie dostrzec, że analogiczne zamierzenia realizuje wielka część działających w Polsce mediów, z wykreowanymi przez nie rzekomymi autorytetami i liderami opinii. Jakby pod dyktando takich celów działa też niemała część świata nauki, polityki, kultury czy przemysłu rozrywkowego. Szkalujące nasz kraj artykuły prasowe, książki, spektakle teatralne, seriale czy filmy czasem może i są wynikiem ignorancji czy głupoty. Przybierająca na sile skala tego trwającego od dawna zjawiska uprawnia jednak do wniosku, że wytwory te przede wszystkim są orężem realizacji wrogich Polsce celów. Niezliczoną ilość razy nasz kraj stanowił przeszkodę w urzeczywistnieniu czyichś strategicznych planów. Trudno też wskazać w Europie inny kraj równie często poddawany długotrwałej, doszczętnej eksploatacji. Oszczerstwa, fabrykowane przeciw Polsce zarówno po zewnętrznej, jak i wewnętrznej stronie naszych granic powinny nam uświadamiać, że w odwiecznych antypolskich procederach wiele się nie zmieniło. Można się też spodziewać, że tym większa skala antypolskiej grabieży jest planowana, im większe jest natężenie i rozmiar produkcji wymierzanych w Polskę oszczerstw.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content