Tajemnicze NGO – Andrzej Bafalukosz

COVID-19 jest przyczyną wielu burzliwych zdarzeń nie tylko w globalnej ekonomii i systemie zdrowia, ale również mniej lub bardziej irracjonalnych reakcjach skierowanych przeciw oficjalnej narracji i koniecznym restrykcjom.

0
708

Od pełnej negacji epidemii do ruchu antyszczepionkowego i odmowy noszenia masek, w świetle szalejących teorii spiskowych kryją się jak najbardziej sensowne postawy i działania.

Niedawno obiegły światowe media obrazki i nagrania z pożaru na wyspie Lesbos, który strawił cały hot spot czyli Centrum Przyjmowania i Weryfikacji Tożsamości nielegalnych imigrantów ubiegających się o azyl, pozwalający im na dalszą podróż do bogatszych państw zachodniej Europy. Spalone obozowisko w Morii nie będzie odbudowywane, natomiast władze powróciły energicznie do wcześniejszego planu budowy nowego stałego obozu w innym miejscu mimo ostrych sprzeciwów mieszkańców wyspy. Oczekiwania społeczności wyspy i uchodźców są zbieżne. Jedni chcą się pozbyć uciążliwych przybyszów, drudzy marzą o opuszczeniu wyspy. Pożar, jak od początku przypuszczano, nie był przypadkowy. Rozgorzał od kilku miejscach naraz, a więc był ewidentnie skutkiem zorganizowanych podpaleń. Aresztowano już kilku młodych Afgańczyków. Z początku jako powód podpalenia podano reakcję bardziej radykalnych przedstawicieli imigrantów na wprowadzone ograniczenia ze względu na wykrycie po przeprowadzeniu testów kilkudziesięciu osób zarażonych wirusem COVID-19. Jednak jak się można domyślić, decyzja o podpaleniu miała szerszy – zresztą uzasadniony z punktu widzenia  uchodźców – kontekst. Obecny rząd konserwatywny Mitsotakisa zgodnie ze swymi zapewnieniami zaczął, choć z niemałymi trudnościami, rozwiązywać problem uchodźczy.

Po pierwsze skrócił okres przyznawania azylu, a po drugie zwiększył liczbę deportacji tych, którzy otrzymali odmowy azylowe. Zmniejszył radykalnie napływ nielegalnych imigrantów również drogą morską. Jednocześnie rząd za pośrednictwem ministra spraw wewnętrznych oznajmił że do przyszłorocznej Paschy (Świąt Wielkiej Nocy) wyspy Lesbos, Chios, Samos i Leros zostaną opróżnione z uchodźców .Podpalenie obozowiska miało więc jak najbardziej racjonalne przesłanki. Sprawcy zakładali, że ze względów humanitarnych Europa w obliczu nadciągającej zimy ugnie się i zacznie na nowo ich przyjmować. Od dłuższego czasu byli poddawani drastycznej procedurze kończącej się dla wielu deportacją.

Bieżący rok jest dla Grecji niesprzyjający. Problem z imigrantami, który nie jest skoncentrowany wyłącznie na wyspach, daje o sobie znać również w samej stolicy. Plac Attycki i plac Wiktorii w samym centrum Aten stały się miejscami koczujących uchodźców zapełniających  parki i chodniki. Grecja wraz z innymi krajami południa Europy: Hiszpanią, Włochami, Maltą i Cyprem stworzyły wspólny blok naciskający na resztę Europy, by ta w ramach tzw. solidarności europejskiej pomogła w rozwiązaniu tego nabrzmiałego problemu. Lecz kraje te zdają sobie sprawę, że w sytuacji gospodarczej zapaści spowodowanej pandemią, Europa w przeciwieństwie do roku 2015 będzie dużo bardziej ostrożniejsza i wstrzemięźliwa.

