Już w sierpniu 1914, tuż po rozpoczęciu I Wojny Światowej, w Bayenne we Francji zaczęło się formowanie jednostki wojskowej złożonej z polskich ochotników. Od tej miejscowości powstała nazwa Legion Bajończyków. Niestety, dosyć prędko doszło do protestu ambasady rosyjskiej, która obawiała się, że legion będzie walczył o niepodległość Polski. Taki był gorzki paradoks ówczesnej sytuacji politycznej: dla rządu francuskiego układ sojuszniczy z Rosją stanowił absolutny priorytet przed wszelkimi sympatiami dla naszej sprawy. Jak to komentuje Wojciech Roszkowski: „Problem państwowości polskiej na arenie międzynarodowej nie istniał.
Zainteresowanie społeczeństw europejskich sprawą polską, tak żywe w okresie Wiosny Ludów, wojny krymskiej czy Powstania Styczniowego, spadło niemal do zera. W gabinetach ministerialnych niezwykle rzadko wspominano Polskę. W latach 1912-14 małe państewka bałkańskie: Serbia, Czarnogóra, Albania i Bułgaria zajmowały znacznie barziej uwagę dyplomatów niż los 20-milionowego narodu polskiego”. W rezultacie w Bayenne werbunek wstrzymano przy liczbie zaledwie 200 żołnierzy.
Ostatecznie bajończycy zostali wcieleni do 1 Pułku Legii Cudzoziemskiej, jako 2 kompania Batalionu C. Dowódcą całego batalionu był mjr Gustave Alfred Noiré. Wśród polskich ochotników był syn znanego historyka Józefa Szujskiego – Władysław. Bajończykiem był również Xawery Dunikowski, który wspólnie z Janem Żyznowskim zaprojektowali sztandar kompanii, wręczony Polakom 21 września 1914 przez mera miasta Josepha Garat. Pozostałe kompanie tego batalionu były złożone z Czechów, Belgów i Włochów. Początkowo kompanią bajończyków dowodził por. rez. Julien Maxime Stephen „Max” Doumic (zginął 11 listopada 1914 pod Sillery w departamencie Marna), a po nim kpt. Juvénal Osmont d’Amilly (zginął 9 maja 1915 pod Neuville St Waast w departamencie Nord).
Kompanię skierowano 22 października 1914 na front. Bajończycy walczyli przeciwko Niemcom na froncie zachodnim w bitwach toczonych w Szampanii w latach 1914-1915. Pełnili służbę w okolicach Sillery od listopada 1914 do kwietnia 1915. Potem zostali skierowani w okolice miasta Arras, gdzie 9 maja uczestniczyli w natarciu na wzgórze Vimy w pobliżu Neuville St Waast. Forsując zapory z drutu kolczastego pod zmasowanym ogniem karabinów maszynowych i omyłkowym ostrzałem artylerzystów francuskich wbili się na pięć kilometrów w głąb niemieckich pozycji. Pokonano kilka linii nieprzyjacielskich umocnień. Straty były olbrzymie i sięgały trzech czwartych stanu osobowego. Polegli wszyscy oficerowie. Resztki kompanii zdołały jeszcze powstrzymać niemiecki kontratak.
Po tym okresie, przy życiu pozostało tylko ok. 50 bajończyków, których po odpoczynku skierowano w rejon Notre-Dame-de-Lorette, gdzie śmierć ponieśli kolejni żołnierze, i dlatego latem 1915 oddział rozwiązano. Ich bohaterstwo dokumentuje do dziś sztandar kompanii ze śladami 34 przestrzelin, który jest przechowywany w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Część byłych bajończyków zaciągnęła się do jednostek francuskich lub wyjechała do Rosji, aby walczyć w oddziałach polskich; większa grupa wstąpiła do organizowanej od 1917 Armii Polskiej we Francji, zwanej Armią Błękitną. Pułk, do którego wstąpili, na ich cześć w roku 1929 został przemianowany na 43 pułk piechoty Legionu Bajończyków.
Malarz Jan Styka poświęcił Bajończykom dwa swoje obrazy: Sen wolontariuszów polskich w okopach francuskich, oraz Śmierć Władysława Szujskiego w bitwie pod Sillery. Mnóstwo Polaków zginęło na odległych od Polski placach boju I Wojny Światowej; Bajończycy byli w sytuacji o tyle od nich lepszej, iż stanowili zaczyn polskich sił zbrojnych. Wysokie odznaczenia francuskie, które uzyskali, ułatwiały później rozmowy na temat tworzenia polskiej Błękitnej Armii