9,1 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

Czas oczekiwania – Dobre Nowiny

26,463FaniLubię

Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. Aby niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!

Pamiętam z lat mojego dzieciństwa, że kiedy rozpoczynał się Adwent, nasi księża często podkreślali to, że jest on czasem radosnego oczekiwania. Mówili o tym wielokrotnie, chcąc podkreślić różnicę między Adwentem a Wielkim Postem. Rzeczywiście, to ewangeliczne czuwanie, do którego zaprasza nas dzisiaj Jezus, łączy się z oczekiwaniem. Pytanie tylko: czy to oczekiwanie zawsze musi być radosne?

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Za nami wiele miesięcy naprawdę trudnych doświadczeń. W wielu rodzinach ludzie przeżywają żałobę, w wielu domach przy wigilijnych stołach zabraknie kogoś, kogo kochali, a kto niedawno odszedł – może nawet bardzo niespodziewanie. W nas samych też jest dużo lęku, dużo niepewności, troski o siebie i bliskich. Jakże trudno w takich momentach się radować. Dlatego powiedzmy sobie szczerze: Adwent niekoniecznie musi być czasem radosnego oczekiwania. On będzie dokładnie taki, jakie jest nasze życie. I właśnie taki być powinien, bo Bóg nie chce, byśmy
udawali.

Świat w ostatnich miesiącach wyraźnie przyśpieszył. Wokół nas dzieje się bardzo wiele i chyba tylko nieliczni za tym wszystkim nadążają. Myślę, że to wielka łaska od Boga, że właśnie teraz Kościół daje nam przeżywać czas zatrzymania i zaprasza nas do czuwania i refleksji. Wszyscy bardzo tego potrzebujemy. Może nawet bardziej niż kiedykolwiek. Wszyscy – na progu tego nowego roku liturgicznego – winniśmy zadać sobie pytanie o sens i cel naszego życia. Po co żyję? Jaki to wszystko ma sens? Dokąd zmierzam? Jak wygląda moja relacja z Bogiem?

Wiele razy w ostatnim czasie przekonywaliśmy się o tym, że śmierć nie ma względu na wiek; potrafi zabrać z tego świata nawet młodych i zdrowych. Czy to nie jest wystarczający powód do tego, by pomyśleć o swoim życiu i by dzisiejsze słowa Jezusa o czuwaniu potraktować jak najbardziej serio?

Dlatego postawmy sobie dzisiaj takie jedno pytanie kontrolne: Co stałoby się z moją duszą, gdyby pan domu przyszedł po mnie właśnie teraz? Co by się stało, gdyby właśnie w tym momencie Bóg odwołał mnie z tego świata? Czy zastałby mnie w stanie łaski uświęcającej, która otwiera przed duszą bramy raju? A może przeciwnie – w stanie grzechów ciężkich, które oznaczają tylko jedno: wieczne potępienie?

Czasem wspomina się o tym, że w klasztorach kontemplacyjnych mnisi pozdrawiają się słowami: Memento mori („Pamiętaj o śmierci”). Jest w tym jakiś paradoks, że słowa te codziennie powtarzają ci, którzy spędzają życie w wielkiej zażyłości z Bogiem i na śmierć są ciągle przygotowani. O ileż bardziej te łacińskie słowa winny się stać dewizą życiową dla tych wszystkich, którzy na co dzień ani o śmierci nie myślą, ani za Bogiem nie tęskną. A przecież kiedyś pan domu przyjdzie. Po każdego. Czy zastanie nas czuwających?

o. Piotr Recki SchP
recki@pijarzy.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content