8,6 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia, 2024

DE FACTO ORLEN PRESS – Michał Mońko

26,463FaniLubię

Parafrazując ludową sentencję o babie, która nie miała kłopotu, powiem, że Orlen, nie mając kłopotu, kupił sobie Wydawnictwo Polska Press. Koszt: 120 milionów! Prowadzenie Wydawnictwa będzie kosztować Orlen drugie 120 milionów. Bo papierowe gazety i tygodniki przeżywają kryzys, porównywalny z pandemią Covid-19. A pandemia, jak zdążyliśmy się przekonać, kosztuje.

Kryzys papierowych gazet w Europie, inaczej niż w Polsce, został wywołany zalewem rynku przez darmowe wiadomości w Internecie. Kryzys gazet w Polsce w niewielkim stopniu zależy od Internet. Główną przyczyną upadku gazet jest zalew prasy przez teksty niedopracowane, pozbawione newsowości i napisane w sposób niekonwersacyjny.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

„Na kryzys mediów drukowanych ma wpływ wiele czynników, spośród których za najważniejsze należy uznać: ograniczony poziom reporterskiej pracy; uproszczenia i polaryzacja treści; dezawuowanie etyki, wiedzy i strony eksperckiej; koncentrowanie się na elementach ekscytujących; w Internecie nacisk na stronę widowiskową” – pisze Deborah Frances Tannen, profesor Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie.

W czasach dominacji kabla i Internetu jednym z najistotniejszych pytań, jakie powinniśmy sobie zadać, jest pytanie o zasady, wartości i cele dziennikarstwa. Chodzi tu o rozwinięcie twierdzenia, że wartości są istotą profesjonalnego dziennikarstwa, a jego zadaniem jest informowanie odbiorców o rzeczach nowych i ważnych.

Komunikowanie powinno być rozumiane jako pomocnictwo w debacie publicznej – dostarczanie informacji o faktach, wyjaśnianie faktów. Powinno być wspólną podróżą nadawcy i odbiorcy w stronę sensu. Zatem jeśli łacińskie słowo communio oznacza wspólność, a communitas oznacza poczucie łączności, to można powiedzieć, że komunikowanie nie jest dzisiaj wspólnotą nadawcy i odbiorcy.

„Media wykształciły coś, co lingwistka określa mianem kultury dysputy (argument culture). Chodzi o to, że gadanie jest tanie i nie wymaga wiedzy. Koszty wyprodukowania rozmowy albo artykułu są zaledwie częścią kosztów stworzenia reporterskiej relacji albo dostarczania newsa z miejsca wydarzenia. Zatem w gazetach, a także w Internecie, główną formą przekazu jest rozmowa albo artykuł opiniujący” – twierdzi Deborah Tannen.

W gazetach dominuje pozbawiony informacyjności rytuał, potwierdzający to, co jest i o czym już wie zideologizowany czytelnik Dziennikarstwo musi dzisiaj wpisywać się w pewną opcję polityczną. Politycy angażują dziennikarzy do uczestnictwa w wyprawach krzyżowych przeciw niewiernym politycznie. A zatem liczy się i jest nagradzana psia wierność, a nie profesjonalizm.

Powracający z politycznej wyprawy ma zawsze poranioną duszę. To redaktor-strach. To strach przed mocodawcami i przed konkurencją. Dlatego redakcje są zamknięte od środka na skobel. W redakcjach nie ma świeżego powietrza reporterskiego. Nie ma nowej, oryginalnej myśli, oryginalnych tekstów. Nie ma zróżnicowanych wypowiedzi. Od lat dominują te same pióra i te same twarze.

Na parterze zniknęły działy łączności z czytelnikami. Jest za to portier i umundurowany strażnik. To nie zawsze chroni dziennikarzy przed intruzami. Dlatego drzwi do redakcyjnego korytarza są zamykane i otwierane na kartę. Za szklanymi drzwiami w szklanych domach wysiadywane są teksty. To opakowania reklamy. Grafik rzuci jeszcze kilka ekscytujących obrazków i tygodnik jest gotowy.

Karierę zrobiło słowo szlaban. Słowo to używane jest w sytuacji, gdy do redakcji puka dziennikarz, wprawdzie profesjonalny, wprawdzie utalentowany i uczciwy, ale postrzegany jako nieswój, jako pewne zagrożenie dla towarzystwa, które zamknęło się w redakcji na skobel. Zamknięte są tytuły pozornie centrowe, jak i uchodzące za prawicowe. Ot, dziedzictwo wczesnego PRL.

To zamknięcie, ten bezdech w redakcjach, niszczy dziennikarstwo jak rdza niszczy dno okrętu. Okręt jeszcze płynie, na pokładzie gra orkiestra. Ale drugi brzeg jeszcze daleko, może nawet za daleko.

