7,9 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

„… Staszek mnie zastąpi” – Andrzej Manasterski

26,463FaniLubię

W 4 numerze Biuletynu Dolnośląskiego z 1986 roku, ks. Stanisław Suchowolec tak uzasadniał wstąpienie do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku w 1977 roku: „Wiedziałem, że muszę tam iść, gdzie będę mógł służyć lepiej Bogu i Ojczyźnie. Wiedziałem, że tylko jako kapłan mogę służyć ludziom w miarę swych skromnych możliwości”.

Droga do kapłaństwa miała swój początek w domowym wychowaniu gdzie w wierze katolickiej i miłości do Polski. Po przyjęciu święceń kapłańskich 11 czerwca 1983 roku, Suchowolec rozpoczął posługę wikarego w parafii świętych Apostołów Piotra i Pawła w Suchowoli, miejscowości oddalonej kilka kilometrów od Okopów, rodzinnej wsi ks. Jerzego Popiełuszko. Starszy o kilkanaście lat od ks. Suchowolca, ks. Popiełuszko stał się dla młodego kapłana wzorem do naśladowania. Ksiądz Jerzy widział w młodym kapłanie swojego następcę w pracy duszpasterskiej. Podczas ostatniego spotkania z rodzicami, miał powiedzieć: „Mamo, nie martw, się, bo gdyby, nie daj Boże, coś mi się stało, to przecież Staszek mnie zastąpi”.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Po zamordowaniu ks. Popiełuszki, ks. Suchowolec stworzył Izbę Pamięci zamordowanego kapłana. Na przykościelnym cmentarzu wybudował jego symboliczny grób, opiekował się rodzicami zamordowanego. W Wielki Piątek 1987 r. ozdobił Grób Pański, symbolami obrazującymi zniewolenie Polski przez komunistów. Ponadto kontynująć misję ks. Jerzego, organizował msze za Ojczyznę w każdą drugą niedzielę miesiąca. Msze kontynuował także po przeniesieniu w 1986 roku do parafii Serca Maryi w Białymstoku. Podobnie jak odprawianie mszy za członków podziemnej „Solidarności”, Konfederacji Polski Niepodległej oraz poległych polskich żołnierzy podczas II wojny światowej. Przyjaciel ks. Popiełuszki, był pierwszym kapłanem, który modlił się za beatyfikację zamordowanego. Niestety, nie wszyscy ówcześni hierarchowie Kościoła widzieli wtedy taką potrzebę – ks. Suchowolca spotykały przykrości z ich strony. Nie poddawał się, kroczył drogą swego wielkiego przyjaciela, wiernie wypełniając misję służenia potrzebującym. Ksiądz Suchowolec odważnie kontynuował dzieło ks. Jerzego, był przekonany o słuszności wyboru tej drogi. Zabójstwo ks. Popiełuszki nie było żadnym „wypadkiem przy pracy” esbeków, jak chcą widzieć niektórzy, ale ostrzeżeniem dla innych kapłanów podejmujących patriotyczne działania. I było – intensywność kontaktów księży z podziemiem po zamordowaniu ks. Jerzego spadła. Z pewnością była to także „zasługa” hierarchów kościelnych i nacisków na poszczególnych kapłanów. Ksiądz Suchowolec pozostał jednak nieugięty. Na tyle nieugięty, że esbecy z Wydziału III i IV w Białymstoku rozpoczęli działania pod nazwą Sprawa Operacyjnego Rozpracowania pod kryptonimem „Uparty”. Jej celem było przygotowanie i wytoczenie procesu. Na msze odprawianie przez ks. Suchowolca przychodzili esbecy, którzy nagrywali jego kazania, po czym starannie analizowali je, wybierając fragmenty potrzebne do działań operacyjnych. Wzrost intensywności esbeckich działań wobec kapłana był wprost proporcjonalny do jego zaangażowania w sprawy podziemia. Dokumentacja założona przez SB w 1977 roku, a więc w chwili, kiedy ks. Suchowolec wstąpił do seminarium, od 1984 roku znacznie wzrosła. Przeciwko księdzu prowadzono oddzielnie dwie sprawy operacyjnego rozpracowania: jedna pod kryptonimem „Pogrzeb” dotyczyła uroczystości żałobnych w Suchowoli po śmierci ks. Popiełuszki, druga – „Suchowola” była związana z zaangażowaniem księdza w działalność podziemia.

