9,6 C
Warszawa
wtorek, 23 kwietnia, 2024

Obalić ustrój – nieznane karty historii Polaków w USA – Agnieszka Marczak

26,463FaniLubię

Powstanie Solidarności mocno poruszyło Polaków na całym świecie, a zwłaszcza mieszkających w Waszyngtonie i zajmujących się polityką. Ci ludzie dobrze zdawali sobie sprawę, że powstanie ogólnopolskiego ruchu może przełamać sowiecki reżim.

Jedną z takich postaci jest Ted Kontek, mieszkający i pracujący wówczas w stolicy USA w ważnych departamentach rządowych i utrzymujący kontakty z wieloma wpływowymi ludźmi. Ted opowiedział mi swoją fascynującą historię o zaangażowaniu i pomocy dla Solidarności i później podziemia:

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

„Po powstaniu Solidarności zorganizowaliśmy na Uniwersytecie Georgetown grupę o nazwie „Przyjaciele Solidarności”. Mieliśmy poparcie czołowych przedstawicieli Polonii – Jan Nowak-Jeziorański, Jan Karski, Zbigniew Brzeziński, Stefan Korbonski – osoby znane ze swojego zaangażowania w walce o wolną Polskę. Popierało nas również wielu ludzi o innych narodowościach. Po wprowadzeniu stanu wojennego organizowaliśmy olbrzymią pomoc humanitarną – lekarstwa, jedzenie, ubrania – wysyłane kontenerami do Polski. W tym czasie współpracowałem ściśle z Białym Domem, z Paulą Dobransky, która była wtedy dyrektorem wydziału Wschodniej Europy NSC przy Białym Domu (National Security Council – przyp. autora), aby pomóc uchodźcom z Polski. Przedłużenie statusu wyjazdowego dla obywateli polskich pozwoliło na uniknięcie deportacji około 50.000 ludzi, których wizy wygasły. Nawet po wprowadzeniu stanu wojennego Wydział Emigracji deportował ludzi do Polski, bo takie było prawo. Dzięki tym zmianom mogli pracować legalnie. Później zalegalizowaliśmy status tych ludzi i każdy z nich dostał pozwolenie na stały pobyt w USA. Współpracowałem wtedy z Departamentem Sprawiedliwości i Departamentem Stanu. Dążyłem do uproszczenie procedury azylu (odrzucono ponad 90 proc. petycji o azyl).

W roku 1982 stworzyliśmy grupę CSSO (Konferencja dla Organizacji Wspomagających Solidarność), która połączyła 17 grup popierających Solidarność na całym świecie. Ja byłem koordynatorem tej grupy przez pierwszych parę lat.

Byłem w Polsce w stanie wojennym dwa razy, ale nigdy nie brałem gotówki. To było dośc niebezpieczne, bo jechałem przez Wschodnie Niemcy. Jedna z wizyt była tajna, wtedy spotkałem się z Geremkiem, Lechem i paroma innymi działaczami.

W Waszyngtonie pomagałem w pracach legislacyjnych dla Narodowej Fundacji na Rzecz Demokracji (National Endownment for Democracy), które wprowadziły dalekosiężne środki dla Polski. Zarządzałem również kilkoma dotacjami pomagającymi opozycyjnym organizacjom w Polsce. To była Solidarność Walcząca, KPN i parę innych. Pomoc dla formalnych grup związkowych Solidarności była zarządzana przez biuro brukselskie i ich agenta Sb Milewskiego. My współpracowaliśmy z Józefem Lebenbaumem w Lund do transportowania drukarek, sprzętu radiowego itp. do Polski. Bruksela używała też tego kanału po kompromitacji w Malmo. Pieniądze przesyłaliśmy przez osobistych kurierów. Wysyłaliśmy też paczki dla rodzin więźniów politycznych. Potwierdzenia dostawy były zaaranżowane kodami w samizdatach Solidarności – „ciocia dziękuje za pyszne ciastka” itp. Nasza grupa gościła również wszystkich z Solidarności przybywających do Waszyngtonu, a było ich sporo. Zazwyczaj przebywali oni w moim domu, a ja organizowałem im wizyty w Białym Domu, Kongresie, mediach, waszyngtońskich wpływowych think tankach i różnych organizacjach. W ten sposób poznałem Kornela Morawieckiego, który tak jak inni, poznał czołowych politycznych przywódców USA.

Takie było moje życie od 1981 do 1989 roku. Poświęciłem więcej czasu i pieniędzy na Solidarność niż na swoją normalną pracę w rządzie. Wtedy byłem zatrudniony w Departamencie Pracy. Na szczęście mój szef był z pochodzenia Niemcem i przymykał oczy na to, co robię. Po cichu mnie podziwiał. Gdyby nie on, zostałbym zwolniony. Wszyscy wiedzieli, co robię, bo regularnie pojawiałem się w CNN oraz NY Times.

W naszej grupie cały czas utrzymywałem regularne kontakty z członkami Kongresu, starając się o wprowadzenie ustawy popierającej Solidarność oraz uniemożliwiającej Departamentowi Stanu odnowienia normalnych stosunków dyplomatycznych z komunistycznym rządem w Polsce. Miało to być zrobione po paru miesiącach wprowadzenia stanu wojennego.

Po 1989 roku, pomogłem w opracowaniu wersji roboczej pierwszego SEED Act (Support for East European Democracy), który stworzył Polsko-Amerykański Fundusz Przedsiębiorczy. Dzięki temu Peace Corp mogła przybyć do Polski. Wtedy w Polsce trochę w tej organizacji popracowałem. To w skrócie tyle, były to prawdopodobnie najbardziej produktywne lata mojego życia.

Jest jednak sporo niewyjaśnionych spraw. Rola Nowaka (dobra czy zła), rola Milewskiego – na pewno zła. To może być interesujące dla historyków”.

Ted, dziękuję ci za podzielenie się tymi wspomnieniami. Są one w większości nieznaną kartą historii wspaniałej działalności ludzi pomagających w walce o niepodległą Polskę. Mam nadzieję, że napiszesz o tym książkę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content