9.8 C
Warszawa
niedziela, 27 kwietnia, 2025
Strona głównaHistoriaWojna polsko-bolszewicka: raczej nie angażowano Rosjan do służby w Wojsku Polskim lecz...

Wojna polsko-bolszewicka: raczej nie angażowano Rosjan do służby w Wojsku Polskim lecz chętnym do walki nie brakowało

Data publikacji

spot_img

Przez pierwsze półtora roku niepodległości Polski raczej nie angażowano Rosjan do służby w Wojsku Polskim, lecz chętnym do walki przeciw bolszewikom pomagano przedostawać się do armii Denikina czy Wrangla. Jak to szczegółowo relacjonuje Jarosław Gdański (http://ioh.pl) dopiero późną wiosną 1920 pod polskim sztandarem pojawiły się poważne siły kozackie.

Pierwszym ich organizatorem był przybyły z Kaukazu esauł Wadim S. Jakowlew. Łącznie Polskę wsparło zbrojnie ponad 6 tys. Kozaków. W pierwszym rzędzie miały być utworzone trzy pułki kawalerii, po jednym dońskim, kubańskim i terskim, a także tzw. pułk wołczański, złożony z Kozaków i kolonistów rosyjskich, oraz dywizjon górsko-muzułmański (Górali kaukaskich).

Kozacy otrzymali status jednostki sprzymierzonej. Opracowano wzór ich umundurowania, opierając się na dostarczanych przez stronę polską sortach mundurowych, z zachowaniem jednak tradycyjnych kozackich elementów i kolorystyki wojsk kubańskich – barw niebieskiej i czerwonej. Widoczna symbolika i jednolitość miała ich odróżniać od „pstrych” Kozaków z Armii Czerwonej. W walkach z bolszewikami „nasi” Kozacy wykazywali się wielkim męstwem. Niestety, ich służba, podobnie jak to było z losem wojsk ukraińskich atamana Symona Petlury, zakończyła się z chwilą zawarcia pokoju w Rydze kończącego wojnę z bolszewikami. Choć bolszewicy nie bronili się przed przyznaniem Polsce rozległych terytoriów na kresach, byli nieugięci w sprawie sprzymierzonych z nami jednostek ukraińskich i rosyjskich; na mocy traktatu Polska zobowiązała się je internować. Podjęto wprawdzie próbę pozostawienia tak Kozakom, jak i Ukraińcom wolności własnej inicjatywy. Po wycofaniu z frontu Dywizja Kozacka esauła Jakowlewa przyłączyła się do armii Ukraińskiej Republiki Ludowej i u jej boku wzięła udział w roku 1921 pochodzie na Bracław. W wyniku klęski armii ukraińskiej jej resztki wycofały się na terytorium Polski, a wraz z nimi 3 tys. Kozaków. Zostali oni umieszczeni w obozach internowania.

Jednostki białoruskie przy armii polskiej rozpoczęto tworzyć w listopadzie 1919 r. a ich dowódcą mianowano 40-letniego wówczas byłego oficera artylerii armii rosyjskiej płk. Hassana Konopackiego. Żołnierze białoruscy nosili polskie umundurowanie, a wyróżniali się znakiem Pogoń na naramiennikach.

Inne jeszcze jednostki określające się czasem jako „białoruskie” pojawiły się u boku Wojska Polskiego wiosną–latem 1920 r. Były to oddziały gen. Stanisława Bułak-Bałachowicza. Ich dowódca był carskim oficerem walczącym wraz ze swoim oddziałem przeciwko bolszewikom w składzie wojsk gen. Judenicza, a następnie armii estońskiej. Oddział ten składał się przede wszystkim z Rosjan pochodzących z północnej części kraju, ale także mieszkańców Litwy, Łotwy, Estonii i Polaków z północno-wschodnich Kresów Rzeczypospolitej.

W początkach marca 1920 r. grupa Bałachowicza przeszła na stronę polską pod Dyneburgiem i została podporządkowana 3. Armii dowodzonej przez gen. Rydza-Śmigłego. Niemal przez cały czas oddział znajdował się w bezpośredniej styczności z nieprzyjacielem bądź też działał na jego bliskich tyłach, niszcząc komunikację między jednostkami Armii Czerwonej i przecinając drogi zaopatrzenia. W czasie sierpniowych walk odwrotowych oddział odnosił sukcesy w walkach z Armią Czerwoną. W trakcie tych walk siły Bałachowicza stale rosły. Było to spowodowane nie tylko dopływem uzupełnień z głębi kraju, ale przede wszystkim wcielaniem do szeregów wziętych do niewoli czerwonoarmistów i dezerterów. Niestety, i armia Bałachowicza w wyniku traktatu ryskiego została pozostawiona samej sobie. Działając na własną rękę w zajętym Mozyrzu 16 listopada Bałachowicz ogłosił się Naczelnikiem Państwa Białoruskiego. Pod naporem sowieckim bałachowcy musieli się jednak wycofać do granicy polskiej.

Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź

Najnowsze

ZAMACH NA POLSKOŚĆ

Taki tytuł ma najnowsza książka wydawnictwa Biały Kruk, w której kilkunastu wybitnych naukowców, kapłanów,...

RAFAŁ TRZASKOWSKI O TYCH, KTÓRZY NA NIEGO NIE GŁOSUJĄ

Księgarnie zasypało książkami pt. „Rafał”, czyli starannie wydanym wywiadem – rzeką z kandydatem obecnego...

LOTNISKOWIEC, CZYLI KOMPROMITACJA ARTURA BARTOSZEWICZA

Zgodnie z Konstytucją prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych. Z tej przyczyny od osoby ubiegającej...

OSZUKUJĄ POLAKÓW I SPRZEDAJĄ POLSKĘ, BO PEWNI SĄ BEZKARNOŚCI

Kiedy byłem młodym naiwnym miłośnikiem historii zachodziłem w głowę, dlaczego nie wywiązujący się ze...

Powiązane

JESTEŚMY DZIEDZICAMI „PIERWSZEGO KRÓLESTWA”

O Bolesławie Chrobrym napisano już sporo, ale jeśli ktoś nie znający najnowszej książki profesora...

Stowarzyszenie Niezłomni ostro krytykuje rząd Donalda Tuska: „To powrót do czasów stalinowskich”

Wrocławskie Stowarzyszenie Niezłomni, skupiające byłych więźniów politycznych i działaczy niepodległościowych z okresu PRL, opublikowało...
00:12:28

Antypolonizm i kpiny z Boga. Ministerstwo kultury finansuje swoich.

Ministerstwo kultury – kultury oczywiście powinno się wziąć w cudzysłowie – rozdało dziś blisko...
Przejdź do treści