W latach pierwszej wojny światowej założona przez Józefa Piłsudskiego konspiracyjna Polska Organizacja Wojskowa pełniła ogromną rolę na rzecz popularyzowania w społeczeństwie wiedzy i świadomości patriotycznej. Jak we wspomnieniach pisał peowiak, Franciszek Oktaba, „niektóre całe wsie były niedostępne dla organizacji zarówno POW, jak i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Szczególnie starsi byli zżyci w niewoli i bali się by po skończonej wojnie władze carskie nie mściły się za to. W zwycięstwo Niemiec i Austrii nie wierzono, banknoty carskie były zachowywane jako oszczędności”.
A oto opisane w tych wspomnieniach konkretne działanie z roku 1917: „Zbliżała się rocznica Konstytucji 3 Maja. Zarówno POW jak i PSL postanowiły wspólnie uczcić tą rocznicę przez wybudowanie na terenie powiatu Tomaszów Lubelski trzech krzyży dębowych, z uciętymi na wskos ramionami i zawieszonymi odpowiednimi tablicami, upamiętniającymi tą rocznicę. Jeden z tych krzyży został postawiony w Tomaszowie, drugi w centrum powiatu, a trzeci we wsi Budy, przy szosie, gdzie zbiega się granica parafii Dzierążnia z parafiami Krasnobród i Łabunie powiatu zamojskiego.
Dla spopularyzowania tej naszej działalności postanowiliśmy uroczystości odsłonięcia krzyży dokonać z poświęceniem przez odnośnych proboszczów, którzy przyprowadziliby parafian z procesją wiernych. W Tomaszowie ks. dziekan, jakkolwiek nie solidaryzował się z ideologią POW względnie PSL, ale sprawy poświęcenia krzyża nie śmiał odmówić. W Wożuczynie ks. Łuczyński wyraźnie tą akcje wspierał. Natomiast w Dzierążni ks. Zawadzki, gdy się do niego w tej sprawie zwróciłem, to wręcz odmówił poświęcenia. Wówczas zwróciłem się do ludowca Wojciecha Turskiego, człowieka już poważniejszego, o dobrej wymowie i obaj udaliśmy się do ks. Zawadzkiego. Być może, że ks. Zawadzki już zdążył skomunikować się w tej sprawie z ks. dziekanem, ale nam już nie odmówił i zgodził się dokonać tego poświęcenia. Ogłosił wiernym, że w określonym dniu odbędzie się uroczyste nabożeństwo w kościele, skąd procesją, z liturgicznymi chorągwiami i obrazami uda się na miejsce i dokona poświęcenia krzyża. Okolicznościowe przemówienie wygłosił ludowiec Mierzwa z Niemirówka, utalentowany mówca”.
Większość peowiaków to byli młodzi mężczyźni, których nie objął pobór do armii rosyjskiej, a zgodnie z prawem wojennym nie podlegali poborowi do armii okupacyjnej. W wyznaczonym czasie odbywali ćwiczenia, formalnie gimnastyczne, a w rzeczywistości wojskowe, obejmujące i musztrę, i posługiwanie się bronią. Co jakiś czas organizowali przemarsze i zbiórki, starając się oddziaływać na obserwujących ich sąsiadów. Przykładem tego były ćwiczenia batalionu POW w Tomaszowie, na błoniu za szpitalem, dnia 5 X 1917, z okazji setnej rocznicy śmierci Tadeusza Kościuszki. Mój dziadek był tam dowódcą jednej z czterech kompanii. Inne wydarzenie relacjonowane w jego wspomnieniach to: „Na koniec roku szkolnego 1916/17 nauczycielka Wolfówna zorganizowała wycieczkę starszych chłopców, szczególnie peowiaków, do Lwowa cele obejrzenia tamtejszych pamiątek. W wycieczce tej również wziąłem udział. Na miejscu we Lwowie był naszym przewodnikiem członek tamtejszego Sokoła, już w starszym wieku. Młodzi byli na wojnie. Najcenniejszą pamiątką dla nas było zwiedzenie Panoramy Racławickiej”.
Dziadek zawsze powtarzał, iż podstawą utworzenia niepodległej Polski była długotrwała mrówcza praca edukacyjna i konspiracyjna prowadzona przez ciągle poszerzające się grono społeczników – patriotów; dotyczyło to wszystkich ziem polskich pod trzema zaborami. Gdy słyszał wyrażenia typu: „w roku 1918 polska niepodległość wybuchła’, z dezaprobatą kręcił głową, bo nic by samo nie wybuchło, gdyby tego nie przygotowano