Tak jak się należało spodziewać covid 19 powrócił jesienią i znów zbiera żniwo. Tym razem jednak większość krajów jest lepiej przygotowana.
Znani ze spokojnej natury Holendrzy poszli w nasze ślady i zalecają chodzenie w maseczkach w miejscach publicznych. To dobra rada, nie obowiązek, dlatego zapewne w wielu miejscach, sklepach, na ulicach widać ludzi, którzy się do tego nie stosują. W środkach transportu publicznego maseczki są jednak obowiązkowe.
Podniebne reguły
To samo dotyczy na przykład królewskich linii lotniczych KLM. Choć można odnieść wrażenie, że wszytko pozbawione jest sensu. Przed wejściem na pokład samolotu pasażerom mierzono temperaturę. Ale potem wszyscy siadali jeden przy drugim bez zachowania odległości. Widocznie ekonomia przewyższa zdrowy rozsądek.
W trakcie lotu stewardesy i stewardzi pilnowali aby wszyscy mieli prawidłowo zakryte nos i usta , ale po jakimś czasie podali przekąski i coś do picia więc każdy musiał i tak zdjąć maseczkę a potem założył tę samą. Zważywszy, że mało kto nosi maseczki medyczne (z filtrami) a większość ludzi zakrywa twarze zwykłym skrawkiem materiału, taki pomysł musi budzić wątpliwości.
Ponura statystyka
Tymczasem liczba zachorowań w Holandii zwiększa się drastyczni. Pod koniec września potwierdzono 19326 zachorowań tygodniowo. Przetestowano ponad 206 tys. osób z czego u 7,4 procent stwierdzono obecność covid . To aż o 1,3 procenta więcej niż tydzień wcześniej! Trzeba jednak przyznać, że testowanie chorych w Holandii przebiega bardzo sprawnie. Osoba, która zauważy u siebie objawy wskazujące na covid dzwoni do swojego lekarza rodzinnego, a ten kieruje ją do instytutu medycznego w celu przeprowadzenia testu na covid. Pacjent jest umawiany na konkretna datę i godzinę. Można też wyznaczyć badanie przez specjalną stronę internetową. Poszczególne gminy przygotowały specjalnie miejsca gdzie pobierane są wymazy do testów (z gardła i nosa). Znajdują się one poza szpitalami, na obrzeżach miasta. Władze tłumaczą to względami bezpieczeństwa.
Na miejscu w dużej hali ustawione, białe namioty, w których pobierane są próbki . Samochody z pacjentami podjeżdżają jeden po drugim. Dane pacjentów są już wcześniej wprowadzone w system i weryfikowane. Zabieg trwa kilka minut. Na wynik trzeba jednak czekać do 48 godzin. Regularnej analizie poddawane są także próbki z oczyszczalni ścieków, co pozwala określić procentowo skalę obecności wirusa.
Inwigilacja
Powrót niebezpiecznego covid 19 spowodował w Holandii kolejne zaostrzenia. Przed wejściem do jakiejkolwiek restauracji, baru należy wypelnić formularz z danymi. Wszyscy się temu poddają i nikt nie uważa, że to rodzaj inwigilacji. Już widzę, co by się działo, gdyby w Polsce trzeba było zostawiać informacje, kto się gdzie pojawił, kiedy i w jakim towarzystwie.
Od października skrócono też czas funkcjonowania restauracji do godz.22:00. Zamówienia można składa do 21:00. Wszędzie obowiązują rezerwacje. W wyznaczonych przez restauracje godzinach można przyjść z dziećmi.
Chętnie korzystający z rozbudowanej sieci bibliotek Holendrzy nie ograniczyli pod tym względem swojej aktywności. Ale i tu za każdym razem muszą wpisać swoje dane oraz poda dokładny czas wizyty. W domach nie można się spotykać w gronie więmszym niż domownicy oraz trzy osoby.
Masowy mord norek
Ostatnio w Polsce toczyła się dyskusja w związku z tzw. „Piątką dla zwierząt” przyjętą przez parlament . Tymczasem w Holandii zdecydowano się na wybicie dużej liczby norek, po tym, jak w kwietniu wykryto, że wiele zwierząt z dwóch hodowli (Milheeze oraz BeekanDonk w Brabancji) jest zarażonych coronawirusem. Zakażeniu uległa wówczas też część pracowników.
Nie wiadomo, czy wirus przeniósł się drogą kropelkową z człowieka na te futrzaki ale kolejne badania potwierdziły, że akurat fretki i norki są bardzo podatne na covid 19. Hodowla norek w Holandii ma być zakazana od 1.01. 2024 roku. Jeszcze w 2016 istniało tu okolo 160 ferm produkujacych okolo 5 mln skór rocznie.
Holandia była trzecim co do wielkości producentem futra na świecie po Danii i Chinach . W związku z zakażeniem covid 19 tylko od kwietnia podano ubojowi ponad 500 tys. norek z 13 zainfekowanych firm futrzarskich. Istnieje bowiem obawa, że zwierzęta te staną się trwałym rezerwuarem koronawirusa , po tym jak w pełni udokumentowano tu na skutek dalszych badań przenoszenie się groźnego wirusa z norek na człowieka.
Resztki rozsądku
Dbający o zdrowie i ostrożni Holendrzy mimo zagrożenia masowo wylegają na ulice miast. Chodzą po sklepach – choć ilość klientów jest ograniczona. Na ulicach grupy wolontariuszy kierują ruchem pieszym i pilnują aby zachowana była wymagana 1,5 m odległość między poszczególnymi osobami .
Największe zagrożenie istnieje jednak w pubach i obiektach sportowych. Część ludzi tam przebywających łatwo zapomina o restrykcjach i obostrzeniach.
Dlatego władze ograniczyły już do zera udział publiczności w zawodach sportowych. I zapowiadają w najbliższych dniach kolejne restrykcje w różnych obszarach
Ilość zachorowań wzrasta w wielu krajach. Rządy robią co mogą. Zaostrzanie wszelkich reguł pomaga ale nie wystarczy. Trzeba się jeszcze do nich stosować.
To od nas i naszych zachowań w dużym stopniu zależy czy i w jakim stopniu zdamy ten trudny egzamin dojrzałości z odpowiedzialności za siebie i innych.