4,9 C
Warszawa
piątek, 19 kwietnia, 2024

Zasłużyć na średnią – Jerzy Pawlas

26,463FaniLubię

Zamiast godnej emerytury – świadczenie wyrównawcze do kwoty 2400 zł (brutto). Tylko na taki symboliczny gest wobec byłych działaczy opozycji antykomunistycznej i osób represjonowanych z przyczyn politycznych zdobyli się beneficjenci ich walki, poświecenia i pauperyzacji.

Można żądać prawa do zabijania nienarodzonych (jako prawa człowieka). Można postulować prawa do zakażenia wirusem (jako prawa do demonstracji). Można domagać się dymisji rządu („Wyp…lać!) jako prawa do krytyki władzy. Można proponować pluralizm polityczny („Jeb…ć PiS !) jako prawo do szerokiej debaty publicznej. Można bagatelizować rozporządzenia rządowe jako prawo „strajkujących kobiet”. W ten sposób protestujący proaborcjoniści, zresztą antyrządowcy i anty-PiS-owcy, korzystają pełnymi garściami z praw i wolności obywatelskich, jakie wywalczyli działacze opozycji antykomunistycznej.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Niefrasobliwi reformatorzy transformacyjni tak przebiegle sprywatyzowali (wyprzedali za grosze) gospodarkę, że najstarsza w kraju fabryka czekolady docenia potrzebę pracowników protestowania przeciw orzeczeniu TK. Tzw. prawa kobiet popiera też piąty co do wielkości bank bazujący na kapitale niemieckim. Niezależnie od zakresu spodziewanego bojkotu konsumenckiego, protestujące kobiety mają poparcie kawiarni, restauracji, firm odzieżowych, producentów klapek i oprogramowania. Jedna z cukierni proponuje ciastko z błyskawicą, a dochód ze sprzedaży zamierza przekazać feministkom-proaborterkom.

Wolność gospodarczą tym „zaangażowanym” biznesmenom zapewniła właśnie opozycja antykomunistyczna, promując społeczną gospodarkę rynkową, wrażliwą na człowieka i pracownika. Co więcej, z opiekuńczości państwa mogą korzystać zarówno handlarze przy cmentarzach otrzymają rekompensaty za utracone zyski, jak i sportowcy (2 mln zł na „zimę tenisową” dla 120 sportowców).

Można do woli przeklinać, bluźnić, prześcigać się w języku nienawiści, bo jest przecież wolność słowa. Ścieki w Wiśle, ścieki nowomowy na ulicach stolicy. Polskojęzyczne media wszystko rozpowszechnią, a gazety wydają darmowe dodatki prasowe, reklamujące protesty feministek. Można rozwijać „ekspresję artystyczną” dewastując świątynie i pomniki, bazgrząc na zabytkowych murach. Miasta są nasze – deklamują barbarzyńcy. Można też zawłaszczać i profanować historyczne symbole (czcionka „solidaryca” w hasłach – „Wyp…ć!, Jeb…ć!), przedrzeźniać tragiczne wydarzenia (gdyński pochód z zabitym stoczniowcem w 1970 roku).

Wolność ponad wszystko – do anarchii, nihilizmu, antydemokracji, totalniactwa – bez odpowiedzialności. Trudno o okrutniejszą parodię niegdysiejszych starań działaczy opozycji antykomunistycznej o podmiotową godność obywatela, o „wolne, niezależne słowo”, gdy ich działania kwestionują także rektorzy uczelni, opanowanych przez postkomunistów (15 uczelni poparło femino-lewacki protest, zwalniając studentów z zajęć na demonstracje, co groziło im zarażeniem wirusem). Jakby tego mało, przebąkuje się o karach za „znieważanie” elgiebetyków, co skutkuje kneblowaniem krytyki genderyzmu.