Innym problemem o którym ostatnio głośno to konflikt grecko-turecki, który może wymknąć się spod kontroli wskutek eskalowanych przez Turcję prowokacji we wschodniej części Morza Śródziemnego. Niedawno niemiecka „Die Welt” podała, że na rządowej naradzie turecki przywódca sugerował swoim wojskowym doradcom wprost, aby zestrzelili jakiś grecki samolot lub zatopili grecki kuter. Strona turecka oczywiście zaprzeczyła tym doniesieniom, co nie było trudne, zważywszy na wiarygodność niemieckiej gazety. To jednak nie wyklucza przypadkowych działań czy reakcji, które mogą skończyć się tragicznie i nakręcić spiralę konfliktu.

Turcja znalazła się też w rozpaczliwym położeniu gospodarczym, jej waluta lira od początku roku straciła prawie 40 proc. wartości. Przywódca turecki twierdzi, że jest to „spisek polityczny” przeciwko Turcji. Należy zaznaczyć, że popularność Erdogana w Turcji była wynikiem gospodarczego rozwoju i stopniowej poprawy bytu materialnego mieszkańców. Obecna recesja połączona z katastrofą w branży turystycznej może być „gwoździem do trumny” dla dalszej kariery politycznej tego skądinąd charyzmatycznego, ale też samowolnego polityka. Dlatego też jego agresywna polityka zagraniczna ma na celu odwrócenie uwagi od niepowodzeń w polityce wewnętrznej.

Do kłopotów Grecji związanych z epidemią, kryzysem uchodźczym i waśniami z nieobliczalnym sąsiadem, doszedł w ostatnich dniach szalejący cyklon „Jason”, który w ciągu trzech dni spowodował znaczne straty materialne na wyspach jońskich (Zakinthos, Cefalonia, Itaka) oraz na Peloponezie i Grecji Centralnej .W cieniu tych wszystkich wydarzeń bez echa przeszła również informacja, że władze zdecydowały się przyjrzeć uważnie działającym głównie na wyspie Lesbos tzw. organizacjom pozarządowym. Temat rzecz jasna nie jest nowy, od rozpoczęcia kryzysu imigracyjnego w 2015 r. nagle jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się na greckich wyspach różne NGO czyli Non- Govermental Organizations mające przynajmniej w teorii charakter użyteczności społecznej nie nastawionej na zysk opierających się w dużej mierze na ochotniczych inicjatywach. Równolegle z napływem uchodźców nastąpił głównie na Lesbos najazd tychże organizacji z różnych stron świata. Działalność tych organizacji w ciągu ostatnich pięciu lat na greckich wyspach jest niepokojąca. Na samej Mitilini i Lesbos zagościło ponad 50 takich organizacji, zajmując bezpańsko różne działki na plażach i w pobliżu Morii nie dopełniając często zwykłej procedury zgłoszenia do administracji samorządowej swojej obecności i określenia celu pobytu. Zaznaczmy, że Unia Europejska w sposób trochę nieodpowiedzialny przeznaczyła w tym czasie ogromną sumę 700 mln euro na działalność NGO pomagającym uchodźcom  wyłączając jakiekolwiek pośrednictwo, również rządu. Nic dziwnego, że na plażach wysp greckich toczyły się niemal walki o udowodnienie skuteczności działań przez te organizacje.

Jednym ze środków były zdjęcia i filmy {często kręcone za pomocą dronów{ w otoczeniu imigrantów z koniecznie widocznym w tle logo danej organizacji. Ponieważ większość uchodźców to byli młodzi mężczyźni z komórkami w ręku [tak na marginesie wiele dokumentów tożsamości tonęło podczas przeprawy przez morze, ale nie komórki. Najcenniejszymi zdjęciami to fotografie matek z dziećmi, najlepiej jeszcze będące w ciąży. Niektóre z tych organizacji ogradzały swoje pola namiotowe tworząc i strefy zamknięte.

W 2018 r. podczas przypadkowej kontroli niedaleko Mitilini stolicy Lesbos zatrzymano jeep, którego pasażerami byli 24-letni Niemiec i 23-letnia Syryjka. Okazało się że pod prawdziwą tablicą  samochodu była przykręcona fałszywa z wojskowymi numerami. Dalsze śledztwo ujawniło iż grupa trzydziestu osób w tym sześciu Greków i dwudziestu czterech obcokrajowców prowadziła działalność niemal wywiadowczą, dysponując urządzeniami podsłuchowymi i przekazując nadajnikami informacje o ruchach greckich wojskowych łodzi do konkretnych odbiorców na tureckich plażach, aby umożliwić dogodne warunki i terminy do wypłynięcia.

