Dziś kolonii już nie ma. Ich pozostałości to terytoria zamorskie, dominia, kraje stowarzyszone i inne podobnie nazywające się resztki dawnych kolonii. Przemija też okres polityki neokolonialnej, polegającej na wykorzystywaniu dawnych kolonii nieprzygotowanych do konkurencji rynkowej. Utworzyły one zapomniane zjednoczenie pod nazwą „Trzeci Świat”.
Z tej grupy do czołówki ekonomicznej w 2019 r. weszły trzy kraje: Chiny – zajmujące drugie miejsce po USA, Indie – na piątym miejscu, Brazylia – na dziewiątym miejscu. Ostatnie prognozy mówią, że chińska gospodarka wyprzedzi USA już w 2030 r. pod względem nominalnego PKB. W wielu innych dziedzinach ta gospodarka wyprzedziła Stany Zjednoczone już wiele lat temu. USA są poważnie zaniepokojone możliwością utraty globalnego przywództwa. Trzy lata temu podjęły one próbę zahamowania rozwoju Chin przez wypowiedzenie wojny handlowej i nałożenie ceł na importowane towary z tego kraju. Na skutek tych działań deficyt USA w handlu z Chinami zmniejszył się około 74 mld USD. Jednak nadal był on wysoki i w 2019 r., wyniósł 345 mld USD, a w minionym roku spadł do 252,9 mld USD. Istnieje zatem szansa, że zostanie on wyrównany. Ujemny bilans handlu USA z Chinami notowany jest od 1985 r., kiedy po raz pierwszy wyniósł on tylko 6 mln USD. Ten stan trwa zatem już 35 lat i stał się chroniczny. Ukazuje on cyfrowo, jak chińska metropolia, zarzuca swoimi towarami podległą mu amerykańską kolonię. Ta zaś, chcąc wrócić do handlowej niepodległości, od 2018 sukcesywnie zmniejsza swój deficyt handlowy z Chinami.
Dawne imperia nowej kolonizacji
Ta nowa kolonizacja jest całkiem inna, aniżeli ta, którą dotąd znaliśmy. Polegała ona na tym, że bogaty europejski kraj podbijał i zniewalał ubogie i nierozwinięte kraje na wszystkich kontynentach. Tu zachodzi jakby odwrotna sytuacja, kiedy kraj znacznie uboższy i niżej rozwinięty podbija cywilizację stojącą na znacznie wyższym poziomie. Zapomina się o tym, że taka sytuacja zdarzyła się już przynajmniej dwukrotnie podczas tworzenia nowych imperiów. Chiny doświadczyły tego na własnym terytorium, kiedy ich wysoko stojąca cywilizacja została podbita przez barbarzyńskich Mongołów. Jeszcze za czasów Czyngis-chana w 1215 r. zdobyli oni Pekin i tam założyli swoją stolicę. Mongolscy barbarzyńcy okazali się inteligentnymi zdobywcami, którzy przede wszystkim dbali o rozwój chińskiej nauki i handlu. Założyli oni dynastię Yuan (1279-1368), która stworzyła największe imperium świata sięgające od Pacyfiku do Morza Śródziemnego. Jego kresem okazała się epidemia dżumy, która zniszczyła mongolską dynastię oraz zdziesiątkowała ówczesną populację Azji i Europy. Drugi przypadek równie spektakularnego podboju dotyczył utworzenia w XV-XVI w. imperium Portugalii. Jest to tym bardziej godne uwagi, że jest to jeden z najmniejszych krajów Europy. Portugalia, była niewielkim, jednomilionowym państwem (91 tys. kilometrów kwadratowych powierzchni) i całą ekspansję skierowała w stronę Atlantyku. Swoją przyszłość związała z nauką. W Sagres powstaje pierwsza na świecie Szkoła Morska Henryka Żeglarza (1416). Znacznie wcześniej został powołany uniwersytet w Lizbonie (1280). O skali portugalskich podbojów świadczy fakt, że obecnie językiem tego kraju i posługuje się ponad 270 mln osób w byłych koloniach obejmujących: Brazylię, Mozambik, Angolę, Gwineę Bissau, Gwineę Równikową, Wyspy Świętego Tomasza i Książęcą, Republikę Zielonego Przylądka, Timor Wschodni oraz Makau. We wszystkich tych krajach do dziś ma on status języka urzędowego. Portugalia dzięki umiejętnej polityce tajemnicy przez blisko 100 lat zachowała swój imperialny charakter, ulegając potem kolejno Hiszpanii i Anglii. Przykłady te są dobrze znane w Chinach, które nawiązują do nich w nowoczesnych formach.
