Kilka dni temu europoseł Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski podzielił się na łamach Rzeczpospolitej informacją o chorobie, która go dotknęła – nowotworze. Dokładnie dzisiaj miała się odbyć operacja polityka. W rozmowie RMF FM wyjaśnia, dlaczego do niej nie doszło.
– Tak się składa, że dziś miałem być operowany. Niestety, musieli przełożyć – powiedział Cymański w radiu RMF pytany o to, że zdiagnozowano u niego raka.
Potwierdził, że operacja została przełożona ze względu na pandemię COVID-19.– Poinformowano niestety, z tych przyczyn (…) jest taka sytuacja dramatyczna, że się przekłada
– powiedział.
Cymański o swoich problemach zdrowotnych poinformował w „Rzeczpospolitej”. Jak zaznaczył, podczas badań profilaktycznych rozpoznano u niego nowotwór.
„Dopadł mnie nowotwór – GIST. To mięsak, mało agresywny, rzadko dochodzi do przerzutów. Dzięki wczesnemu wykryciu podczas badań profilaktycznych jest szansa, że skończy się dobrze”
– mówił w „Rz” Cymański.
„Nowotwór nowotworowi nierówny. Mój rak nie jest najgorszy. Po sześćdziesiątce zwłaszcza warto przynajmniej raz na rok sobie zrobić to USG jamy brzusznej, nawet kosztem czasu i nadwyrężenia budżetu. Profilaktyka pozwala wykryć chorobę, zanim pojawią się wyraźne objawy”
– wyjaśnił polityk.
W radiu RMF FM poseł powiedział, że mniej więcej za dwa tygodnie ma się dowiedzieć, kiedy operacja będzie możliwa.
– Wszyscy mamy nadzieję, że ta fala, to tsunami minie, ten szczyt zachorowań, i wtedy ta droga się otworzy, i będę operowany, mam nadzieję, jeszcze w kwietniu. To nie jest sytuacja tak dramatyczna jak inne, ale nie ma co czekać, trzeba go po prostu wyciąć
– powiedział Cymański.
Źródło: TVP.info