Inna z kolei organizacja pod nazwą Migrant Offshore Aid Station finansowana przez milionera Christofera Cutrambone prowadzącego interesy m.in. w Iraku i Afganistanie dysponowała statkiem Topaz Responder, który ze swoimi reflektorami funkcjonował jako latarnia morska dla wypełnionych imigrantami łodzi. Inna organizacja One Nation, nie kryjąca swej islamistycznej prowienencji i mająca siedzibę w Anglii, używała logo, na którym widoczny był podniesiony kciuk, znak znany z flag ISIS. Oczywiście te przypadki nie negują samej idei niesienia pomocy ludziom, którzy często przeszli gehennę zanim dotarli do – według ich wyobrażenia – przedsionka obiecanego raju. Jednakże od dawna działalność, jej przejrzystość i formy organizacji pozarządowych w wielu krajach budzą podejrzliwość. Podobnie dzieje się i w Grecji. Już wcześniej przed kryzysem imigracyjnym zaczęły wychodzić na światło dzienne dziwne praktyki niektórych greckich NGO. A jak się okazało, jest ich w Grecji sporo. Naliczono, że w ciągu pierwszej dziesięciolatki XXI w. działało ponad pięćset organizacji, z których część była finansowana przez zagraniczne podmioty np. przez sławnego już Sorosa, ale większość była bezpiecznie zakotwiczona w państwowej przystani, jaką stanowią poszczególne ministerstwa przydzielające wcale niemałe środki finansowe. Jednym z większych skandali była odkryta przez odpowiednią komórkę policji ds. przestępstw finansowych działalność zarejestrowanej przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych organizacji pod nazwą Międzynarodowe Centrum Odminowywania skoncentrowanej na Bosnię, Hercegowinę, Liban i Irak. Poza nakręconym instruktażowym filmiku, na którym unieszkodliwiono atrapę ładunku wybuchowego, nie są znane inne osiągnięcia tej organizacji zwłaszcza w ww. krajach. Nie wchodząc w szczegóły, kierownictwo tej grupy zdołało w ciągu kilku lat działalności wyciągnąć z ministerstwa ok.9 mln. Euro. Władze śledcze badają również wątek korupcyjny, gdyż jak się okazało istniały pewne więzy pokrewieństwa z urzędnikiem w ministerstwie na wysokim stanowisku. Ów skandal zmusił organy ścigania do zajęcia się ogólnie organizacjami pozarządowymi i wyniki tych badań okazały się w wielu przypadkach szokujące. Niektóre z nich okazały się efemerydami ,pojawiały się na krótki czas dostawały finansowanie i…znikały. Inne praktycznie przez kilka lat nie składały oświadczeń podatkowych. Wiele organizacji nie potrafiło udowodnić swych wydatków zgodnie z celami statutowymi.

Wyszło też na jaw, że niektórzy założyciele i członkowie są zawodowymi działaczami w kilku organizacjach utrzymującymi się wyłącznie z tzw. pracy społeczne. Greckim skrótem od NGO jest MKO, gdzie środkowe „K” jest również początkiem słowa „zyskowne”. Stąd często w języku .greckim organizacje te nazywane są jako nie osiągające zysku. To jednak  u wielu Greków budzi niedowierzanie i śmiech. Śmiech jak najbardziej uzasadniony skoro np. ujawniono organizację, niby pomagającą budować łodzie rybackie na Cejlonie (Sri Lanka), którym nadawano imiona greckich herosów. Innym przykładem jest NGO zajmująca się kulturą uprawy pomidorów w Zachodniej Afryce konkretnie na Wybrzeżu Kości Słoniowej.

Trzeba przyznać że wielu twórcom NGO nie brakuje pomysłów, czego niestety nie można powiedzieć o ich sponsorze, czyli administracji państwowej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię