Jednoczenie czy rozliczanie – Jerzy Pawlas

Skuteczną odpowiedź na zagrożenia współczesności (pandemia, wojna cywilizacyjna, elgiebetycka inwazja światopoglądowo-kulturowa, globalizacja, ponadnarodowe struktury biurokracji brukselskiej) może dać tylko zorganizowana społeczność, wolna od dylematów wynikających z grubokreskowej przeszłości.

0
773

Koalicja polskich spraw na forum brukselskim, zawiązana przez eurodeputowanych z PO, PSL i SLD, polega na głosowaniu przeciw racji stanu swego państwa. Czy taka była wola elektoratu, który nagrodził synekurami skompromitowanych polityków – nie wiadomo. W każdym razie pomysł zablokowania funduszy unijnych przez targowicką opozycję rodzi zrozumiałe zdumienie. Nie sposób bowiem ocenić kalkulacji politycznej takiego przedsięwzięcia. Oto elektorat miałby akceptować mniejsze wpływy – i jeszcze popierać opozycję. Przecież to rodzaj zbiorowego samobójstwa. Pomijając koszty społeczne działalności opozycji jako partii zewnętrznej, uprawiającej w gruncie rzeczy dywersję wobec swojego państwa.

8 lipca 1980 roku w PZL Świdnik rozpoczął się strajk, który dał początek Lubelskiemu Lipcowi, a później Polskiemu Latu 1980 i powstaniu „Solidarności”. Rocznicowe świętowanie tych wydarzeń przypomina o ludziach, którzy podjęli ryzyko walki z przywilejami władzy, o godny byt, niezależne organizacje związkowe, o podmiotowość obywatelską (po raz pierwszy władze pofatygowały się do zakładu pracy, podpisując porozumienie z przedstawicielami załogi). Wielu z nich jest jeszcze wśród nas.

Spośród kilkunastu tysięcy byłych działaczy opozycji antykomunistycznej i osób represjonowanych, kilka tysięcy to emeryci, żyjący w trudnych warunkach materialnych. Mówi się nawet o czterech przypadkach samobójstw z braku środków do życia. Czterystuzłotowe świadczenie, jakie przyznaje Urząd ds. Kombatantów, nie wystarcza do godnego życia. W marcu byli działacze pikietowali Pałac Prezydencki – ale bez rezultatu.

Jednak nie od dziś wiadomo, że nieukarane zbrodnie będą rodzić nowe (kolejne pokolenia UB zwalczają potomków AK). Bez rozliczenia przeszłości nie można mówić o przyszłości, tak jak nie można mówić o rozsądnej trosce o dobro wspólne, gdy usuwa się z polityki moralność. Ci, którzy nie rozumieją tych oczywistości, mogą do woli bajać o tworzeniu wspólnoty czy jakimś pojednaniu.

Dewastacja symboli

Antydemokratyczni obrońcy demokracji postanowili przebrać się w nowe szaty, świętując 40 rocznicę powstania NSZZ „Solidarność”. Jako „Nowa Solidarność” mają skutecznie bronić układu po-okrągłostołowego. To kuriozum – ruch społeczny powoływany przez funkcjonariuszy partyjnych – ma poprowadzić totalną opozycję do społecznego przewrotu, bo przecież prawicowe rządy są dla lewicowo-liberalnych środowisk po prostu nie do zniesienia. Nie mówiąc o utracie intratnych powiązań polityczno-biznesowych (choćby sprawy Sławomira Neumana i Sławomira Nowaka, czy marszałka województwa opolskiego Andrzeja B.).

Stołeczny prezydent szeroko promował Kartę LGBT, która miała trafić do szkół. Jako kandydat-dubler w wyborach prezydenckich, krytykował Kartę Praw Rodziny, przyjętą przez prezydenta Andrzej Dudę. Zapomniał był, że właśnie „Solidarność”, bazująca na katolickiej nauce społecznej, przyjęła na swym pierwszym zjeździe Kartę Praw Rodziny Stolicy Apostolskiej.