Spacery barbarzyńców

Robert Biedroń, kandydujący na prezydenta, zebrał ponad 400 tys. głosów i na podobną liczbę szacowano protestujących całym kraju w kulminacyjnym dniu strajku kobiet. Wynika z tego, że „korona-parady” poparło nieco ponad 1 proc. społeczeństwa. I nie byłoby o czym mówić, gdyby nie fakt, że większość protestujących stanowi młodzież. Dla lewactwa dzieciaki stały się klasą uciskaną. Trzeba ją wyzwolić od opresyjnego państwa PiS-owskiego, od przemocowych rodziców. Potem mogą być użytecznym narzędziem do realizacji celów politycznych („dymisja rządu”).

Skompromitowanej lewicy udaje się już tylko zbajerować małolaty, zresztą narażając ich i ich rodziny na zakażenie wirusem. Niech sobie dzieciaki pospacerują, pokrzyczą, bluzgając i złorzecząc. Przy okazji nauczą się, jak dehumanizować przeciwników politycznych, jak kreatywnie stosować język nienawiści, czy przekleństwa, oddające „specyficzny styl ekspresji młodzieży”. Poznają swych wrogów – represyjne państwo PiS-owskie. Także Kościół katolicki jest instytucją opresyjną, ograniczającą wolność bez granic – więc trzeba go zwalczać niecenzuralnym słowem i barbarzyńskim czynem.

Podczas gdy działacze antykomunistyczni zabiegali o wolność „do” (nowego ładu społecznego, gospodarczego, wolnego obiegu opinii), to zmanipulowana dziatwa chce wolności „od” (tradycyjnej rodziny, historii religii, odpowiedzialności, powinności ludzkich i obywatelskich). Chce wolności bez granic i odpowiedzialności za siebie i innych, anarchistycznej, nihilistycznej, aspołecznej, akulturalnej, ahistorycznej (chyba, że jest to błyskawica na stalinowskim pałacu kultury).

Tak zaprogramowane dzieciaki mają zapewnioną przyszłość. Utrzymanie zapewnią im hojne fundacje, a aktywistów przeszkolą samorządy. Wojna antycywilizacyjna trwa, rewolucja musi postępować. Zresztą przykład dali już zlewicowani i zinfantylizowani nauczyciele podczas ubiegłorocznego strajku. Przykład dają media i tzw. ludzie kultury. Zamiast zdrowego rozsądku, podmiana znaczeń tradycyjnych pojęć, język genderowy (tzw. feminatywy), polityczna poprawność i rewolucyjna logika (atakujący kościoły słusznie protestują, zaś ci, którzy je bronią, są bojówkarzami i używają przemocy).

Ludzie bez właściwości, bez tożsamości – to cel rewolucji kulturowej. Potem będzie można do woli produkować „nowego człowieka”. Już pojawili się tacy na stołecznych ulicach w dzień Wszystkich Świętych – motocykliści na ryczących motorach z proporcami z feministyczną błyskawicą, samochody szczekaczki nawołujące: – Agata, zabierz głos. Zresztą co tam akty przemocy lewackich bojówkarzy, gdy trzeba kreować orwellowską rzeczywistość. To karykatura tej, o jaką walczyli działacze opozycji antykomunistycznej.

Grubokreskowe koleiny

Byli więzieni, internowani, wyrzucani z pracy, szykanowani. Opozycyjną działalność opłacili złamanym życiem, zablokowaną karierą, utratą zdrowia, nierzadko rozpadem rodziny. Pozostając bez pracy (wilcze bilety), nie mogąc jej znaleźć – nie opłacali składek ubezpieczeniowych, nie uzyskiwali odpowiedniego stażu do świadczeń. Dlatego mają głodowe emerytury lub renty. I wegetują na obrzeżu społeczeństwa w poczucie dojmującej krzywdy, przegranego życia, niedocenienia.

Próżno więc powoływać się na konstytucyjne zapisy – „Rzeczpospolita Polska specjalną opieką otacza weteranów walk o niepodległość” (art. 19), bo w Polskiej Rzeczpospolitej Grubokreskowej nikt – jak to się mówi – nie miał głowy do godnego uhonorowania działaczy opozycji antykomunistycznej. Co najwyżej wspominano o nich przy okazji rocznicowych uroczystości.

