Radzi o. Marcin Ciechanowski – paulin, egzorcysta.
BIBLIA JEST DLA CIEBIE
Biblia jest skierowana bezpośrednio do ciebie! Można więc czytać cudze listy – to, co Pan Jezus do kogoś powiedział. Bardzo dobrze, że je czytamy, ale nie może to zabrać czasu na czytanie listu samego Boga do mnie. W Biblii wszystkie księgi są ważne, wszystkie rozdziały, wszystkie wiersze. Ważniejsze jest to niż numery w moim telefonie komórkowym. Biblia to zestaw 73 ksiąg esemesów od Boga. A ja tych wiadomości od Niego nie mogę nie przeczytać, bo bez nich po prostu zginę. Przede wszystkim więc istotne jest to, co Bóg mówi do mnie.
MODLITWA JEST RELACJĄ
Myślę, że trudno sobie wyobrazić modlitwę, kiedy się nie spotyka z Bogiem albo nie rozmawia z Nim. Trudno sobie wyobrazić, że siadam przed Bogiem, patrzę na Niego, On patrzy na mnie, bo przecież w to wierzę, i ja do Niego mówię, a On nic nie może powiedzieć, gdyż Biblia jest zamknięta. Jest w moim pokoju jedynie grzbietem w biblioteczce – nie wyjmuję jej, chyba że ksiądz przyjdzie na kolędę i wtedy ją „odkurzę”. Jeżeli Biblia jest zamknięta, to Bóg nie mówi do mnie. Kiedy ja mówię do Boga, ale On do mnie nie może nic powiedzieć, to nie jest to rozmowa, gdyż brak jest dialogu. A rozmawiać ze sobą trzeba, żeby była bliskość. Bliskość między sobą tworzymy przecież przez rozmowę. Dlatego mamy te esemesy od Pana Boga. Dlatego chcemy na tych rekolekcjach uczyć się, jak prawdziwie się modlić. Biblia niech będzie wyjęta, a nawet otwarta. Myślę bowiem, że nie da się dobrze modlić bez Biblii. Ty mów do Boga i słuchaj, co On ci ma do powiedzenia. Modlitwa jest spotkaniem! Nie jest napisane, że Mojżesz wszedł do Namiotu Gadania, tylko do Namiotu Spotkania. A do spotkania trzeba dialogu. Mówi o tym papież Benedykt. Modlitwa jest przede wszystkim spotkaniem, jest ona definicyjnie spotkaniem. W ogóle wiara jest spotkaniem z Osobą, którą jest Bóg. Jest ona dopiero wtedy modlitwą, kiedy Bóg i ja się spotykamy. Wtedy Bóg dokonuje przemiany w nas. Najpierw oczywiście trzeba wejść do Namiotu Spotkania. Potem warto zamknąć drzwi, żeby zrobić miejsce dla Pana Jezusa. Tak właśnie robił przecież Mojżesz. Wchodził do Namiotu Spotkania i zamykał się w nim. Tak robił Pan Jezus, kiedy codziennie wieczorem opuszczał swoich uczniów i sam na sam, poza obozem – trochę jak Mojżesz – spotykał się ze swoim Ojcem. Namiot Spotkania – On i ja jesteśmy ze sobą, gdziekolwiek się znajdujemy. Czy to w Częstochowie, czy w Krakowie, czy na Łysej Polanie albo na Marsie – On i ja jesteśmy ze sobą. Uświadom więc sobie na początku każdej modlitwy, że jesteś przed Bogiem. Ty patrzysz na Niego, On patrzy na ciebie. Uświadom sobie, że On tu jest, i zacznij patrzeć.