Tymczasem nauczyciele z ZNP, zaprawieni ubiegłorocznym strajkiem, chętnie tumaniliby dziatwę kartą stołecznego prezydenta. Na razie wspierają zarządcę firmy handlowej, która zwolniła pracownika za cytat z Biblii. Wynika z tego, że stoją po stronie handlowców (nic to, że notorycznie optymalizują podatki), którzy narzucają pracownikom lewackie ideologie. I takie byłoby – zapewne – nauczanie obywatelskie w szkołach.

W Majdanie Kozic Górnych (Lubelszczyzna), gdzie 21 X 1963 roku zginął Józef Franczak (ps. Lalek), ostatni żołnierz antykomunistycznego podziemia, nieznani sprawcy obalili krzyż, upamiętniający tę zbrodnię. Chcieli zatrzeć pamięć o żołnierzach wyklętych, ale także dokonali aktu barbarzyństwa, niszcząc symbol wiary chrześcijańskiej, konstruującej europejską cywilizację.

Opozycja, pozostając bez demokratycznego (większościowego) mandatu, już to usiłuje zawłaszczyć przestrzeń publiczną (choćby plac Solidarności wokół Pomnika Trzech Krzyży w Gdańsku), już to reorientować historię (Europejskie Centrum Solidarności gloryfikuje KOR-owskie osiągnięcia przy organizacji związku zawodowego „Solidarność”), już to usiłuje zawłaszczyć dokonania „Solidarności” (tworzenie nowego ruchu społecznego). Ekwilibrystyka tyleż żałosna, co szkodliwa, niemniej szeroko promowana przez polskojęzyczne media.

Niespełniony audyt

Z uporem godnym lepszej sprawy ustawodawcy (a za nimi media) obstają przy znakowaniu inicjałami ludzi z zarzutami. W ten sposób Sławomir N. („złote dziecko PO”) pozostaje bliżej nieznany, choć jego osiągnięcia jako ministra transportu (najdroższe autostrady na świecie, bankructwa krajowych przedsiębiorstw), potwierdziły stawiane przez Ukrainę zarzuty korupcyjne.

Niestety uporu nie widać w rozliczaniu polityków ekipy PO-PSL. Zapowiadano rzetelną analizę ich dokonań, a tymczasem w sejmie czy senacie nie brakuje „wybrańców ludu” z prokuratorskimi zarzutami. Możliwe – dociekając przyczyn takiego stanu rzeczy – że zależy on od woli politycznej, ale także od niereformowalnego sądownictwa. Niemniej dla wyborców nie jest to usprawiedliwienie.

Uwaliłam wybory majowe – chwali się Małgorzata Kidawa-Błońska, nie wspominając o kosztach tego epokowego przedsięwzięcia. Niemniej idea przednia. Przełożymy wybory na inny termin (choćby pod pretekstem wirusa), przełożymy demokrację na lepsze (dla nas ) czasy. A teraz mamy pisowski reżim i media publiczne jako szczujnię.

Przez pierwszą kadencję swych rządów PiS nie zdążył wyciągnąć konsekwencji z resortowych audytów, pociągnąć do odpowiedzialności urzędników koalicji PO-PSL. Tymczasem niegdysiejszy kandydat-dubler na prezydenta już odgraża się, że „wypali żelazem” wszystko, czego dokonał PiS. Być może to zdopinguje rządzących do szybszego rozliczanie nieudolnych szkodników gospodarczych, nie mówiąc o łapownikach czy złodziejach.

Tow. Włodzimierz Cimoszewicz podczas swej kampanii wyborczej do europarlamentu potrącił kobietę na przejściu dla pieszych, po czym zbiegł z miejsca wypadku, zresztą niesprawdzonym samochodem. Teraz chroni go brukselski immunitet. Ciekawe, jak sprawdzi się owa słynna praworządność, o której eurodeputowani tak chętnie dywagują.

Wolności obywatelskie

„Solidarność” domagała się wolnych sobót, gdy teraz walczy o wolne niedziele. Antypracownicza transformacja postępuje (kto by tam przestrzegał 8-godzinnego dnia pracy czy egzekwował prawa do zrzeszania się w związki zawodowe) ku symptomatycznej obojętności miłośników praw człowieka i obywatela. A pracodawcy (zwłaszcza handlowcy) prześcigają się w pomysłach, by dezorganizować życie rodzinne zatrudnionym, wpływając na demografię kraju. Ostatnio tak organizowali pracę, by utrudnić pracownikom pójście do urn wyborczych.

