„Król Ładysław Niezłomny umarł w marcu 1334 r. Pozostawił po sobie królestwo znacznie uszczuplone, ale zapał i wytrwałość, hart i niezłomność społeczeństwa, które wyrobiły się pod jego przewodem, wartały więcej od wszystkiego. Toteż czci historia tego króla i zalicza go do rzędu bohaterów narodowych za to, że stal się wykonawcą narodowej myśli. W złych czasach, wśród przeszkód, otoczony zewsząd nieprzyjaciółmi, nigdy się jednak nie zrzekał idei samodzielności i niepodległości naszego państwa”.
Warto zwrócić uwagę na wspaniałą dynastię Piastów, do której należeli zarówno Władysław Łokietek, jak i Kazimierz Wielki, który „zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”. Ziemie, na których mieszkamy, są nierozerwalnie związane z Piastami. Świadczą o tym dzieje między innymi Kożuchowa, Głogowa, Żagania, Szprotawy. W Krośnie Odrzańskim, najdalej wysuniętym na północy mieście Śląska, znajdowała się w przeszłości jedna z głównych rezydencji księcia Henryka I Brodatego i jego małżonki Jadwigi, późniejszej świętej Jadwigi Śląskiej. Książę Henryk I Brodaty (1165-1238), który dążył również w przeszłości do zjednoczenia Polski, zmarł w zamku w Krośnie Odrzańskim. Syn tej pary książęcej, Henryk II Pobożny (1196-1241) zginął pod Legnicą w bitwie z Tatarami. Bitwa ta jest jedną z najbardziej znanych w naszej historii.
W Legnicy, w kościele pw. św. Jana Chrzciciela znajduje się panteon dynastii Piastów. W tym kościele został pochowany ostatni przedstawiciel dynastii, książę Jerzy Wilhelm, który zmarł w 1675 r., w piętnastym roku życia.
Trzeba przypomnieć, że ostatnim koronowanym piastowskim władcą był Kazimierz Wielki, który zmarł w 1370 r., natomiast boczne linie Piastów rządziły na Mazowszu do 1526 r. i na Śląsku do 1675 r. Na ścianach pięknej, niedawno odrestaurowanej kaplicy w kościele św. Jana Chrzciciela w Legnicy znajdują się sceny z dziejów królestwa polskiego i Śląska. Jest tam też napis dotyczący dziejów dynastii Piastów.
W latach 1987-1990 kilkadziesiąt razy przebywałem w Legnicy. Gdy pod koniec m1987 r. znalazłem się w tym mieście, byłem niezmiernie poruszony widokiem tej „Małej Moskwy” w której stacjonowało dowództwo Północnej Grupy Wojsk Armii Sowieckiej i garnizon liczący kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, który zajmował ponad 30 proc. powierzchni miasta. Tereny te były pilnie strzeżone, otoczone ponad dwumetrowym murem. Krajobrazy z tamtego okresu trafnie oddaje film pt. „Mała Moskwa”. Do końca II wojny światowej Legnica nie została zniszczona, ale Sowieci w 1945 r. podpalili zabytkową starówkę miejską. W 1963 r. władze miejskie zdecydowały o rozebraniu średniowiecznej zabudowy miasta. Sowieci najpierw przemocą wyrzucili Polaków z centrum miasta, brutalnie zabierając im mieszkania, a urzędy administracyjne przeniosły ich na Zakaczawie. Jednak, kiedy rozeszły pogłoski o masakrze Polaków i ci zaczęli opuszczać miasto, władze pozwoliły im na powrót. W kościele (przed wojną ewangelickim) na Zakaczawiu, Sowieci urządzili stajnię dla koni, która funkcjonowała aż do 1972 r. Można sobie wyobrazić stan tego budynku, później został udostępniony katolikom, którzy go wyremontowali i przeznaczyli na kościół pw. św. Jacka. W kościele, w którym była stajnia, wydarzył się cud eucharystyczny.
W Boże Narodzenie 2013 podczas porannej Mszy św. w trakcie udzielania Komunii Świętej, z rąk księdza spadła na posadzkę konsekrowana Hostia (komunikant). Ksiądz podniósł ją natychmiast i włożył do kielicha z wodą, aby się rozpłynęła. Po kilku dniach, 4 stycznia, wyjął kielich z tabernakulum i zauważył, że fragment Hostii przebarwił się na czerwono. Od tego momentu jej stan dokumentowano zdjęciami. Biskup Legnicki, Stefan Cichy powołał komisję do zbadania tego zdarzenia. Komisja zwróciła się o przeprowadzenie badań przebarwionego komunikantu do Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, a następnie do Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Pomorskiego w Szczecinie.
W grudniu 2015 r. udało się wyizolować fragmenty DNA i na ich podstawie ustalić, że tkanki są pochodzenia ludzkiego i stanowią fragment mięśnia sercowego człowieka, będącego w stanie agonii. W marcu 2016 r. Kongregacja Nauki Wiary w Watykanie pozostawiła biskupowi decyzję o wyznaczeniu form kultu i pobozności.
2 lipca 2016 r. po nabożeństwie ekspiacyjnym i Mszy św. pod przewodnictwem biskupa legnickiego Zbigniewa Kiernikorskiego, uroczyście umieszczono relikwię w kościele pw. św Jacka na Zakaczawiu. Od tej pory jest ona wystawiona do publicznego kultu w specjalnie przygotowanej kaplicy obok prezbiterium, po lewej stronie. Je3st dobrze widoczna, oświetlona – dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Kościół, podniesiony do rangi sanktuarium stał się miejscem kultu, jeszcze stosunkowo mało znanym. O wiele bardziej znana jest Sokółka na Podlasiu, gdzie cud eucharystyczny wydarzył się kilka lat wcześniej.
Warto przytoczyć słowa księdza Krzysztofa, który sprawował pamiętną Mszę św. Na łamach pisma „Miłujcie się” (nr 2018-03) w tekście pt. „Moim oczom ukazał się cud” napisał:
„Co więcej chciał mi pokazać Jezus poza tym, że oczekuje ode mnie, bym mówił ludziom o Eucharystii i Jej cudownej mocy? Fragment wzięty do badań to wycinek mięśnia sercowego w stanie agonii. Należał on do katowanego człowieka. Zrozumiałem wtedy to, co w Eucharystii do dziś powala mnie na ziemię: Jezus w Eucharystii cały czas umiera, Eucharystia jest niekończącym się konaniem Boga. Eucharystia zamyka w sobie wszystkie wydarzenia świąt paschalnych od pojmowania Jezusa aż po zmartwychwstanie(…). Dziś tylko jedno wydarzenie ma dla mnie znaczenie: przyjęcie komunii świętej jest przyjęciem konającego Jezusa, który za nas umarł i zmartwychwstał. Taki jest sens Eucharystii. Hostia, którą adorujemy, Hostia, którą kapłan podnosi podczas Eucharystii, ta Hostia, którą przyjmujemy – to konające serce Boga. To serce, które krwawi. Czy wobec tak wielkiej Miłości można przejść obojętnie? Czy widząc tak wielki cud, można jeszcze wątpić w Bożą Opatrzność w naszym Życiu? Wszystko czego nam potrzeba, to przyjąć tę miłość swoim sercem”.
Gdy spojrzymy na mapę Polski ujrzymy Sokółkę na północnym wschodzie, natomiast Legnica znajduje się na południowym zachodzie. Tak, jakby pan Bóg dokonał cudu z myślą o mieszkańcach Polski zarówno północnej jak i południowej.
Wydarzenia eucharystyczne są znakami czasu, które trzeba odczytać.