Wreszcie ustawa z 2015 roku wprowadzała 400 zł dodatku do świadczenia emerytalnego dla najgorzej sytuowanych. Tak symboliczny, że aż poniżający, zważywszy ogrom niedogodności życiowych, będących konsekwencją działalności opozycyjnej, nie mówiąc o emeryturach ich esbeckich oprawców. W końcu rozszerzono ów dodatek na wszystkich działaczy antykomunistycznych, ale przecież nie było to rozwiązanie satysfakcjonujące.

Nie jest nim także tzw. świadczenie wyrównawcze do 2400 zł brutto (przy minimalnej pensji krajowej – 2600 zł brutto), bo obejmuje tylko część działaczy. Wielu z nich, zanim „zajęła się” nimi władza ludowa, dobrze zarabiała (fachowcy, zarządzający). Teraz spauperyzowani, zadłużeni, schorowani, ledwo wiążą koniec z końcem, Nierzadko wegetują w substandardowych mieszkaniach, wstydząc się swego ubóstwa.

W końcu trudno o tym mówić, ale pozostało im już niewiele lat życia. Czy nie mogliby przeżyć ich w lepszych, godniejszych warunkach. Stąd postulat, by ich świadczenia zostały podniesione do wysokości średniej płacy krajowej. Chyba stać na to podatników, korzystających z dobrodziejstw wolności politycznej i gospodarczej.

Próba bilansu

Status materialny i bezpieczeństwo socjalne działaczy i ich rodzin drastycznie odbiega od tego, jakimi dysponują esbecy i ich rodziny. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek zniwelują się te różnice, więc choćby to świadczenie w wysokości średniej płacy dla działaczy byłoby jak najbardziej na miejscu.

Przeciwnicy takiego rozwiązania mieliby rację, gdyby przyjąć, że działacze zgotowali nam rzeczywistość, w której trudno żyć. Bo w istocie – obecny kapitalizm nie wszystkim służy, nie mówiąc o lewackiej ekspansji ideologicznej. A rzecznik praw obywatelskich zamartwia się barbarzyńcami przeklinającymi katolików, dewastującymi świątynie, bo to „ważna grupa i trzeba jej słuchać”. Niemniej owi barbarzyńcy to nierzadko zawodowi aktywiści, nieźle sobie żyjący na fundacjach i sponsoringach. Jeżeli tak, to działacze nie zasługiwaliby na postulowaną średnią krajową płacę, gdyż umożliwili powstanie karykaturalnej rzeczywistości.

Na co dzień większość zakładów gastronomicznych świeci pustkami – ożywiają się tylko w weekendy. Czemu jednak nie mieliby korzystać z tarczy antykryzysowej, skoro można się podłączyć. Nie inaczej przedsiębiorcy. Chomikują na kontach 250 mld zł, ale tarczę też wykorzystują. Podobnie przycmentarni handlarze skwapliwie uchwycili się pretekstu zamknięcia cmentarzy, by uzyskać rekompensaty. Mogłoby się wydawać, że budżet wiele zniesie.

Tylko 13 tys. osób ma status działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z przyczyn politycznych (jak widać – tak wielu – całe społeczeństwo, wszyscy podatnicy – zawdzięczają tak niewielu). Natomiast prawa emerytalne uzyskało 9,5 tys. osób (5,5 tys. ma emerytury lub renty poniżej 2400 zł brutto). Jeżeli więc emeryci zasłużyliby wreszcie na świadczenie w wysokości średniej płacy krajowej (ok. 5 tys. zł brutto), to miesięcznie trzeba by wypłacić 47,5 mln zł brutto, czyli rocznie – 570 mln zł brutto. Czy jest to kwota, która rozbiłaby budżet (ok. 500 mld zł) – pytanie retoryczne. Tym bardziej, gdy handlarze przycmentarni inkasują w pierwszej fazie 180 mln zł, a tarcza antykryzysowa przekroczyła 100 mld zł. Czy jest to odpowiednia pora, by postulować takie rozwiązanie? Od dziesięcioleci żadna pora nie była odpowiednia, co wcale nie oznacza, że nie można tego zmienić.

Naszym wielkim obowiązkiem jest zapewnić godne warunki życia ludziom walczącym w latach 1956-1989 o naszą wolność i niepodległość – napisał premier Mateusz Morawiecki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content