W dniu wczorajszym doszło do dwóch kuriozalnych decyzji sądu, które po raz kolejny pokazały, że władza sądownicza w Polsce nie cieszy się w kraju żadnym autorytetem i wypuszcza na wolność podejrzanych, na których ciąża poważne zarzuty korupcyjne. Kim są sędzia Agnieszka Domańska, która postanowiła odrzucić wniosek prokuratury o przedłużenie aresztu tymczasowego Sławomira Nowaka oraz sędzia Małgorzata Perdion-Kalicka, która zablokowała przejęcia Polska Press przez Orlen? Obydwie są ściśle związane ze stowarzyszeniem sędziów Iustitia.
Sędzia Agnieszka Domańska nie przedłużyła w poniedziałek aresztu byłego ministra rządu PO-PSL Sławomira Nowaka, podejrzanego o korupcję. W opinii części mediów sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie związana jest z upolitycznionym stowarzyszeniem „Iustitia”, a kilka dni wcześniej wypuściła na wolność także byłego doradcę Ewy Kopacz, zamieszanego w tę samą aferę.
W opinii portalu wPolityce.pl sędzia Agnieszka Domańska, która zadecydowała dzisiaj o wyjściu Sławomira Nowaka na wolność jest członkiem upolitycznionego stowarzyszenia sędziów „Iustitia”. Stowarzyszenie, pisze portal, od lat sprzeciwia się decyzjom demokratycznie wybranej większości sejmowej i wielokrotnie otrzymywało wsparcie od Donalda Tuska. Były premier nazwał podejrzanego o gigantyczne łapówkarstwo na Ukrainie Nowaka „więźniem politycznym” – czytamy. Z informacji dziennikarzy wynika, że sędzia Domańska dołączyła do „Iustitii” w marcu 2019 r., „w szczycie wojny tego stowarzyszenia z rządem i reformą sądownictwa”.
Komentarz dla Onetu w tej sprawie wydał także zawieszony w obowiązkach sędziego Igor Tuleya, który zna się z Domańską już od studiów.
– Jest uważna, wyważona i mądra. Do tego odważna, bo podjęcie takiej decyzji w sprawie Sławomira Nowaka wymagało od niej wielkiej odwagi
– mówi Tuleya i dodaje, że Domańska „nigdy nie była w żaden sposób zaangażowana politycznie”.
Z kolei sędzia Małgorzata Perdion-Kalicka zastępca przewodniczącego XVII Wydziału SO w Warszawie (Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów). Według portalu polityce.pl sędzia znana jest z zaangażowania w działalność wymierzoną w reformę sądownictwa. Stawała w obronie sędziego Igora Tulei. Jej podpis widnieje pod słynnym listem sędziów do OBWE, w którym krytykowali oni pomysł wyborów kopertowych, w ubiegłym roku.
Według informacji portalu wpolityce.pl:
„Sędzia Perdion-Kalicka jednoosobowo wydała zabezpieczenie blokujące przejęcie wydawnictwa Polska Presse przez Orlen. W środowisku warszawskich sędziów jest kojarzona jako zwolenniczka skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia sędziów „Iustitia”. Czy jest jego członkiem? Tego nie wiadomo. Na stronie Sądu Apelacyjnego w Warszawie nie zamieszczono obowiązkowego oświadczenia, z którego można dowiedzieć się, do jakiego stowarzyszenia sędziów należy. Z naszych informacji wynika, że ściśle współpracuje ona z przedstawicielami „Iustitii”.”
W marcu tego roku podpis sędzi Perdion-Kalickiej znalazł się pod oświadczeniem sędziów i prokuratorów, którzy stają w obronie sędziego Tulei.
„Sędzia Igor Tuleya jest nieprzerwanie sędzią sądu Rzeczypospolitej Polskiej z przysługującym mu immunitetem i prawem do orzekania, zatem wszelkie decyzje i działania zmierzające do pozbawienia go wolności poprzez zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie do Prokuratury nie mogą zostać uznane za zgodne z prawem”– tej treści oświadczenie, podobnie jak ponad 500 innych sędziów, podpisała sędzia Małgorzata Perdion-Kalicka.
Sędzia podpisała też słynne już pismo sędziów do OBWE, w którym atakowali oni koncepcję wyborów kopertowych.
„Wprowadzany jest system głosowania korespondencyjnego, jako jedynej drogi do wyrażania prawa głosu. Obawiamy się, że dotarcie “pakietów z kartami wyborczymi” do każdego wyborcy jest w obecnych warunkach niemożliwe. Ta forma wyborów niesie za sobą wyzwania w zwykłym trybie wprowadzania do prawa wyborczego. Tym bardziej, zastosowana na tak krótko przed datą głosowania, rodzi wątpliwości czy wyborcy będą mieli, oprócz prawa, także realną możliwość oddania głosu”– pisali sędziowie w piśmie do OBWE
„Obecnie, rozpoznanie protestów wyborczych i stwierdzenie ważności wyborów toczyć się będzie przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Jej członkowie zostali powołani w wadliwym prawnie procesie wywołującym brak niezależność tej izby”
– czytamy w stanowisku sędziów z 28 kwietnia 2020 roku.
Sędzia orzekała tez w głośnej sprawie z czerwca 2010 roku. Wtedy na sali sądowej spotkali się dwaj kandydaci na urząd prezydenta: Jarosław Kaczyński i Bronisław Komorowski. Wcześniej ten pierwszy miał informować, że Platforma Obywatelska chce prywatyzować służbę zdrowia. Komorowski zażądał przeprosin w mediach. Kaczyński zaś domagał się przeprosin od Komorowskiego za to, że były Marszałek Sejmu zarzucił mu kłamstwo. Sędzia Małgorzata Perdion-Kalicka uznała, że Jarosław Kaczyński musi sprostować swoją wypowiedź, a Komorowski nie ma obowiązku przeproszenia byłego premiera.