12,1 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

NA OBRZEŻACH SOLIDARNOŚCI WALCZACEJ, CZYLI O MNIEJ ZNANYCH OGNIWACH „STRUKTURY FRAKTALNEJ” – Artur Adamski

26,463FaniLubię

W dyskusji panelowej, zorganizowanej w Gdyni z okazji trzydziestej rocznicy powstania Solidarności Walczącej1, dr Wojciech Myślecki2 stwierdził: „Od 1982 roku należałem do grona osób budujących tę organizację i kierujących nią. W związku z bardzo ścisłą konspiracją nie mieliśmy wtedy pełnej orientacji co do jej rozmiarów i zasięgu działania. Z perspektywy późniejszych lat okazało się, że i skala i zakres oddziaływania organizacji były większe, niż to wynikało z naszych najbardziej optymistycznych przypuszczeń”. Do szacunków dr. Myśleckiego należałoby dodać także to, że wiele struktur Solidarności Walczącej blisko współpracowało z autonomicznymi ogniwami podziemia, znacząco powiększającymi potencjał Solidarności Walczącej a de facto stanowiącymi wraz z nią jeden konspiracyjny organizm.

Struktura fraktalna

Kiedy powstawała Solidarność Walcząca jej twórcy rozważali różne modele organizacyjne. Zwyciężyła koncepcja zwana potem przez biologa prof. Andrzeja Myca „strukturą glonu” a przez matematyka prof. Andrzeja Kisielewicza3 – „strukturą fraktalu4”. Obydwa przypadki de facto mówią o zjawisku analogicznym – pączkowaniu struktury, która kolokwialnie rzecz wyrażając –„rośnie gdzie się da”5. Językiem współczesnej terminologii z zakresu zarządzania sytuację tę można zdefiniować jako urzeczywistnianie modelu organizacyjnego o zarządzaniu zdywersyfikowanym lub rozproszonym. Doświadczenia Solidarności Walczącej wykazały dużą efektywność takiego systemu oraz jego odporność na działania wrogich mu służb. W przypadku zarządzania strukturą o kształcie tak nieregularnym, że wręcz amorficznym, zachodzić mogła obawa, że organy przywódcze Solidarności Walczącej mogą mieć zbyt ograniczoną wiedzę na temat wielkości zasobów, jakimi dysponują. W praktyce jednak nie polegały one na danych w postaci liczby członków organizacji czy ilości komórek organizacyjnych. W zarządzaniu (i niezbędnym dla niego „pomiarze” własnych sił) Rada i Komitet Wykonawczy Solidarności Walczącej posługiwały się kategoriami potencjałów organizacyjnych. Z dość prostej przyczyny okazywało się to miernikiem bardziej miarodajnym od polegania np. na danych mówiących o liczbie działaczy. Nie tylko w przypadku Solidarności Walczącej częste były przecież sytuacje, w których sprawny kilkuosobowy zespół ludzi aktywnych i dysponujących wolnym czasem posiadał większe możliwości działania od jednostek liczniejszych, ale złożonych z ludzi obciążonych dużymi obowiązkami zawodowymi i rodzinnymi6.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Analogie pierwszej i trzeciej konspiracji

Z zachowaniem wszystkich oczywistych proporcji – historia pierwszych lat podziemia solidarnościowego wykazuje pewne zasadnicze podobieństwa z dziejami konspiracji, formującej się w Polsce po klęsce wrześniowej roku 1939. Pierwsza analogia to różnorodność i rozproszenie ogniw ruchu oporu a następnie stopniowa ich konsolidacja oraz towarzyszące jej krystalizowanie się programów i metod działania. Drugie podobieństwo dostrzec można porównując okresy ożywionych dyskusji, jakie na łamach bezdebitowej prasy towarzyszyły pierwszym kilku miesiącom po jednej i drugiej narodowej porażce. W pierwszym okresie okupacji niemiecko – sowieckiej przedmiotem analizy były przyczyny klęski II Rzeczpospolitej. Z kolei na łamach dużej części pism podziemnych z roku 1982 podejmowany był temat przyczyn zaskoczenia Solidarności wprowadzeniem stanu wojennego oraz szybkiego złamania pierwszej fali społecznego oporu. Efektem krytycznej oceny rządów przedwrześniowych było odepchnięcie przedwrześniowej elity politycznej przez rząd gen. Władysława Sikorskiego oraz budowa Polskiego Państwa Podziemnego z wiodącą rolą osób bliżej niezwiązanych z obozem sanacji. Wiosną 1982 roku część podziemia (w przypadku regionów takich, jak Dolny Śląsk, była to część jeśli nie najliczniejsza to na pewno najbardziej dynamiczna) równie krytycznie oceniała jakość przywództwa NSZZ Solidarność. Brak przygotowania związku do konfrontacji z reżimem komunistycznym, wezwania do nieprzemyślanych form protestu, utworzenie ogólnopolskiego centrum kierowania społecznym oporem parę miesięcy po tym, gdy zaczął on wygasać – zbudowało dość powszechne oczekiwanie na ofertę spójnych celów i metod dalszej walki.7 Stąd utworzona w czerwcu 1982 roku organizacja Solidarność Walcząca stanowiła propozycję, na którą żywo zareagowały dziesiątki mniejszych i większych ogniw solidarnościowej konspiracji.