Chiński priorytet
Tym mało dostrzegalnym priorytetem jest chińska nauka. Liczba chińskich studentów jest prawie taka sama jak mieszkańców Polski. Uniwersytety tego kraju należą do ścisłej czołówki światowej, konkurując z najlepszymi uczelniami USA. Chińczycy preferują studia zagraniczne, przede wszystkim na uczelniach Stanów Zjednoczonych – tam ich liczba przekracza 300 tys. Dominują studia techniczne. Na pięciu doktorantów na tych kierunkach w USA, czterech to azjatyccy studenci. Według danych National Science Foundation studia inżynierskie w Chinach kończy sześciokrotnie więcej inżynierów aniżeli w Stanach Zjednoczonych. Co roku chiński system uniwersytecki, wzbogacony jest o dziesiątki tysięcy amerykańskich doktorantów. Dzięki temu swoim poziomem dorównuje amerykańskim uniwersytetom Czterech na pięciu doktorantów USA w dziedzinie elektrotechniki i informatyki to studenci zagraniczni, a jak dotąd największą grupą są Chińczycy. I większość chińskich inżynierów wraca do domu, gdy otrzyma dyplom. Tylko 5 proc. amerykańskich studentów studiuje inżynierię. Przeszkody dla amerykańskiej nauki w pogoni za Chińczykami są ogromne. Profesor inżynierii Edward Dougherty na Texas A&M University, tak komentuje ten stan rzeczy: „Matematyka niezbędna dla tej nowoczesnej inżynierii rozwijała się szybko w latach 50. i była wymagana od doktorantów z dobrych programów. Ten wymóg został odrzucony na większości współczesnych amerykańskich uniwersytetów. Zamiast tego inżynierowie szukają rozwiązań, grając z komputerem. Jeżeli stan ten nadal się utrzyma, to uczyni z nas służbę, o jakiej nikt dotąd nie słyszał”.
Infiltracja
Amerykanie ze zdziwieniem odkrywają, że wszystkie ich instytucje finansowe, gospodarcze, a nawet polityczne są głęboko infiltrowane przez Chińczyków. Co najważniejsze, że dzieje się to na drodze naturalnej konkurencji, lokaty kapitałów, a także na skutek korupcji. Jest ona w tym wypadku znacznie ułatwiona przez dominujący w USA kult pieniądza wyrażający się w powiedzeniu; „Pokaż mi swoje konto, a powiem ci kim jesteś”. Dlatego jawne i ukryte przekupstwo jest w USA tolerowane, a nawet popierane. Skutkiem tego jest udział chińskiego kapitału w najważniejszych koncernach USA. Za kapitałem podąża udział Chińczyków w ich zarządach, radach nadzorczych i w innych organach władzy. Krajowe firmy takie jak General Electric i General Motors, które od dawna postrzegane są jako ikony amerykańskiego przemysłu, przynajmniej w części należą do Chin. To tylko czubek góry lodowej. Dotyczy to takich powszechnie znanych amerykańskich firm jak: Microsoft, Tesla, IBM, Uber, Motorola oraz słynne hotele: Waldorff Asturia i Hilton. Tych przykładów nie brakuje. Na koniec Chiny kontrolują amerykański przemysł ziem rzadkich, który jest podstawą nowoczesnego wyposażenia armii Stanów Zjednoczonych. Amerykański sprzeciw dla tej sytuacji przypomina sytuację Polski w czasie Konstytucji Trzeciego Maja. Polska szlachta uważała, podobnie jak współcześni Amerykanie, że kto nie jest opłacany przez obce mocarstwa, ten się nie liczy i nie może być szanowany, wybierany oraz popierany. Skończyło się to kolejnymi rozbiorami.
Lider gospodarczy
Znaczenie poszczególnych państw wyznaczają wskaźniki ich produkcji i konsumpcji Otóż Chiny pod tym względem należą do czołówki, która wydaje się poza zasięgiem możliwości USA. Chińskie zużycie surowców przekracza wszystko to, co dotąd miało miejsce. W produkcji stali, miedzi, aluminium, niklu oraz węgla kamiennego, Chiny zużywają 50 proc. ich światowej produkcji, czyli inaczej tyle samo, co reszta świata razem wzięta na czele ze Stanami Zjednoczonymi. Chiny to jednocześnie ludnościowo największy kraj świata. Ludzie przywykli tam do ciężkiej pracy. Tym różni się od ludzi w cywilizacji atlantyckiej, którzy pracują aby żyć. Zapłata za jego pracę, jest czymś drugorzędnym w stosunku do jej wyników. Dlatego Chińczyk pracuje tak samo za miskę ryżu, jak i za 1000 i więcej USD.
System polityczny
Coraz częściej stawiana jest kwestia sprawności systemów politycznych. Uznawany za idealny system demokratyczny jest kontestowany na rzecz dyktatury i totalitaryzmu. Kwestia ta została jednoznacznie rozwiązana przez Eugeniusza Kwiatkowskiego w jego dziele „Historia gospodarcza świata” (1947), w której udowodnił, że rozwój gospodarczy państwa nie zależy od sytemu politycznego, ale od jego sprawności, umiejętności, energii i pomysłowości, czyli inaczej od społecznej mobilności ludności zamieszkującej to państwo. Jeszcze inaczej mówiąc, każdy system polityczny może być dobry, dla osiągnięcia tych celów. Jak dotychczas chiński totalitarny reżym jest gospodarczo znacznie bardziej wydajny od swego amerykańskiego liberalnego konkurenta. I nic na razie nie wskazuje na jakąkolwiek zmianę w tych relacjach.
Jeżeli dalej się to tak potoczy, to Chiny skolonizują USA i utworzą nowe amerykańsko-chińskie imperium gospodarcze.