Wokół kapłana instalowano sieć agentów, nawet wśród bliskich mu współpracowników. Esbecja znała dokładnie plany księdza, organizowane wyjazdy, nawet rozkład pomieszczeń na plebanii. Mechanizm działania MSW był taki sam jak w przypadku ks. Popiełuszki. Rozmowy ostrzegające, zastraszanie, próby przekupstwa – oferta pomocy w przeniesieniu na bardziej „intratną” parafię itp. Kiedy to nie skutkowało, pisano groźby, tajemnicze listy, kilkakrotnie próbowano uszkodzić jego samochód. Ksiądz Stanisław coraz częściej jeździł do innych parafii w całej Polsce, aby głosić kazania w duchu patriotycznym. Tak było w rocznicę podpisania porozumień gdańskich 31 sierpnia 1986 roku. Po mszy i patriotycznym kazaniu w parafii św. Klemensa Dworzaka we Wrocławiu esbecy próbowali go zatrzymać. Udało mu się wydostać z kościoła w przebraniu.

Kiedy we wrześniu 1988 roku działacze Regionalnej Komisji Koordynacyjnej Partii i Stronnictw Niezależnych wystosowali pismo do Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Ewy Łętowskiej, informując o działaniach SB sprzecznych z prawem, pani rzecznik odpowiedziała, że przedstawione w piśmie fakty nie pokrywają się z rzeczywistością bo ksiądz Suchowolec podczas kazań dziękował esbekom za udział w mszy. Podobnie czynił ks. Popiełuszko, wiedząc o obecności esbeków na mszy.

Inwigilacja księdza przynosiła efekty. Kapłan coraz częściej czuł się osamotniony i porzucony przez hierarchów. Większość z nich, oceniała pozytywnie działania zmierzające do rozmów okrągłego stołu. Jednak ksiądz nie podzielał hierarchów. W gronie bliskich osób wyznawał, że czuje się zdradzony. Dotyczyło to także osób związanych z podziemiem, którzy parli do rozmów z komunistami. Postawa księdza ich uwierała, stanowiła zaporę ku „narodowej zgodzie”, którą deklarowali mordercy ks. Popiełuszki.

Do dzisiaj nie znaleziono morderców ks. Suchowolca. Do zbrodni doszło nocą 30 stycznia 1989 roku. Śledztwo prowadziła białostocka Prokuratura Rejonowa, z udziałem funkcjonariuszy SB. Osobne działania podjęli niezależni biegli, którzy przyglądali się pracy prokuratury. Sami dokonali kilku ciekawych odkryć, dotyczących okoliczności zgonu. Pomimo tych działań i nagłośnienia sprawy w mediach, sprawców nie znaleziono. Prokuratura w czerwcu umorzyła śledztwo uznając, że śmierć księdza była wynikiem nieszczęśliwego wypadku, bez udziału osób trzecich. W październiku 1991 roku Prokuratura Wojewódzka w Białymstoku wznowiła śledztwo, a listopadzie następnego roku wydano komunikat, że przyczyną śmierci było zbrodnicze podpalenie. Ponieważ nie ustalono sprawców, śledztwo ponownie umorzono.

Decyzję zaskarżył pełnomocnik rodziny Suchowolców i złożył wniosek o wszczęcie postępowania oraz odtajnienie akt MSW. Minister Siemiątkowski pozwolił na częściowe odtajnienie akt, jednak nie wniosły nic istotnego do śledztwa. Sprawą zajął się także IPN w 2017 roku, jednak i tej instytucji nie udało się nic więcej ustalić. Czy zatem była to zbrodnia doskonała?

Esbecy po zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszko przechodzili specjalne szkolenia, które miały wyeliminować popełnione przy tym morderstwie. Sprawcy kolejnych zbrodni dokonanych na księżach w 1989 roku, nie zostali wykryci.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content