Ni stąd, ni zowąd wyrosło w Puszczy Noteckiej gigantyczne zamczysko (zresztą na obszarze chronionym Natura 2000). Ekoaktywiści nie protestowali, co wywołuje zrozumiałe zdziwienie, zważywszy na ich czujność w Puszczy Białowieskiej czy w zakładach energetycznych i kopalniach węgla. Co więcej, sądy też były przychylne dla ambitnego inwestora.

Zwykły obywatel nie miałby żadnych szans, by porywać się na podobne przedsięwzięcia. Nie mają jej także samorządy, protestujące przeciwko dyktatowi LGBT. Sądy administracyjne stają po stronie rzecznika praw obywatelskich, skarżącego uchwały samorządowców, broniących ludzi i praw rodziny przed ideologią LGBT.

Tak, jak opozycja nie musi mieć programu czy wizji państwa, bo wystarczą jej polskojęzyczne media, tak obywatele nie mają wyboru, gdy dominuje opcja lewicowo-liberalna, nierzadko antypolska, zawsze anty-PiS-owska. Są natomiast atakowani za prawicowe sympatie, straszeni bojkotem produktów rolnych przez opozycyjnych konsumentów. Rzecznik praw obywatelskich nie reaguje.

Uchodzi też jego uwadze fakt, że media polskojęzyczne, realizując politykę informacyjną nadawców, a często rację stanu ich macierzystego państwa, istotnie ograniczają prawa obywatelskie do rzetelnej informacji. Takiej sytuacji nie ma innych krajach, bo np. media francuskie czy niemieckie reprezentują takież interesy. Jak na razie rzecznik nie wystąpił o dekoncentrację czy repolonizację mediów, działających w kraju. Tymczasem media polskojęzyczne grasują u nas, jak w kraju kolonialnym, inicjując z zewnątrz sterowane kampanie, rujnujące tożsamość narodowo-kulturową społeczeństwa.

Wspólnota godności

Jak na razie dziedzictwo okrągłostołowe zobowiązuje. Dotychczas nie pozbawiono stopni oficerskich junty stanu wojennego czy zbrodniarzy komunistycznych. Żołnierzom komunistycznym nie odebrano honorowych odznaczeń wojskowych. Mogą obnosić się z Virtuti Militari. Negatywne opinie o działaniu pionu śledczego IPN przekonują o celowości przeniesienia Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu do struktur prokuratury powszechnej.

Tymczasem życie przynosi nowe osobliwości. Stołeczny prezydent chwali się, że już trzykrotnie prowadził parady homo-dumy, zapowiada sankcjonowanie związków partnerskich. Społeczno-polityczna rzeczywistość naszego kraju polaryzuje się między homo-sześciokolorem i biało-czerwoną, choć ta ostatnia może być wątpliwa ze względu na nacjonalizm, przypisywany jej przez polityczną poprawność.

Jałowe spory o grubokreskową przeszłość, bezkarność zbrodniarzy, więc relatywizacja fundamentalnych pojęć dobra i zła – odstręcza młodzież od polityki, co było widać w ostatnich wyborach prezydenckich. Tymczasem pozbywszy się balastu grubokreskowego, rozliczywszy poprzednią ekipę rządzącą – nasze państwo może być silne, sprawne i sprawiedliwe. Także odporne na kryzysy, bo przecież społeczeństwa bardziej jednorodne (światopoglądowo, kulturowo z, systemem wartości) łatwiej radzą sobie z zagrożeniami, co widać choćby w walce z korona-wirusem.

Sprawiedliwa redystrybucja dochodu narodowego, dostrzeganie dotychczas pogardzanych i wykluczanych środowisk małomiasteczkowych, wreszcie rzeczywiste ich upodmiotowianie – to elementy nowoczesnej polityki państwa. Niemniej przywracanie ludziom godności to także rozliczenie przeszłości, bez którego trudno mówić o jednoczeniu społeczeństwa.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię