Cena zwycięstwa – Mikołaj Iwanow

Rosyjskie słowo „pobieda” (zwycięstwo) prawie dla każdego Rosjanina ma prawie zawsze jedno znaczenie, określające to najważniejsze zwycięstwo w życiu kilku ostatnich pokoleń Rosjan – zwycięstwo nad tzw. faszyzmem niemieckim w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Gwoli sprawiedliwości odnatujmy, że Rosja w swej historii miała tylko 2 wojny ojczyźniane: „wielką wojnę ojczyznianą” przeciwko Hitlerowi i tzw. „pierwszą wojnę ojczyźnianą” z Napoleonem.

0
623
wojna hybrydowa

W dzisiejszej Rosji mówienie o tym, że zwycięstwo Związku Sowieckiego w II wojnie światowej było zwycięstwem „pyrrusowym” odbiera się jako obrazę osobistą. Ale, jak można mówić o zwycięstwie, kiedy kraj został doszczętnie zrujnowany i stracił co najmniej jedną dziewiątą swej ludności. Z mężczyzn w wieku poborowym powołanych do wojska w 1941 roku, do domu wrócił jedynie co drugi. Zwycięstwo zamiast przenieść wolność jeszcze bardziej wzmocniło ten „nieludzki” totalitarny system, zwany „stalinizmem”.

Taki punkt widzenia w dzisiejszej Rosji uważany jest oficjalnie za prawie przestępstwo pospolite. Pamięć o „wielkiej wojnie” ma być święta, i nikt nie ma prawa rzucić cień zwątpienia w wielkie zwycięstwo narodu i jego przywódcy. Zwycięstwo stalinowskiego Związku Sowieckiego w II wojnie światowej dla wielu ludzi po tamtej stronie Bugu do dziś stanowi najważniejsze wydarzenie XX stulecia, stanowi dla przeważającej części społeczeństw Rosji, Białorusi i wschodniej Ukrainy źródło dumy narodowej, inspiracji i natchnienia.

Dlatego niewielu historyków i polityków ma odwagę podważać wagę „pobiedy” mówić w ten sposób, podważając wagę „pobiedy”. Ale podobne głosy w Rosji Putina są i stają się coraz bardziej słyszalne. Na dodatek również oficjalne czynniki państwowe niekiedy odkrywają prawdę, jak dotąd skrupulatnie ukrywaną przed własnymi obywatelami. Głos tych, którzy dopatrują się w historii sowieckiego zwycięstwa nie tylko samych pozytywów i którzy próbują rozpatrywać walkę z faszyzmem nie, jako wielką wojnę ojczyźnianą, a jako śmiertelną walkę między dwoma najpotężniejszymi totalitaryzmami XX stulecia na razie są mało słyszalne i mocno zagłuszane przez fanfarę oficjalnej i półoficjalnej propagandy.

Przez lata rzeczywista liczba strat ludzkich w tej wojnie była jedną z najbardziej strzeżonych tajemnić państwowych w państwie sowieckim, a po jego upadku rosyjskim. Tuż po zakończeniu zwycięskiej wojny Stalin uroczyście ogłosił, że w walce z III Rzeszą zginęło 7 mln. żołnierzy Armii Czerwonej. Słowa kremlowskiego władcy zabrzmiały jednak, jak obluda, a dla wielu weteranów tej wojny nawet jak obraza. Oni znali cenę zwycięstwa. Wygrali tą wojnę straszliwym kosztem, kosztem milionów zabitych, zatrutych w komorach gazowych, spalonych żywcem, zagładzonych na śmierć, a wódz teraz chce poniżyć ich nieludski wysilek

Trzy lata po śmierci Stalina na fali odwilży postalinowskiej Chruszczow przyznaje: straty były olbrzymie – 20 mln. ludzi. Breżniew po 10 latach dodaje do tej liczby jeszcze 5 mln. Wreszcie Gorbaczow w okresie „pierestrojki” tworzy specjalną komisje rządową do ustalenia prawdy. Tym razem grupa wybitnych historyków, wojskowych i działaczy społecznych zdaje się stawia kropkę – 27 mln. ofiar. Ale, jak się okazało nie na długo.

Na początku tego roku sprawę bierze w swe ręce Duma rosyjska i ujawnia największy sekret państwowy – upublicznia dokumenty rządowe z okresu wojny. Wynika z nich, że straty ludzkie Związku Sowieckiego w wojnie ojczyźnianej 1941-1945 roku sięgają 41 mln. 979 tys. osób. Jest to o prawie 15 mln węcej niż sądziła komisja Gorbaczowa. Z tej liczby 5 mln 760 – to dzieci w wieku do 4 lat, 10 mln 833 tys. – to śmiertelność z tzw. przyczyn naturalnych wśród ludności cywilnej i wojskowych. Większość tych ludzi umarła w wyniku trudnych warunków życiowych spowodowanych wojną (głód, epidemię chorób zakaźnych, brak leków itp.). W bezpośrednich działaniach wojennych zginęło 19 mln żołnierzy i 23 mln ludności cywilnej.

