Rodzina źródłem przemocy – prawdziwa odsłona Konwencji Stambulskiej

W poniedziałek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro złożył formalny wniosek do ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej w sprawie wypowiedzenia konwencji stambulskiej. Konwencja, której celem jest ochrona przed domową przemocą kobiet, została podpisana w 2015 r. przez Bronisława Komorowskiego.

0
1061
Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro

Nie cichną emocje po działaniach resortu sprawiedliwości dotyczących wypowiedzenia konwencji stambulskiej. Czym tak naprawdę jest konwencja i jakie wiążą się z nią konsekwencje dla naszego społeczeństwa? Odpowiedź prezentuje adw. Jerzy Kwaśniewski – Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris:

„Inżynieria społeczna i fałszerstwo

Konwencja, której moc prawna po ratyfikacji przez Bronisława Komorowskiego przewyższa ustawy polskiego Sejmu, podważa w ogóle pojęcie płci zastępując je konstruktem gender („płci społeczno-kulturowej”). Zawiera też wiele innych kontrowersyjnych elementów, w tym rozwiązania zagrażające tajemnicy spowiedzi czy chroniące adwokatów, psychologów i lekarzy donoszących na swoich klientów i pacjentów.

Według Konwencji przemoc jest ściśle powiązana z tradycyjnymi rolami kobiet i mężczyzn. Autorzy dokumentu wprost wdrożyli w niego założenia ideologii gender, która zapowiada, że likwidacja elementów kultury, religii, tradycji i zwyczajów związanych z różnymi rolami mężczyzn i kobiet jest kluczem do świata wolnego od patologii, wyzysku i przemocy. Na celowniku ideologów są rodzina, małżeństwo, macierzyństwo, ojcostwo, a przede wszystkim same koncepcje męskości i kobiecości.

Dla realizacji tych utopijnych celów, konwencja nakazuje wprowadzenie nauczania o „niestereotypowych rolach płciowych” do szkół na wszystkich poziomach edukacji, zobowiązuje państwa do przekierowania wielkich publicznych środków na programy inżynierii społecznej realizowane przez radykalne, lewicowe organizacje.

Nie można pominąć także tego faktu, że konwencja całkowicie pomija problemy mężczyzn – chyba, że cierpią oni na zaburzenia tożsamości płciowej.

Od początku podnosimy także jeszcze jeden argument. Jak ujawniliśmy, konwencję przyjęto z naruszeniem prawa, w oparciu o sfałszowane tłumaczenie oryginalnego dokumentu. Tekst przyjęty przez polski Sejm znacząco różni się od wersji oficjalnych i ich dokładnego tłumaczenia opublikowanego na stronach Rady Europy. O ile w wersji angielskiej kontrowersyjny termin „gender” pojawia się 25 razy, to w polskim dzienniku ustaw jego odpowiednik „płeć społeczno-kulturowa” występuje tylko dwa razy.

Oczywisty był cel tego zabiegu – ukrycie przed polską opinią publiczną faktycznej treści międzynarodowych zobowiązań przyjętych przez Polskę.

Konwencja ignoruje prawdziwe przyczyny przemocy

Mam za sobą lata adwokackiej, bezpośredniej pracy z dziećmi, kobietami i rodzinami, które były ofiarami przemocy. Nawet moja praktyczna kariera zaczynała się od wolontariatu w Ośrodku Interwencji Kryzysowej na warszawskim Kole, gdzie schronienia szukały matki z dziećmi uciekające z własnych domów. Od trzech lat jestem również przedstawicielem Caritas Polska w Zespole Monitorującym ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, który na mocy ustawy koordynuje cały polski mechanizm przeciwdziałania przemocy.

Gdy Zespół przyjmował „Wytyczne do prowadzenia szkoleń w zakresie przeciwdziałania przemocy” na lata 2018-19 i 2020-21 zrozumiałem, że to właśnie Konwencja stambulska, przedstawiana jako wybitny mechanizm przeciwdziałania przemocy, w istocie utrudnia pomoc dla ofiar, ignorując źródła przemocy w Polsce — alkohol, używki, rozbicie rodzin i małych wspólnot, seksualizację wizerunku kobiety, wszechobecną i dostępną dla dzieci pornografię.

To przyjęcie perspektywy gender spowodowało, że do Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy próbowano wpisać, że najważniejszą przyczyną przemocy są polskie „normy społeczne i kulturowe”, a także rzekomy polski „tradycyjny” model „pana i władcy” oraz mityczne „przyzwolenie na przemoc”.

Nic dziwnego, że badania OECD i unijnej Agencji Praw Podstawowych wskazały, że w państwach, które od lat wprowadzają ideologiczne rozwiązania zbliżone do konwencyjnych, takich jak np. Dania czy Finlandia, odsetek kobiet, które doświadczyły przemocy, jest najwyższy. Tymczasem Polska na tle całej Unii Europejskiej odznacza się wciąż najniższym wskaźnikiem przemocy wobec kobiet przy jednoczesnej największej zgłaszalności takich przestępstw organom ścigania.

Najlepszy czas na wypowiedzenie konwencji

Dlaczego teraz? Nie mam wątpliwości, że to najlepszy moment, by Polska wypowiedziała konwencję ukrócając ideologiczne naciski, które się z nią wiążą.

