My grzeszni, Ciebie Boga prosimy – Weronika Kostrzewa

Radio Plus

0
1124
Weronika Kostrzewa JAKUB SZYMCZUK /FOTO GOŚĆ

Msza Święta w jednej z polskich parafii. W pierwszej ławce rodzice, rodzice chrzestni i mały chrześcijanin. Wszyscy odświętnie ubrani. Obraz piękny i radosny. Po błogosławieństwie ksiądz i wierni klękają, by odśpiewać suplikację. Pierwsza ławka w przekonaniu, że to już koniec i nie dzieje się nic godnego uwagi, naradza się za plecami klęczącego księdza. Na frazie „my grzeszni, Ciebie Boga prosimy”, słychać stukot obcasów. Zanim skończyła się Eucharystia rodzice, chrzestni i nowy chrześcijanin byli już w samochodach. Obraz smutny, może wywołujący zgorszenie. Wracając z kościoła, zaczęłam zadawać sobie pytanie, co zrobić, by oni wrócili, tak naprawdę. Zgodnie z tym, co mówią badania, ich dziecko już nie będzie w Kościele ze względu na tradycję i pewnie nie będzie go wcale. Oczywiście łaska – to ona ma wielkie znaczenie, ale przecież Bóg działa też przez drugiego człowieka. Może właśnie przez nas? Mimo iż mija kolejna niedziela, ja wciąż mam przed oczami ten obraz i pytanie: co robić? Oczywiście odpowiedzi takie jak „modlitwa” i „dawać świadectwo” znam. Ale co to powinno oznaczać w praktyce, skoro coraz więcej z nas żyje w swoich bańkach? Na pewno jest wiele zagrożeń i trwa walka z Kościołem. A jeśli prawdziwą linią frontu, tych o których trzeba zawalczyć są „(jeszcze) katolicy z tradycji”? Do czego w takim wypadku nas to zobowiązuje?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię