Tegoroczne święta Bożego Narodzenia będą inne od poprzednich. Liczne ograniczenia, przede w wszystkim konieczność zachowania bezpiecznej odległości między ludźmi bardzo utrudniają tradycyjne spotkania w gronie rodziny i najbliższych.
Nie będzie ściskania się, przytulania do serca i innych dobrych gestów, do których latami przywykliśmy i na które czekamy. Nowa zasady postępowania, wymuszone sytuacją, być może zmienią nasze świąteczne przyzwyczajenia. Nie spotkamy się na zwyczajowych wigiliach z kolegami z pracy, nie z każdym przełamiemy się tradycyjnym opłatkiem, wielu zabraknie przy świąteczny stole. Ale to nie znaczy, że świąt nie będzie.
Bóg się rodzi
Niezależnie od ponurej rzeczywistości, my, chrześcijanie, odczujemy radość Bożego Narodzenia. Podobnie jak nasi przodkowie w czasie powstań, wojen światowych czy bratobójczym stanie wojennym spróbujemy się choć na chwilę zatrzymać w ferworze przygotowań o oddać, tak jak umiemy, hołd Dzieciąteczku. Jego przyjście jest nadzieją na zbawienie naszego zagrożonego bardziej niż kiedykolwiek świata.
Potrzebujemy nadziei i wiary prowadzącej nas do zbawienia. To odpowiedź na szerzące się zło, nienawiść, pogardę, jakich doświadczyliśmy niedawno. Dla nas Polaków – katolików, broniących wartości europejskiej cywilizacji, ostatnie miesiące były szczególnie trudne.
Antychryst w natarciu
Spełniają się niejako biblijne przepowiednie. Cywilizacja śmierci zbiera żniwo. Rozwrzeszczane wulgarne, agresywne dziewuchy żądają zabijania własnych dzieci, inni domagają się uśmiercania osób starszych i niedołężnych. W niektórych krajach Unii Europejskiej eutanazję już zalegalizowano.
Sfrustrowani przegraną w wyborach, oszalali z nienawiści do innych rodaków POlitycy domagają się represji, kar i prześladowań. Dążą do ograniczenia suwerenności Polski przy pomocy zewnętrznych nakazów. Ciekawe, co by na to powiedzieli ich przodkowie – Powstańcy, Legioniści, Żołnierze Wyklęci, którzy w obronie NIEPODLEGŁEJ oddawali własne zdrowie i życie.
Nie byliby dumni z takich wyrodnych potomków, dla których prywatne interesy znaczą więcej niż dobro Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Walka dobra ze złem
Jesteśmy świadkami ścierania się dwóch światów. Tego, w którym każdy człowiek, zasługuje na szacunek i ochronę i tego w którym wszystko wolno i nic nie obowiązuje. W tym świecie uśmiercanie drugiego człowieka przedstawia się jako wartość.
Zwolennicy cywilizacji śmierci wypisują na sztandarach niedorzeczne hasła, z których wynika, że mordowanie drugiego człowieka powinno być normą. Opisują własne doświadczenia w zabijaniu nienarodzonych dzieci jako przyjemność i ulgę. Czy pomieszanie porządków świata oznacza początek końca naszej cywilizacji? Jak zawsze w takich sytuacjach wiele zależy od nas samych. Z pełną determinacją musimy bronić wartości najwyższych, do których bez wątpienia należy ludzkie życie.
Opamiętania cud
Boże Narodzenie przyniosło światu Wiarę, Nadzieję i Miłość. Świętujemy je od wieków. Nie dajmy sobie wmówić, że z powodu pandemicznych ograniczeń związanych z przemieszczaniem się i koniecznością zachowania dystansu społecznego Świąt nie będzie.
Te Święta są przecież w nas. Liczba osób przy stole czy obfitość potraw nie warunkują radości z Bożego Narodzenia i przesłania, które ono z sobą niesie.
Cuda się zdarzają. W tych trudnych czasach, liczę na cud opamiętania. Bardzo bym chciała, aby rodaczki i rodacy, którzy próbują zniszczyć naszą chrześcijańską cywilizację choćby na moment się opamiętali. Oby uświadomili sobie wreszcie, że żyją, bo ich matki i ojcowie opowiedzieli się za ich życiem, a nie śmiercią.
Nowe życie jest warunkiem przetrwania świata. A ochrona życia jest nieodłącznym elementem cywilizacji. Warto bronić podwalin naszej europejskiej kultury, strzec wspólnoty narodowej, tradycji i dorobku naszych przodków.
Nigdy nie jest za późno, aby być dobrym. Z każdej złej drogi można zawrócić. Tym wszystkim, którzy o tym zapomnieli, życzę właśnie cudu opamiętania. A nam, Drodzy Państwo, Wiary, Nadziei, Miłości i wytrwałości.
Tylko w ten sposób pokonamy zło!