Władze Politechniki Wrocławskiej zdecydowały się na otwarte poparcie Strajku Kobiet i nawoływanie młodych ludzi do wyjścia na ulice.
Politechnika Wrocławska postanowiła oficjalnie poprzeć strajkujących studentów i w tym celu w słynną studencką środę ogłosiła godziny rektorskie, aby studenci mogli nieskrępowanie uczestniczyć w manifestacjach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, patrząc na działania innych uczelni, gdyby nie fakt, że później całkowicie się tego wyparła, a raczej stwierdziła, że to nie była absolutnie forma nawoływania do uczestnictwa w protestach.
– wygłosiła w swoim przemówieniu prof. Karolina Jaklewicz, pełnomocnik rektora ds. przeciwdziałania dyskryminacji, po czym zademonstrowała oficjalny symbol strajku – błyskawicę.
Prof. Karolina Jaklewicz to malarka, absolwentka wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, była tego dnia nie tylko „offline”, ale też osobiście na protestach. Znana jest również ze swojej twórczości, a której ukazuje Krzyż w negatywnym świetle – ze swastyką lub upadający.
Portal wpolityce.pl postanowił więc zadać uczelni pytanie: Czy prof. Jaklewicz krzyczała – wraz z resztą tłumu – „j.bać PiS” i „wyp…dalać”? Na pytanie czy uczelnia utożsamia się z takimi hasłami, bo przecież daje na te protesty czas wolny, a jej pracownicy angażują się w demonstracje oficjalnie, pani rzecznik Agnieszka Niczewska odpowiada nonszalancko:
-odpowiedziała rzecznik Politechniki Wrocławskiej Agnieszka Niczewska.
Władze Politechniki były również obojętne na wpisy i komentarze pod filmem prof. Jaklewicz, w których nie zgadzają się z jej i uczelni postawą. Mimo to władze uczelni postanowiły zrobić z niej folwark własnych poglądów politycznych.