Takiemu krokowi sprzyja sytuacja międzynarodowa – coraz więcej państw jasno wyraża swój sprzeciw wobec ratyfikacji tego szkodliwego dokumentu. Głośne były stanowcze deklaracje ze strony Słowacji i Węgier, wskazujące, że postanowienia konwencji są sprzeczne z prawami człowieka i ich porządkiem konstytucyjnym.

Już w 2018 r. za niekonstytucyjną uznał konwencję również bułgarski Trybunał Konstytucyjny, który w swoim orzeczeniu podkreślił, że konwencja stanowi zagrożenie dla tożsamości małżeństwa i wprowadza obcą tamtejszemu prawu ideologię gender, podważającą istnienie naturalnych różnic między kobietami i mężczyznami. Bułgarski Trybunał Konstytucyjny wprost uznał ją za sprzeczną z zasadą demokratycznego państwa prawnego.

O rosnącym sprzeciwie mieliśmy okazję przekonać się podczas inauguracji naszej wielkiej międzynarodowej akcji protestu wobec planów przyjęcia konwencji przez Unię Europejską, w którą zaangażowali się przedstawiciele 14 państw. Pod petycją na stronie stopgenderconvention.org widnieje już ponad 48 tysięcy podpisów.

Cieszy mnie również, że nasz apel spotkał się z szerokim poparciem społecznym. Podpisało się pod nim ponad 100 naukowców, lekarzy, duchownych, dziennikarzy, artystów. Wśród nich są m.in. red. Paweł Lisicki, prof. Alicja Grześkowiak, prof. Bogdan Chazan, prof. Kazimierz Dadak, ks. prof. Paweł Bortkiewicz, ks. prof. Dariusz Oko, prof. Grzegorz Kucharczyk, dr hab. Andrzej Lewandowicz, prof. dr hab. Alicja Midro, Witold Gadowski, Bogna Białecka czy prof. Jan Żaryn. Naszą inicjatywę poparła również Rada Naukowa Ordo Iuris.

Ostatni dzwonek

Nie bez znaczenia jest sytuacja polityczna w naszej Ojczyźnie – tuż po reelekcji Andrzeja Dudy, deklarującego się jako przeciwnika konwencji, o konieczności wypowiedzenia konwencji mówiła minister rodziny Marlena Maląg, wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski czy wicepremier Jadwiga Emilewicz. Jak podkreślał Marek Jurek, wypowiedzenie tego dokumentu byłoby naturalną konkluzją wyborczej decyzji narodu.

Byłby to również jasny sygnał dla społeczności międzynarodowej o rosnącym oporze wobec konwencji podpisanej w Stambule. Wyjście z konwencji przez Polskę znacząco wsparłoby wyrażony już przez Węgry, Słowację i Bułgarię sprzeciw wobec tego dokumentu i osłabiłoby naciski np. na Ukrainę, która podobnie jak Wielka Brytania czy Czechy do tej pory nie ratyfikowały konwencji.

Komitet GREVIO: zwalczanie przemocy tylko z ideologią gender

Wreszcie czwartym powodem, dla którego Polska właśnie teraz powinna wypowiedzieć konwencję, jest fakt, że w przyszłym roku monitorujący wdrażanie dokumentu Komitet GREVIO wyda rekomendacje dotyczące Polski.

Nie mam wątpliwości, że Komitet wykorzysta sposobność do spotęgowania nacisków na pełne wdrożenie perspektywy gender. Zapowiedź tego znajdujemy w raporcie z wykonywania konwencji przez Włochy, które podobnie jak Polska stosują postanowienia konwencji w ograniczonym zakresie. GREVIO jednoznacznie wypomniało włoskiemu rządowi, że nie da się realizować dokumentu bez pełnego przyjęcia perspektywy gender.

Na marginesie można dodać, że w kategoriach dobrych praktyk Komitet GREVIO ukazywał utworzenie Katedry Edukacji Neutralnej Płciowo na Uniwersytecie w Salzburgu, poszerzenie dostępności aborcyjnego zabijania dzieci w Albanii, czy obowiązek zwalczania wzorców męskich i kobiecych w szwedzkich szkołach.

W najbliższych dniach opublikujemy analizę dokumentów wydawanych przez GREVIO oraz Radę Europy na temat Konwencji stambulskiej. Wykażemy w niej, że GREVIO wymaga, aby perspektywa gender determinowała politykę państwa nie tylko w zakresie przeciwdziałania przemocy, ale również we wszystkich innych sferach życia publicznego.

Nasza analiza ujawni doktrynalne i antropologiczne uwarunkowania wydawanych przez GREVIO dokumentów i samej konwencji. Założenia, które stoją u ich podstaw całkowicie podważają integralną wizję osoby ludzkiej i ignorują wpływ naturalnych uwarunkowań na różne, uzupełniające się role kobiet i mężczyzn. Zawarta w konwencji wizja społeczeństwa i walki z przemocą czerpie bezpośrednio z marksizmu, odwołując się do dialektycznej koncepcji walki płci, która zastąpić miała walkę klas. W tej wizji, zaczerpniętej wprost od Karola Marksa i Fryderyka Engelsa rodzina, stanowić ma miejsce wzajemnego ucisku – kobiety przez mężczyznę i dzieci przez rodziców.

Zbudowana na takich założeniach konwencja podchodzi do problemu przemocy w niezwykle wąski i zideologizowany sposób. A los ofiar wykorzystuje instrumentalnie, by dążyć do skrajnej ideologizacji szerokich dziedzin życia społecznego i kulturowego narodów Europy”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię