6,1 C
Warszawa
sobota, 20 kwietnia, 2024

Waszyngton w cieniu sierpa i młota – Artur Adamski

26,463FaniLubię

W dniu ogłoszenia amerykańskich wyborów prezydenckich ktoś przysłał mi mema z nowojorską Statuą Wolności, której przyprawiono głowę Włodzimierza Lenina. Pierwsze decyzje Joego Bidena świadczą o tym, że w jakiejś mierze upiorny żart staje się rzeczywistością.

Jedyny wniosek, jaki zachodnioeuropejscy i amerykańscy marksiści wyciągnęli z porażki sowieckiego imperium sprowadza się do tego, że socjalistyczny model gospodarczy jest nieefektywny. Jednak to, co stanowi istotę komunizmu, czyli forsowanie gruntownie nienaturalnego modelu człowieka i rewolucja stosunków społecznych – oszalałych współczesnych lewaków fascynuje coraz bardziej.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Są dziś w Polsce tacy, którzy potrafią się cieszyć z rzekomej przynależności nowego prezydenta USA do Kościoła katolickiego. Wśród dotychczasowych 46 głównych lokatorów Białego Domu coś takiego zdarza się dopiero po raz drugi. Czy jednak naprawdę jest się z czego cieszyć? O tym, jak niewiele dziś znaczą nazwy i oficjalne deklaracje, przekonujemy się przecież dobitnie i coraz bardziej. Ile ma dziś wspólnego z konserwatyzmem brytyjska Partia Konserwatywna, niemal co dzień dająca powód swym założycielom do przewracania się w grobach? Dziesięciolecia minęły, od kiedy ktoś zauważył też, że wśród zachodnioeuropejskich chrześcijańskich demokratów są tacy chrześcijanie, którzy nie potrafią się nawet przeżegnać. Parę lat temu, przy okazji świąt Bożego Narodzeni, swoich chadeków Angela Merkel próbowała namówić do zaśpiewania kolędy. Zadanie okazało się niewykonalne. Joe Biden podaje się za katolika, równocześnie deklarując poglądy z katolicyzmem sprzeczne w stopniu najbardziej krańcowym. Jest np. zwolennikiem prawa do nieograniczonego zabijania dzieci nienarodzonych i to nawet w najpóźniejszych miesiącach ciąży. Katolicyzm Bidena można więc śmiało zestawić z katolicyzmem Jaruzelskiego, który nawet edukował się w szkołach, prowadzonych przez Kościół. Przypomnieć też może warto, że niewiele brakowało, by sam Józef Stalin został chrześcijańskim kapłanem wyznania prawosławnego. A wiemy przecież, że pomimo formalnego, sakramentalnego przyjęcia chrztu mentalnym chrześcijaninem nie był on nigdy.

Władimir Bukowski wskazywał, że na Wschodzie zwyciężył marksizm w wydaniu bolszewickim a nad instytucjami Zachodu zatriumfował marksizm odmiany mienszewickiej. Bukowski retorycznie pytał: „Bolszewiki, mienszewiki – kakaja eto raznica?” Żyjący w Polsce powinni też pamiętać o wyjątkowych zdolnościach komunistów w sztuce kamuflażu. W roku 1948 partia robotnicza i socjalistyczna przeobraziła się w komunistyczną a w 1990 ta sama – w socjaldemokratyczną. Przy czym ciż sami towarzysze błyskawicznie stali się kapitalistami i to takimi w stylu przypominającym krwiopijców z powieści Dickensa albo „Ziemi obiecanej” Reymonta i Wajdy. W pierwszej połowie XX w. towarzysze Brunatni z towarzyszami Czerwonymi wielokrotnie potrafili na przemian się zwalczać i przyjaźnić. Doskonale też towarzysze Czerwoni udają dziś Zielonych. Jeszcze nie tak dawno przeciw towarzyszom Tęczowym towarzysze Czerwoni urządzali represyjną operację „Hiacynt” a dzisiaj ci sami Tęczowych noszą na rękach. Bolesław Bierut w czerwcu potrafił uczestniczyć w procesji Bożego Ciała jako bezpartyjny prezydent Rzeczpospolitej Polskiej a w grudniu ujawnić się jako pierwszy sekretarz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. A jak głosił pierwszy punkt statutu owej partii – PZPR była marksistowsko – leninowską partią polskich komunistów.

To, co w oczach niedouczonych sympatyków rzekomej nowoczesności uchodzi dziś za początek społeczeństwa przyszłości, jest próbą powtórzenia okupionych bezbrzeżnymi nieszczęściami eksperymentów bolszewizmu. Zmiana tradycyjnych ról kobiet i mężczyzn, forsowanie tego, co zwie się płcią kulturową, nowe modele rodziny i dziesiątki innych, skrajnie niebezpiecznych bredni lewaków – były już wdrażane w czasach Włodzimierza Lenina i Aleksandry Kołłontaj. Zastępowanie rodziny kobietami zapładnianymi przez przydzielonych im mężczyzn i wychowywanie dzieci przez państwowe instytucje było już praktykowane i to na dużą skalę. W Sowietach robili to towarzysze z Komsomołu a w niemieckiej III Rzeszy towarzysze z Jugendamtów wespół z towarzyszami z SS. Sfory lewaków z Danielem Cohn Benditem i tabunami podobnych mu opętańców nie wymyśliły niczego nowego. Od pierwszych dni sprawowania urzędu w tym samym kierunku pierwsze kroki wykonał też Joe Biden. Jedną z pierwszych jego decyzji jest umożliwienie chłopcom deklarującym się jako dziewczynki wstępowania do szkolnych drużyn płci pięknej. Oznacza to nie tylko wspólne treningi, wspólne starty w zawodach, ale też te same szatnie, toalety, prysznice. Zapewne zaraz też przywrócona zostanie wstrzymana przez Trumpa decyzja Obamy w sprawie szkolnych toalet. Przypomnijmy, że zgodnie z wolą Baracka Obamy we wszystkich szkołach USA oprócz toalet męskich i damskich wprowadzany był obowiązek utworzenia trzeciego rodzaju toalet – dla tych, którzy nie identyfikują się ani z płcią męską ani żeńską. Na pierwszego lekarza Białego Domu Biden już wyznaczył osobę transpłciową (taką amerykańską Annę Grodzką). A to wcale nie koniec całego szeregu tego rodzaju decyzji.

To, od czego prezydent zaczyna swoje urzędowanie, może oznaczać to, jakie będą priorytety tej prezydentury. Należałoby zadać sobie dwa pytania. Pierwsze brzmi retorycznie: czy Stany pod takim kierownictwem będą zdolne do utrzymania swej dominującej roli w świecie. I drugie – czy Stany w ogóle będą mogły taką rewolucję wytrzymać? Cała nadzieja w tym, że amerykańska większość w porę otrzeźwieje i zawróci z równi pochyłej, na którą właśnie wepchnęła swój kraj.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content