4,4 C
Warszawa
środa, 24 kwietnia, 2024

Niszczenie polskiej energetyki – Adam Maksymowicz

26,463FaniLubię

Proces ten rozpoczyna się od pozornie sensownej transformacji energetycznej. Ze względu na politykę klimatyczną rezygnujemy z energetyki opartej na węglu kamiennym i brunatnym. Mamy plan jej zastąpienia Odnawialnymi Źródłami Energii oraz budową elektrowni jądrowych. Plan ten na ogół jest powszechnie akceptowany.

Rzeczywistość jest jednak całkiem inna. Polega ona na tym, że rezygnacja z paliw kopalnych następuje natychmiast, nie czekając na żadne uzupełnienia mocy krajowych z innych źródeł energii. To wszystko przypomina propagandę PRL. Przyszłość będzie wspaniała, ale dzisiaj musimy zaciskać pasa, aby w przyszłości było nam lepiej. Tak też i jest z polską energetyką. Przykładem tej polityki są podejmowane próby natychmiastowego zamknięcia Kopalni Węgla Brunatnego „Turów”.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Apel europosłów

Ogłoszony 19 listopada apel „Europa i Polska muszą powstrzymać negatywne skutki działalności Turowa oraz zapewnić sprawiedliwość klimatyczną i sprawiedliwy dostęp do wody” skierowany do Międzynarodowej Komisji ds. Ochrony Odry przed Zanieczyszczeniem oraz do rządu Rzeczpospolitej i Komisji Europejskiej podpisało 23 eurodeputowanych, 25 posłów z Polski, Czech i Niemiec, także przez samorządowców i poparły go 52 organizacje pozarządowe z Europy. Trzeba na wstępie zaznaczyć, że każde społeczne zaangażowanie ludzi zainteresowanych danym problemem jest godne pochwały i uznania. Są wszakże podstawowe warunki publicznej prezentacji tegoż zaangażowania. Podane argumenty winne być merytorycznie uzasadnione, udowodnione i pokazane w tego rodzaju dokumencie. Jest oczywiste, że im wyższa społeczna i polityczna ranga osób podpisujących tego rodzaju oświadczenia, tym większa winna być ich merytoryczna zawartość i wiarygodność. Trzeba stwierdzić, że wspomniany apel nie spełnia żadnego z tych wymagań. Natomiast odpowiada on politycznemu stanowisku jego sygnatariuszy, dla których podstawową wartością jest uzyskanie demokratycznej większości. W merytorycznej debacie na temat wpływów kopalni Turów na odwodnienie pobliskich terenów stanowisko powinni zająć eksperci, a są nimi hydrogeolodzy, czyli specjaliści od przepływów wód podziemnych. Jednak hydrogeologów nikt nie pyta o zdanie, ani w Polsce, ani w Czechach, ani w Niemczech. To wygląda tak, jakby w leczeniu pandemii pominąć lekarzy, ale wszystko pozostawić demokratycznemu głosowaniu środowisk politycznych, samorządowych i artystycznych oraz wszelkich innych.

Vivat Akademia!

Krakowska Akademia Górniczo-Hutnicza (AGH) do ponad stu lat swego istnienia zajmuje się wpływem górnictwa na jego otoczenie. Podsumowaniem jej dorobku w kontekście wpływu górniczej eksploatacji złóż na poziomy wód użytkowych jest monumentalne trzytomowe, elegancko wydane dzieło „Hydrogeologia polskich złóż kopalin i problemy wodne górnictwa” o objętości 1300 stron, w części poświęcone KWB „Turów”. Pozycja ta została wydana w 2003 roku, a więc jeszcze przed protestami dotyczącymi negatywnego wpływu kopalni na wody podziemne. Nie można jej więc posądzać o naukową stronniczość w tej sprawie. Dzieło to znane naukowcom obu sąsiednich państw, nigdy nie spotkało się z protestami z ich strony. Na str. 554 pierwszego tomu, udowodniono, że lej depresyjny rozwija się tylko po południowej stronie kopalni, która w całości znajduje się po stronie polskiej. Dzieje się tak, pomimo, że osiąga on głębokość 180 m, dlatego że wodonośne warstwy trzeciorzędowe, które odwadniane są podczas eksploatacji węgla po prostu dalej już nie występują. Warstwy wodonośne czwartorzędu (czyli przypowierzchniowe) z uwagi na oddzielającą je od drenowanych warstw trzeciorzędowych grubą warstwę nieprzepuszczalnych iłów, znajdują się na przeważającym obszarze poza wpływem odwadniania.. Tyle w wielkim skrócie mówi nauka o wpływie odwadniania KWB Turów na poziomy użytkowe wód podziemnych. Dodać do tego trzeba kwestię jakości tych wód. Można domyślać się, że skierowanie apelu do Międzynarodowej Komisji ds. Ochrony Odry przed Zanieczyszczeniem sugeruje, że chodzi tu o zanieczyszczenie jej przez wody odprowadzane z kopalni Turów. Teoretycznie byłoby to możliwe. Jednak, jak wskazano w opracowaniu AGH, wszystkie wody odprowadzane do Nysy Łużyckiej nie przekraczają ustalonych norm jakości.