Akcja scaleniowa 1982

Obok różnych konspiracyjnych komórek NSZZ Solidarność latem 1982 roku działały we Wrocławiu dziesiątki mniejszych i większych grup, stawiających sobie za cel konspiracyjną walkę z reżimem komunistycznym. Część z nich była związana ze strukturami zepchniętego do podziemia NSZZ Solidarność, ale ich członkowie czuli się zawiedzeni indolencją przywódców związku. Działalność niektórych z tych ogniw oporu ograniczała się do kolportażu docierającej do nich prasy podziemnej, prób odbudowy związkowych kontaktów i np. malowania haseł na murach. Inne stanowiły już podziemne organizacje, wydające swoje pisma podziemne i tworzące własny program polityczny. Do takich należała np. Narodowo – Wyzwoleńcza Organizacja „Lechia”8, utworzona we Wrocławiu już w grudniu 1981 roku przez Antoniego Ferenca, Krzysztofa Błachuta, Andrzeja Pawlaka, Marka Szatkowskiego, Janusza Szewczyka i Piotra Winiarskiego. Wkrótce dołączyli do nich Maciej Dziubański i Krzysztof Zwierz. Bliskimi współpracownikami „Lechii” była m.in. późniejsza współtwórczyni paru podziemnych wydawnictw Mirosława Łątkowska. W kwietniu 1982 organizacja ta zaczęła wydawać pismo „Goniec Polski”9. Do października tego samego roku, w nakładzie od 500 do 2 tys. egz. ukazało się 15 numerów tej gazetki, liczącej od 2 do 6 stron. Jesienią 1982 wszyscy działacze „Lechii” stali się członkami Solidarności Walczącej. Podobnie potoczyły się losy wielu niezależnych inicjatyw wydawniczych. Ich przykładem może być jedno z ciekawszych pism drugiego obiegu – „Wiadomości Bieżące”. Pierwszy jego numer, głównie za sprawą Andrzeja Oryńskiego i Barbary Sarapuk”, ukazał się już 17 grudnia 198110. Latem 1982 liczna już struktura wydawniczo – kolportażowa tego wydawnictwa weszła w skład Solidarności Walczącej. W organizacji tej ludzie ci odegrali znaczącą rolę, kontynuując też wydawanie „Wiadomości Bieżących” (do 1989 roku wydano aż 242 numery). Blisko z Solidarnością Walczącą współpracowały organizacje młodzieżowe, już od 1982 roku korzystające np. z konspiracyjnych kursów druku, prowadzonych m.in. przez działacza SW Bohdana Błażewicza. Mimo, że np. wydająca pismo „Młodzież” Polska Niezależna Organizacja Młodzieżowa11 nie może być traktowana jako część Solidarności Walczącej, to jednak uczestniczyła w działaniach inicjowanych przez organizację Kornela Morawieckiego. Z kolei po rozbiciu PNOM-u aresztowaniami jej członków w roku 1983 i 1984 część działaczy tej formacji kontynuowała swą aktywność już bezpośrednio w strukturach Solidarności Walczącej. Jedną natomiast z młodzieżowych organizacji, które w całości przyłączyły się do SW był kierowany głównie przez Zbigniewa Jagiełłę i Dariusza Kędrę Młodzieżowy Ruch Oporu Solidarność. Posiadając znaczący dorobek (dziesiątki numerów wydanych własnych pism: „Wolna Polska” i „Solidarność Młodzieży”) na przełomie 1985 i 1986 w całości weszła w skład Solidarności Walczącej12.

