7,2 C
Warszawa
wtorek, 23 kwietnia, 2024

Konspiracyjne spotkanie z Biskupem – Kornel Morawiecki

26,463FaniLubię

Już w pierwszych tygodniach stanu wojennego reżim komunistyczny doszedł do oczywistego wniosku, że jednym z najpoważniejszych liderów podziemia jest Kornel Morawiecki.

O wzrastającej skali operacji służb specjalnych, mających na celu jego schwytanie, świadczyło poddanie permanentnej inwigilacji rodziny Morawieckich. Budowana od grudnia 1981 sekcja kontrwywiadu dolnośląskiego podziemia też nie miała wątpliwości, przeciw komu rozwijane są zakrojone na największą skalę działania SB i innych służb. Ukrywanie się najbardziej poszukiwanego człowieka w Polsce musiało więc mieć kształt przemyślanego systemu. Mimo, że podstawowe jego zasady były proste, Służba Bezpieczeństwa nigdy ich nie rozpoznała. Biuro Studiów MSW przypuszczało, że Morawiecki ukrywa się głownie w wynajmowanych mieszkaniach i dających możliwość swobodnego działania dużych willach. Zakładano też, że przewodniczący Solidarności Walczącej przebywać może w różnych polskich miastach. Tymczasem Kornel Morawiecki ukrywał się głównie w małych mieszkaniach wielkich osiedlowych bloków, dołączając do przyjmujących go pod swój dach ponad sześćdziesięciu kolejnych wrocławskich rodzin. Żelazną zasadą natomiast było nie odbywanie jakichkolwiek spotkań w lokalu, stanowiącym miejsce ukrycia. Do celu tego służyło inne mieszkanie, najczęściej znajdujące się w tym samym bloku, ale na innym piętrze. Czasem był to lokal w którymś z sąsiednich budynków, do których dostać się można było szybko i bez zwracania niczyjej uwagi. W przeciwieństwie do tych prostych zasad – organizowanie konspiracyjnych spotkań, w których uczestniczył Kornel Morawiecki, stanowiło skomplikowane operacje logistyczne. Angażowało wielu ludzi i często związane były z koniecznością przechodzenia ich uczestników przez cały system „śluz”. Tajne spotkania z przewodniczącym Solidarności Walczącej niemal zawsze wiązały się z działaniami obserwacyjnymi oraz pilnym nasłuchem częstotliwości radiowych, wykorzystywanych przez reżimowe służby specjalne.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Od reguł tych zdarzały się jednak wyjątki. Należały do nich sytuacje spontaniczne, aczkolwiek bezpieczeństwa takiego niespodziewanie zdarzającego się spotkania zawsze należało być w wysokim stopniu pewnym. W czerwcu 1983, wraz ze grupą przyjaciół z Solidarności Walczącej (były wśród nich osoby z mistrzowskimi stopniami sztuk walki, gotowe do stawienia oporu) Kornel Morawiecki uczestniczył w częstochowskiej mszy świętej, odprawianej przez papieża Jana Pawła II. Niespodziewanie grono to zostało wówczas zaproszone na obiad przez uczestniczącą w tej samej uroczystości pewną częstochowską rodzinę. Z zaproszenia skorzystano a dziękując za nie, na pożegnanie, Kornel Morawiecki ujawnił swoją tożsamość. W tym samym roku, w wigilię Bożego Narodzenia, do działaczy konspiracji Jolanty i Tadeusza Piątków przyszedł ich przyjaciel i sąsiad, także zaangażowany w działalność podziemia Antoni Cydzik. Zapytał, czy może kogoś przyprowadzić i po chwili pojawił się w towarzystwie ukrywającego się w tym samym bloku Kornela Morawieckiego.

Dość spontanicznie na przełomie roku 1984 i 1985 doszło do spotkania przewodniczącego Solidarności Walczącej z biskupem Adamem Dyczkowskim. Z tym dostojnikiem kościelnym Kornel Morawiecki znał się jeszcze z czasów studenckich, kiedy jako młody kleryk a następnie kapłan Adam Dyczkowski znany był jako „ksiądz Harnaś”. Wraz ze studentami i młodymi naukowcami spotykał się on często m.in. w czasie duszpasterskich rajdów po Sudetach, Tatrach, Pieninach.

W ostatnich dniach grudnia 1984 biskup Adam Dyczkowski zawitał we Wrocławiu. Odwiedzał znajomych w wielu miejscach a Kontrwywiad Solidarności Walczącej ustalił, że nie jest on śledzony przez Służbę Bezpieczeństwa. W takich okolicznościach zrodził się pomysł spotkania biskupa z Kornelem Morawieckim. Późnym popołudniem kościelny hierarcha ubrany w zwykły płaszcz i poruszający się prywatnym samochodem, stąd nie wyróżniający się w tłumie przechodniów, odwiedzał rodzinę Nowakowskich, mieszkających na rogu ulic Braci Gierymskich i Orłowskiego. Pani Nowakowska była stryjeczną bratanicą księdza Aleksandra Zienkiewicza. Jeśli więc nawet SB podjęłaby obserwację biskupa to powinna dojść do wniosku, że odwiedza on osoby blisko związane z klerem i Kościołem. Stamtąd biskup Adam Dyczkowski pojechał na ul. Kamienną, gdzie w mieszkaniu nr 34 bloku nr 33 mieszkała Aleksandra Kostruba. To spotkanie też miało wszystkie znamiona wizyty duszpasterskiej, ale jednym z jego uczestników był także oczekujący tam na biskupa Kornel Morawiecki.

Przewodniczący Solidarności Walczącej cenił nadzwyczaj przenikliwy, analityczny umysł biskupa Adama Dyczkowskiego. Wiedział też, że był on bardzo dobrze poinformowanym bystrym obserwatorem życia politycznego. Często dysponował on cennymi a mało znanymi wiadomościami o różnych niuansach relacji państwo – Kościół. Potrafił je trafnie interpretować, rozpoznawać w nich przejawy różnych pojawiających się tendencji. Nie ulega więc wątpliwości, że uczestnicy tego dość spontanicznego, tajnego spotkania mieli o czym ze sobą rozmawiać.

To, że w czasie sześciu lat skutecznego uchodzeniu permanentnemu i zakrojonemu na gigantyczną skalę pościgowi Kornel Morawiecki zdołał się spotkać z około dwoma tysiącami działaczy podziemia, jest faktem imponującym. Tym bardziej niezwykłe jest to, że pomimo tak niezwykłych realiów możliwe były spotkania w dużej mierze improwizowane. Takie, do jakich należało konspiracyjne zebranie z udziałem biskupa Adama Dyczkowskiego.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content