Naukowe fantazje

To, o co posądzają kopalnię „Turów” eurodeputowani i ich sprzymierzeńcy, to nic innego, jak fantazje. Oczywiście fantazje są dozwolone i nie są karalne, a nawet mają swój urok intelektualnej rozrywki. Dotyczy to świata sztuki, filmu, teatru i podobnych inscenizacji. Futurologia przemysłowa i gospodarcza też ma swoje miejsce i budzi nawet powszechne zainteresowanie. Tu nikt nie wymaga ścisłych danych i dokładnie udokumentowanych faktów. Jednak nawet w tej dziedzinie obowiązuje zasada logicznego rozumowania. Tymczasem we wspomnianym wyżej apelu tego nie ma. Polityka to zupełnie coś innego niż sztuka, szczególnie surrealistyczna i abstrakcyjna. Dlaczego stwierdzenia apelu trafiły do tej kategorii? Ano dlatego, że warstwy wodonośne związane z odwodnieniem kopalni nie występują już dalej poza Workiem Turoszowskim. Już sama nazwa Niecki Turoszowskiej na to wskazuje. Co gorsza, nie mają one żadnych kontaktów z innymi warstwami wodonośnymi (poza tą Niecką), na które mogłoby wpływać to odwodnienie. Skąd zatem twierdzenie w apelu, że „…chodzi o stan w dorzeczu Odry i na przybrzeżne wody Bałtyku”? Sugestia jest taka, że kopalnia odwadnia zarówno dorzecze Odry, jak i wybrzeże Bałtyku. To nie jest w apelu niczym uzasadnione. Apel nie powołuje się na naukowe studia, opracowania i analizy naukowe, których opracowano dziesiątki. Naukę można ignorować, ale niezbyt dobrze świadczy to o tych, którzy zajmują się tym problemem.

O co chodzi?

O ile od strony naukowej wskazane w omawianym apelu zagrożenia wynikające z odwodnienia kopalni Turów, to nieporozumienie, to jednak od strony politycznej jest to realna ofensywa zmierzająca do natychmiastowego zamknięcia kopalni. Likwidacja kopalni Turów, to jednocześnie wyłączenie z ruchu elektrowni opalanej węglem brunatnym. Elektrownia „Turów” posiada moc 1498 MWe, co stanowi ok. 3 proc. krajowej mocy oraz ok. 5 proc. mocy elektrowni zawodowych i cieplnych. Obecnie importujemy ok. 10 proc. energii elektrycznej. Sytuacja ta zmusi nas do jeszcze większego importu tej energii. Na razie tej energii nie mamy czym zastąpić. Energia z elektrowni jądrowej, będzie dopiero za kilkanaście lat, jeśli wszytsko dobrze pójdzie. OZE natychmiast i w tym tempie nie wzrośnie. Import to nie tylko zwiększone wydatki i uboższy budżet, to także utrata miejsc pracy. Te wymyślone argumenty przeciwko kopalni „Turów”, wskazują na wyrachowane działania w kierunku zwiększenia naszego importu energii już dzisiaj, bez czekania na jakąś udaną transformację. To smutne, że w tych działaniach biorą udział polscy politycy i samorządowcy, którzy jakby nier zdawali sobie sprawy o co chodzi.. Chodzi o pieniądze. Również nasze osobiste dochody, które w związku z tym proponuje się uszczuplić, podwyższając ceny energii elektrycznej w granicach ok. 10 proc. Jest to konieczne, mimo, że jej ceny w Polsce należą do najwyższych w UE.

Zapowiedź strajku

Jakby tego było mało, nad polską energetyką wisi widmo strajku energetyki opartej na węglu brunatnym. Związki zawodowe sprzeciwiają się likwidacji tego sektora energetyki. Dzień później po wspomnianym „apelu” zakończono referendum w sprawie strajku – 90 proc. poparło strajk. Węgiel brunatny dostarcza do sieci ok. 25 proc. krajowej energii. Nie można go importować ze względu na półpłynną koegzystencję. Wstrzymanie dostaw tego paliwa jest stosunkowo łatwe. Kopalnie eksploatują węgiel brunatny przy pomocy kilku gigantycznych koparek obsługiwanych przez jednego operatora. Wystarczy, że kilku z nich odmówi pracy, natychmiast cała kopalnia i elektrownia przestają pracować. Rzą,d jakby przewidywał ów konflikt, bo z roku na rok zwiększał dostawy z importu, obniżając pobór energii z elektrowni na węglu brunatnym. Ubytek energii z węgla brunatnego ma być zastąpiony energią jądrową. Jak dobrze pójdzie, to za 13 lat owe 6-9 GW otrzymamy, co wyrówna poniesione straty. Istotne jest jednak to, że już dzisiaj tych megawatów będzie nam brakować, akurat w zimie.

Meteorolodzy pocieszają, że nie będzie tak źle, gdyż zima ma być łagodna. Dlatego okresowe wyłączenia energii mogą nie być tak dokuczliwe. I na razie jest to najpomyślniejsza wiadomość.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content