17,3 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

NAJGROŻNIEJSZY PRZEJAW MYŚLENIA MARKSISTOWSKIEGO – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Wystąpienia Magdaleny Środy, postulującej nadanie praw obywatelskich zwierzętom, wzbudziło powszechne niedowierzanie i rozbawienie. Pomysł jest oczywiście niedorzeczny i jak wiele kuriozów może wywoływać śmiech. W istocie rzeczy jest jednak przejawem czegoś bardzo poważnego i naprawdę groźnego.

Nie chodzi tylko o to, że osoba o tak żenującym „potencjale mentalnym” dysponuje tytułem profesorskim i korzystając z państwowego etatu zajmuje się nauczaniem polskich studentów. Indywiduów skłonnych do podobnych bredni na polskich uczelniach jest znacznie więcej. Jedna z koleżanek – profesorek pani Środy z tego samego uniwersytetu, nosząca nazwisko Płatek, dowodzi np., że najwięcej dzieci rodzi się nie w małżeństwach, zgodnie z obowiązującą konstytucją rozumianych jako związek mężczyzny i kobiety, ale – parom homoseksualnym. Mnie niestety podobne majaki od dawna już nie dziwią. Pamiętam z dzieciństwa, jak moja kuzynka, studiująca na Wydziale Lekarskim opowiadała o zdarzeniu, jakie miało miejsce na wykładzie w Akademii Medycznej. Pewien docent (tzw. docent marcowy, czyli pomimo braku habilitacji mianowany na to stanowisko za zasługi wyświadczone partii w kryzysowym dla niej roku 1968) przekonywał swoich studentów, że włosy na głowie rosną wydłużając się od końca a nie – przyrastając powyżej włosowych cebulek. Na to jedna ze studentek zadała pytanie: „W takim razie jak to się dzieje, że jak przez miesiąc nie farbuję włosów, to na końcu nadal mają one kolor farby a przy skórze głowy – mają kolor naturalny?” Docent przez chwilę wyglądał na nad czymś się zastanawiającego, po czym powiedział: „A to jest interesujące, godne analizy zjawisko…”

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

„Głupsza od głupoty jest głupota uczona” zauważył Henryk Ferdynand Kaden i naprawdę miał rację. Głupota pastucha może zaszkodzi kózkom lub krówkom a niemądry szewc co najwyżej zrobi niewygodne buty. Durnie okupujący katedry uniwersytetów są jednak jak broń masowego rażenia. Proceder, jaki uprawiają, to generowanie matolstwa w kręgach, mających stanowić przyszłe elity narodu i społeczeństwa. A statystyczna ilość takich durniów u nas jest prawdopodobnie wyższa, niż w innych krajach, gdyż świadczy o tym pozycja naszych uniwersytetów na tzw. rankingowej liście szanghajskiej. Na tym spisie najlepszych uczelni świata najlepsze z naszych pojawiają się pod koniec czwartej setki. Hańbę tę zawdzięczamy w głównej mierze wyżej wspomnianym zjawiskom, czyli formatowi intelektualnemu indywiduów potrafiących u nas wchodzić w skład kadr profesorskich. Jednak samo to patologiczne zjawisko, jakim jest wspomniana Magdalena Środa w roli uniwersyteckiego profesora nie jest tu faktem najbardziej niepokojącym. Gorsza jest istota tej bredni, którą ona głosi. Cóż bowiem znaczy to, że na równi z człowiekiem prawa obywatelskie powinny mieć zwierzęta domowe i inwentarzowe oraz tacy mieszkańcy niektórych domów, jak np. karaluchy? Nie jest to nic innego, jak postulat zdegradowania istoty ludzkiej do pozycji wszystkich pozostałych składników przyrody.

Cały znany nam cywilizacyjny ład świata istnieje w głównej mierze dzięki powszechności przekonania tak dla wszystkich oczywistego, że nawet nie jest ono artykułowane. W filozofii przekonanie to nazywane jest – personalizmem. Zgodnie z nim w całym wszechświecie tylko dwa byty posiadają cechę diametralnie odróżniającą je od całej reszty rzeczywistości. Tylko bowiem one – człowiek i Bóg – są OSOBAMI. O zwierzętach św. Franciszek mówił „nasi bracia mniejsi”, ale nigdy nie nazwałby ich osobami. Bo to stawiałoby je na tej samej półce, co Boga, czyli byłoby bluźnierstwem. Dla podzielających poglądy personalistyczne ateistów – osobą jest tylko człowiek (bo po prostu uważają, że Boga nie ma). Personalizm jest bowiem warunkiem sine qua non jakiegokolwiek, także ateistycznego humanizmu. Kto ten pogląd odrzuca ten degraduje cały ludzki gatunek. Trudno o bardziej niebezpieczne zdruzgotanie elementarnego ładu, o podważenie najbardziej fundamentalnych wartości. Trudno o myślowy krok w gorszą, bardziej niebezpieczną stronę.

Każda z dotychczas nam znanych filozofii odrzucających personalizm – prowadziła do ludobójstwa. Oczywiście o ile marksizm czy nazizm da się zakwalifikować jako jakąkolwiek filozofię. Naziści wykluczyli z grona definiowanych jako osoby narody żydowski, cygański i w dużej mierze także Słowian. Konsekwencją było wybudowanie obozów zagłady, przygotowanie Generalplanu Ost. Bolszewicy wykluczyli z tego pojęcia wszystkich, po czym wyrżnęli każdego, kogo uznali np. za wroga ludu. Jako takiego kambodżański komunista Pol Pot uznał każdego znającego litery. Bo skoro wszystkich postrzega się jako mierzwę to kryteria są sprawą dowolną – i tak mordować można wtedy wszystkich. No i skoro więc osobą nie jest nikt to bolszewicy wszystkich krajów uznali też, że mogą się bezkarnie katrupić także w swoim własnym gronie. Dla Lenina, Stalina czy Mao Tse Tunga była to oczywistość i codzienność.

Każde równanie człowieka ze światem zwierzęcym to dążenie do odebrania mu elementarnej godności istoty ludzkiej. To droga do objęcia ludzi prawami analogicznymi do tych, które praktykowane są w stosunku do tych, które raczyła wymienić Magdalena Środa. Zwierzęta domowe czy inwentarzowe i karaluchy nawet mają mieć tyle praw, co ludzie. A przecież wszystko to już było. Wrocławski noblista Fritz Haber wymyślił kiedyś Cyklon B. Wynalazek ten zastosowanie znaleźć miał jako środek do zabijania wołka zbożowego w silosach, służących do przechowywania zebranego ziarna zbóż. Hitlerowcy jednak uznali, że część ludzi to nie są osoby ludzkie, lecz jedynie podludzie. To pozwoliło im na użycie Cyklonu B nie tylko przeciw milionom wołków zbożowych, ale też przeciw milionom ludzi. Takie są skutki zrównania człowieka z resztą świata przyrody.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content