Jak poinformowano na portalach dziennika „El Tiempo” oraz agencji ACI Prensa, w czasie pandemii koronawirusa o. Jesús codziennie o godz. 17.00 zabierał Pana Jezusa i wyjeżdżał z Nim samochodem – swoją „ruchomą kaplicą” – aby apostołować w poszczególnych dzielnicach miasta.
Ubrany w kościelne szaty ojciec Cañizares, wracając 16 kwietnia ok. godz. 21.00 z posługi w dzielnicy San Fernando do samochodu, zauważył pomykającego z bronią przestępcę. Wraz z kolegą, kierowcą i innym policjantem z patrolu rzucił się za nim w pościg i udało mu się go schwytać. Okazało się, że złapanym jest „El Diablito”, czyli… „Diabełek”.
Gdyby nie został schwytany, najprawdopodobniej wdałby się w strzelaninę z młodymi ludźmi z innej dzielnicy. Niewykluczone, że kapłan uratował komuś życie.
hb