„Fraktale autonomiczne”

Jedną z autonomicznych struktur podziemia, które nie weszły w skład Solidarności Walczącej, ale blisko z nią współpracowały, była Grupa „Baszta”. Jej trzon stanowili Cezary Szarugiewicz, Tomasz Majewicz, Jacek Król, Tomasz Białaszczyk, Andrzej Gawlik i Tomasz Tatomir13. Część członków „Baszty” swoją dawną organizację nazywa dziś „podziemną firmą usługową”. Rzeczywiście – drukowała ona prasę podziemną na zlecenie NSZZ Solidarność, Niezależnego Zrzeszenia Studentów czy Ruchu Wolność i Pokój. Nie można jednak jej zakwalifikować jako przedsięwzięcia komercyjnego. Przez cały okres swojego istnienia drukarze „Baszty” prowadzili kursy poligrafii dla organizacji młodzieżowych i tajnych komitetów zakładowych NSZZ Solidarność. „Baszta” wiele razy powielała podziemną prasę różnych struktur nie tylko nieodpłatnie, ale poświęcając na wydruk własny papier, farbę i matryce. Dla Solidarności Walczącej drukowała m.in. niektóre wydania „Biuletynu Dolnośląskiego”. Powierzenie wydruku niektórych numerów własnych pism podmiotowi zewnętrznemu dobrze służyło wysokim standardom konspiracji oraz wypracowywało metody współdziałania, które mogłyby się okazać przydatne np. w warunkach kolejnej fali represji14.

Jednostką podobną w formach działania do „Baszty” była utworzona w 1986 roku głównie przez Cezarego Szrugiewicza i Artura Adamskiego Niezależna Oficyna Studencka NOS15. Bazowała ona na sprzęcie dostarczonym przez działaczy Solidarności Walczącej – Dariusza Olszewskiego oraz Krzysztofa Zwierza. W związku z upowszechnianiem w swoich wydawnictwach techniki sitodrukowej Solidarność Walcząca przekazała studentom – konspiratorom m.in. jeden ze swoich powielaczy o dużej wydajności. Służył on m.in. do druku miesięcznika „Baza”, pism Ruchu Wolność i Pokój i Solidarności Polsko – Czesko – Słowackiej. Jedną z inicjatyw wydawnictwa NOS była próba tworzenia wspólnej struktury Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu i Politechniki Wrocławskiej. Jej owocem było pismo studenckie „Goniec”16. NOS zawiesił działalność latem 1988, w związku z podejrzeniem dekonspiracji głównej drukarni, zlokalizowanej w Obornikach Śląskich. W tym samym czasie cele podobne, lecz na większą skalę, realizowała już utworzona w październiku 1987 Akcja Studencka Solidarności Walczącej. W 1988 rozpoczęła wydawanie jednego z bardziej interesujących studenckich periodyków pt. „Kontra”17.

„Fraktale bezkontaktowe”

Znanych jest wiele przypadków tworzenia ogniw podziemia, utożsamiających się z Solidarnością Walczącą, pomimo braku rzeczywistego kontaktu z tą organizacją. Jedną z nich w 1984 roku utworzył w Szczecinie Stanisław Bucholc. Impulsem do podjęcia takiego działania były docierające do niego sporadycznie pisma Solidarności Walczącej. Część z nich zawierała instrukcje, dotyczące walki konspiracyjnej i uruchamiania druku na bazie powszechnie dostępnych materiałów. Organizacja apelowała o budowanie podziemia bez czekania na kontakt z tymi, którzy już je stanowią. Bucholc zastosował się do tej rady. W oparciu o instrukcje, drukowane na łamach prasy Solidarności Walczącej, uruchomił małą poligrafię. Metodą tą zaczął powielać materiały, zamieszczone na łamach docierających do niego pism organizacji Kornela Morawieckiego. Kiedy został aresztowany przez SB nie kłamał więc mówiąc, że z nikim z Solidarności Walczącej nigdy nie miał kontaktu. Sam natomiast Kornel Morawiecki po zapoznaniu się z historią Stanisława Bucholca stwierdził, że jego działalność w pełni uzasadnia uznawanie go za członka Solidarności Walczącej18.

Przypadków analogicznych do „bezkontaktowego ogniwa organizacyjnego” Stanisława Bucholca było znacznie więcej i prawdopodobnie tylko część kiedykolwiek skontaktowała się z przywódcami organizacji. Jedną ze struktur identyfikujących się z Solidarnością Walczącą, które organizacji tej stały się znane bliżej dopiero po ich rozbiciu przez aparat represji, była grupa kierowana we Wrocławiu przez Dariusza Bogdana. W wieku zaledwie czternastu lat stanął on na czele kilkuosobowego zespołu rówieśników, zajmującego się malowaniem napisów na murach, powielaniem oraz kolportowaniem ulotek i plakatów oraz stawianiem czynnego oporu siłom porządkowym w czasie ulicznych demonstracji. W związku z prowadzoną działalnością Dariusz Bogdan był zatrzymywany przez ZOMO w maju 1983 oraz przez MO w styczniu 1984. Zarówno za pierwszym, jak i za drugim razem był więziony i wielokrotnie ciężko pobity19. Pierwsze zatrzymanie zakończyło się uwolnieniem po paru dniach i oddaleniem oskarżeń, drugie – ponad półrocznym aresztem i śledztwem umorzonym dopiero w wyniku amnestii z 22 lipca 1984. Dariusz Bogdan nadal nie był członkiem Solidarności Walczącej, gdy w wieku siedemnastu lat, w sierpniu 1984 rozpoczął organizowanie ulicznych demonstracji na ulicach Wrocławia. Ich celem było odciąganie sił ZOMO w każdy czwartek koncentrujących się wokół kościoła św. Wawrzyńca przy ul. Bujwida, w czasie odprawianych w nim mszy świętych w intencji ojczyzny. Kierowana przez niego kilkudziesięcioosobowa grupa rówieśnicza doprowadzała do starć z oddziałami ZOMO w rejonie ulic Sienkiewicza i Wieczorka. Młodzież ta ten „swój” teren wcześniej przygotowywała dla potrzeb starć z siłami porządkowymi (gotowe elementy barykad, sztaby pozwalające skutecznie zamknąć bramy i zatrzymać pościg itp.)20. Działalność tę SB przerwała 2 listopada 1984, kiedy to po jednej z takich demonstracji Dariusz Bogdan został aresztowany i po wypełnionym torturami śledztwie 15 stycznia 1985 przez Sąd Rejonowy Wrocław – Śródmieście skazany na 1 rok i 10 miesięcy więzienia. Mimo, że formalnie Dariusz Bogdan nigdy nie przystąpił do tej organizacji – w roku 2010 został przez Kornela Morawieckiego odznaczony Krzyżem Solidarności Walczącej a w roku 2012, na wniosek Stowarzyszenia Solidarność Walcząca, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski21.

„Podwójna przynależność”

Bardzo wielu działaczy Solidarności Walczącej związki z tą organizacją łączyło z aktywnością w innych strukturach – najczęściej z przynależnością do Federacji Młodzieży Walczącej i Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Najliczniejsze przypadki takiej „podwójności organizacyjnej” miały natomiast miejsce prawdopodobnie wśród działaczy tajnych komisji zakładowych NSZZ Solidarność. Członkowie wielu z nich aktywność związkową łączyli z działalnością w Solidarności Walczącej. Sytuacjom takim sprzyjała duża autonomia poszczególnych ogniw organizacji Morawieckiego oraz zasada, w myśl której działacze sami się „zadaniowali” , koncentrując się na tych obszarach, do których czuli się predysponowani. Np. należąca do SW Mirosława Łątkowska22 skupiła się na najbardziej jej odpowiadającej formie aktywności, czego owocem było wydawanie książek, sformalizowane później Wydawnictwami Wers i Volumen23. Dość podobnie było w przypadku Wydawnictwa Feniks24 i wielu innych inicjatyw w dużym stopniu autonomicznych, ale zarazem nie tylko z Solidarnością Walczącą blisko związanych, lecz często silnie się z nią utożsamiających.

Siła konspiracji w rozproszeniu

Struktura, która nie była do końca czytelna dla samych liderów organizacji, była wprost niemożliwa do rozpoznania przez aparat represji, włącznie z elitarnym Biurem Studiów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Rzeczywistą skalę Solidarności Walczącej trudno oszacować, gdyż jakakolwiek forma ewidencji członków czy jednostek organizacyjnych nigdy nie była prowadzona. Pełnej odpowiedzi nie da się też uzyskać na podstawie zachowanych materiałów Służby Bezpieczeństwa, gdyż duża część działaczy SW, pomimo wieloletniej aktywnej działalności, nigdy nie została zdekonspirowana. Nigdy też nie doszło do wydarzeń skutkujących pełną mobilizacją Solidarności Walczącej i tym samym mogących ujawnić jej cały potencjał organizacyjny. Z kolei pierwsze prace, mające na celu ocenę dorobku SW, nie licząc faktów epizodycznych, podjęte zostały dopiero kilkanaście lat po zaprzestaniu przez tę organizację działalności. Jednak wszystko, co po latach udaje się ustalić, przemawia za tezą postawioną przez dr. Wojciecha Myśleckiego: skala organizacji Solidarność Walcząca była większa, niż to wynikało ze wszystkich znanych nam ocen. Włącznie z ocenami samych przywódców tej organizacji.

Artur Adamski

1 Uroczystości i konferencje naukowe, o których mowa, miały miejsce w Gdyni na przełomie sierpnia i września 2012. Głównymi ich organizatorami były Pomorska Inicjatywa Historyczna oraz Stowarzyszenie Solidarność Walcząca.

2 Dr Wojciech Myślecki był m.in. członkiem Komitetu Wykonawczego oraz od 1988 jednym z jawnych przedstawicieli Solidarności Walczącej.

Wojciech Myślecki, encyklopedia-solidarnosci.pl [dostęp 2015-10-04]

3 Andrzej Kisielewicz, encyklopedia-solidarnosci.pl [dostęp 2015-10-04]

4 Andrzej Myc, encyklopedia-solidarnosci.pl [dostęp 2015-10-04]

5 Łukasz Medeksza, Pączkowanie fraktala, Pamięć i przyszłość, Wrocław 2008, nr 2, s. 21-37

6 Relacja dr. Wojciecha Myśleckiego

7 Fenomen szybkiego stworzenia organizacji tak silnej, jak Solidarność Walcząca, bardzo wielu jej członków interpretuje w niemal identyczny sposób. Inicjatywa Kornela Morawieckiego miała doskonale trafiać do jednostek i środowisk gotowych do poniesienia ofiar – niejako „zagospodarowywała” istniejący potencjał aktywności. Mówią o tym m.in. bohaterowie książki Igora Janke „Twierdza. Solidarność Walcząca – podziemna armia” (Warszawa 2012).

8 Narodowo – Wyzwoleńcza Organizacja „Lechia”, encyklopedia-solidarnosci.pl [dostęp 2015-10-04]

9 S. Rudka, Poza cenzurą. Wrocławskie wydawnictwa bezdebitowe 1973-1990, Wrocław 1997, s. 233

10 Wiadomości Bieżące, encyklopedia-solidarnosci.pl [dostęp 04-10-2015]

11 A. Adamski, Nie tylko Wrocław, w: red. B. Noszczak, Życie na przekór, Warszawa 2015

12 A. Adamski, Młodzi Podziemni, Gazeta Polska, Warszawa 2008, nr 34 (20.VIII), s. 22

13 Baszta, encyklopedia-solidartnosci.pl [dostęp 04-10-2015]

14 Relacja Cezarego Szarugiewicza

15 Niezależna Oficyna Studencka, encyklopedia-solidarnosci.pl [dostęp 2014-10-10]

16 S. Rudka, Poza cenzurą, s. 288

17 Kontra, encyklopedia-solidarnosci.pl {dostęp 2013-06-01]

18 Kornel. Z przewodniczącym Solidarności Walczącej rozmawia Artur Adamski, Wrocław 2007, s. 240

19 A. Adamski, Kazali mu kopać grób, Gazeta Polska, Warszawa 2009, nr 14 (8.iv), s. 22

20 Do demonstracji i starć w rejonach ulic Sienkiewicza, Wieczorka (obecnie Stefana kard. Wyszyńskiego), Górnickiego, Ukrytej, Sępa – Szarzyńskiego doszło kilkakrotnie. Inicjowała je czasem jedynie ok. trzydziestoosobowa grupa młodzieży, przygotowanej jednak do czynnej obrony. Efektem bywały parogodzinne starcia uliczne z udziałem setek osób, angażujące te siły ZOMO, które w każdy czwartek o tej porze otaczały kościół św. Wawrzyńca, często potem atakując wiernych wychodzących z tej świątyni.

21 Dariusz Bogdan, encyklopedia-solidarnosci.pl [dostęp 2014-10-10]

22 Mirosława Łątkowska, encyklopedia-solidarnosci.pl [dostęp 2015-10-04]

23 Wydawnictwo Wers, encyklopedia-solidarnosci.pl [dostęp 2012-05-10]

24 Wydawnictwo Feniks było prawdopodobnie jedyną w Polsce lat osiemdziesiątych podziemną inicjatywa wydawniczą, drukująca książki techniką tradycyjnych czcionek. Trzon tej grupy stanowili: Jerzy Adamczyk, Marian Cieślikowski, Antoni Cydzik, Zbigniew Dudek, Wiesław Leśniański, Stanisław Łuszcz, Mieczysław Perlak, Tadeusz Piątek (główny twórca maszyny drukarskiej, zbudowanej wg własnego pomysłu), Stanisław Ryczek. Z wydawnictwem Feniks blisko współpracował m.in. znany aktor i poeta Bogusław Kierc.

Wydawnictwo Feniks, encyklopedia-solidarnosci [dostęp: 2014-10-10]

T. Piątek, Wspomnienie o Feniksie, www.sw.org.pl/feniks.html [dostęp 2010-10-01]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content