Młodzi działacze Lewicy zorganizowali w dniu wczorajszym na skrzyżowaniu ulic Żołnierzy Wyklętych i Powstańców Śląskich tabliczki z napisem ul. „Ofiar Żołnierzy Wyklętych”. Działaczy oporu antykomunistycznego określili mianem bandytów.
– Nie ma naszej zgodny na wrzucanie do jednego worka bohaterów takich, jak gen. Nil czy rotmistrz Pilecki, ze zbrodniarzami jak „Łupaszka” , „Ogień” czy członkowie Brygady Świętokrzyskiej. Ze zbrodniarzami, którzy podpalali wioski, mordowali kobiety i dzieci, mordowali kobiety ciężarne, wrzucali do ognia niemowlęta, denuncjowali Polaków narodowości żydowskiej, kolaborowali – jak Brygada Świętokrzyska – z hitlerowskimi Niemcami. Nie ma na to zgody Lewicy
– powiedziała w Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska.
– Mieszkańcy okolicznych miejscowości pamiętają. To ich dziadków, ich babcie, ich przodków mordowano na tle różnic etnicznych i narodowościowych. Nie dlatego, że ludność prawosławna sprzyjała komunistom. Nie, po prostu taka była wizja żołnierzy wyklętych, którzy chcieli, żeby powojenna Polska była narodowo i etnicznie jednorodna. Coś tak haniebnego nie może być czczone z prawdziwymi bohaterskimi postawami i czynami
– powiedziała Żukowska.
Żukowska podkreśliła dodatkowo, że sama jest wnuczką żołnierza wyklętego:
– Mój dziadek Zygmunt Witecki ps. Gienek służył w oddziale Antoniego Hedy ps. Szary na Kielecczyźnie, był w organizacji Wolność i Niezawisłość. To, co miał do powiedzenia na temat Brygady Świętokrzyskiej, można określić jednym słowem: „to byli bandyci”. Dlatego dziś chcemy uczcić pamięć tych, którzy zostali zabici niesłusznie w czystkach etnicznych – ofiary żołnierzy wyklętych
– mówiła posłanka Lewicy.