Brak zaufania do mediów drukowanych zbiega się z rozwojem komunikacji w kierunku przekazu za pomocą sieci. Kończy się bowiem dziennikarstwo tylko prasowe, tylko radiowe bądź telewizyjne. Nastaje epoka dziennikarstwa multimedialnego. Profesjonalny dziennikarz musi dzisiaj być dziennikarzem multimedialnym, czyli musi umieć pisać, nagrywać, tworzyć formy prasowe, radiowe, telewizyjne i internetowe.

Każda redakcja prasowa ma stronę internetową, która składa się z tekstów słownych i ikonicznych. Powszechny dostęp do kanałów komunikacyjnych, rozwój blogowania, dziennikarstwo opiniujące i programy „na żywo” niosą zagrożenia dla prawdy, bo stanowią dziennikarstwo odrzucające weryfikację.

Tymczasem rynek mediów zwiększa presję na dochodowość prasy. Media papierowe nie mogą już polegać wyłącznie na wpływach ze sprzedaży. Muszą korzystać z innych źródeł finansowania, głównie z reklam i dotacji.

Cena gazety na okładce pokrywa niewielką część kosztów tworzenia gazety. Gazety, tracąc czytelników, tracą też reklamodawców, których zabierają serwisy internetowe po stawkach niższych niż gazety papierowe. Gdy zaś kurczą się reklamy, kurczą się przychody gazet, ale koszty gazet pozostają niezmienne, niezależnie od nakładu gazet i od profesjonalizmu dziennikarzy.

Średnie nakłady gazet zmniejszyły się w ostatnich latach o 20 do 80 procent. W tym samym czasie wartość reklam zmniejszyła się o połowę. Obecne trendy na rynku gazet zapowiadają, że wkrótce będziemy mieli gazety w nakładzie maksimum 50 tys. egzemplarzy i tygodniki w nakładzie 20 tys. egzemplarzy. Przy tych nakładach media drukowane nie utrzymają się.

Redakcje zmuszone są ciąć wydatki i zmniejszać objętość gazet. Zmniejszane są wynagrodzenia. Zwalniani są dziennikarze i zamykane gazety. Jaki jest ratunek? To może być prasa opiniująca, tańsza od prasy informacyjnej. A więc komunikacja rytualna, pozbawiona informacji, trochę krwi na okładkę i wskazanie na przeciwnika politycznego.

Nie ma reportaży, bo reportaże, szczególnie zagraniczne, szczególnie dokumentalne i szczególnie ze zdjęciami, kosztują tyle, co wszystkie teksty w trzech, czterech numerach tygodnika. Brakuje zdjęć rzeczywiście prasowych, a wiec mających wartość informacyjną. W tej sytuacji najlepiej funkcjonują tygodniki opinii, będące opakowaniem reklam. Można powiedzieć, że media polskie są największym zagłębiem opinii w Europe.

A zatem idziemy w gęsty las niewiedzy. Bo jaką opinię może sprzedać w swoim tygodniku ktoś, kto niewiele wie o kraju, o ludziach, nawet o historii tego kraju? Może sprzedać jakiś cytat, jakąś myśl z jakiegoś wydawnictwa zbliżonego do kraju.

Upadek gazet papierowych wcale nie przynosi rozkwitu gazet internetowych. A jednak przyszłość gazet to gazety internetowe. Kupowanie gazety papierowej, gdy można to samo i jeszcze więcej przeczytać, a do tego zobaczyć w sieci za darmo, to raczej okresowe przyzwyczajenie do czytania. Przyzwyczajenia zaś, jak wiadomo, mijają.

Robienie gazety w Internecie, z podobną jak w wydaniu papierowym liczbą artykułów, wymaga zatrudnienia podobnej jak w gazecie papierowej, liczby dziennikarzy, grafików i pracowników administracyjnych. Nadto potrzebne są lokale redakcyjne, komputery etc. Inaczej mówiąc, koszty gazety internetowej odpowiadają kosztom gazety papierowej, a dochody są mniejsze.

– No więc co robić? – pytał Bunin brodatego dorożkarza, który wiosną 1919 wiózł pisarza ulicami zbolszewizowanej Moskwy, niepodobnej jednak do zbolszewizowanej Warszawy jesienią 2020. Co na to odpowiedział dorożkarz? Cytowałem go już ze dwa razy, zacytuję raz jeszcze: – Robić? – spytał dorożkarz. – Nic nie robić. Fajrant!

Bo robić polskie gazety trzeba było zaraz po roku 1989. Ale rząd Mazowieckiego, zamiast reformować media, wypatroszył telewizję z osobowości, a nie z funkcjonariuszy, zaś media drukowane totalnie zniszczył. Nasuwa się pytanie: Dlaczego zniszczył?

Oczyścił pole medialne dla ludzi partii komunistycznej i jedynie słusznej „Gazety Wyborczej”. Gazety i tygodniki, które jakimś cudem zostały na rynku jako masa upadłościowa, zostały sprzedane za bezcen zagranicznym koncernom medialnym. Te same gazety są dzisiaj odkupowane od Niemców przez Orlen za grube miliony.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content