Trudno w to uwierzyć, ale to sa dane sowieckiego Gospłana (Centralnej Komisji planowania Związku Sowieckiego), który w ciągu wojny skrupulatnie liczył straty wojenne. Zdobyte tak wielkim kosztem zwycięstwo, kosztem przede wszystkim niesamowitej ofiarności Rosjan i przedstawicieli innych tak licznych narodów ZSRS jednocześnie doprowadziło do niesamowitego wzmocnienia totalitaryzmu stalinowskiego i rozpowszechnienia komunizmu na kraje Europy Wschodniej, Południowej i Centralnej. Podważa to samo pojęcie tego zwycięstwa, podważa ogromny wysiłek ludzi sowieckich na rzecz tego zwycięstwa.

Gwoli sprawiedliwości odnotujmy, że cena życia ludzkiego zawsze na wschodzie Europy i w Rosji była bardzo niska. Trudno wymienić konflikt wojenny z udziałem żołnierzy rosyjskich, czy sowieckich w ostatnim stuleciu, w którym armia rosyjska miałaby mniejsze straty od przeciwnika. Czasem różnica w stratach sięgała skali prawie niewiarygodnej, tak, jak w konflikcie z Finlandią w 1939-1940 roku. Uważa się, że na 1 zabitego żołnierza fińskiego poległo co najmniej 10 żołnierzy sowieckich.

II wojna światowa dla Stalina i partii komunistycznej była kontynuacją ich polityki międzywojennej. Terror w państwie Lenina i Stalina był jednym z podstawowych metod rządzenia. Społeczeństwo sowieckie jakby przyzwyczaiło się do wielkich strat ludzkich nawet w czasie tego umownego pokoju. Jedynie „wielki terror” lat 1937-1938 pochłonął do 1 mln ofiar. Spowodowało to niespotykane w dziejach ludzkości społeczne znieczulenie na ludzkie ofiary.

Stalin i jego partia niewątpliwie ponoszą odpowiedzialność za tragedię II wojny światowej. Ich wina wyraźnie ujawniła się już na samym początku wojny. Przygotowania niemieckie do ataku na Związek Sowiecki nie były tajemnicą dla Kremla. 29 grudnia 1940 zaledwie kilka dni po podpisaniu przez Hitlera planu wojny przeciwko ZSRS (plan „Barbarossa”) ten dokument już był znany na Kremlu. Z każdym następnym dniem już w 1941 roku wywiad sowiecki dostarczał coraz nowych informacji na temat przyszłego konfliktu sowiecko-niemieckiego.

Rozpoczęły się gorączkowe przygotowania do wojny z Niemcami. Pierwszy konkretny plan wojny przeciwko III Rzeszy został opracowany przez Ludowy Komisariat Obrony i sztab generalny Armii Czerwonej prawie trzy miesiące przed niemieckim planem „Barbarossa” już 18 września 1940 roku. Przewidywał on uprzedzające Niemców uderzenie i przeniesienie działań wojennych na terytorium wroga. Stalin był przekonany, że Armia Czerwona będzie w stanie natychmiast rozbić wroga. Jednak pierwsze bitwy przygraniczne zaskoczyły wszystkich. Zamiast mocnego kontruderzenia i „wyzwolenia” Europy z pod jarzma niemieckich faszystów doskonale uzbrojona Armia Czerwona, mimo swej znacznej przewagi liczebnej, zaczęła ponosić jedną porażkę za drugą. Przez lata przyczyny tych unikatowych niepowodzeń Armii Czerwonej były skrupulatnie ukrywane i falsyfikowane. Historycy sowieccy sprawnie wykonywali zadanie partii. Jako główną przyczynę pogromu armii sowieckich w bitwach w 1941 roku podawano brak nowoczesnej techniki wojskowej, liczebną przewagę Wermachtu, zaskoczenie agresją i błędne kalkulację niektórych sowieckich dowódców wojskowych. Dopiero w dobie „pieriestrojki” i po upadku ZSRS na podstawie wielu ujawnionych dokumentów archiwalnych historycy sowieccy i rosyjscy zaczęli powoli wyjaśniać podstawowe przyczyny tych druzgocących porażek w warunkach zdecydowanej liczebnej i technicznej przewagi Armii Czerwonej nad wrogiem.

Dane o stratach wojsk sowieckich w początkowym okresie wojny są przerażające. Tylko w ciągu 3 pierwszych miesięcy wojny wojska sowieckie straciły 15,5 tys. czołgów, 66,9 tys. armat i moździerzy, około 10 tys. samolotów. Te liczby co najmniej trzykrotnie przewyższają uzbrojenie biorących udział w agresji na ZSRS armii niemieckich w czołgi, samoloty i artylerię. Historyk rosyjski Mark Solonin widzi przyczyny tego unikatowego zjawiska w samej istocie reżymu stalinowskiego: „20 lat okrutnego niszczenia wszystkich norm moralności i prawa, wszystkich pojęć o honorze i godności przyniosły swoje zatrute żniwo. W żadnym kraju, który padł ofiarą hitlerowskiej agresji, nie było tak powszechnego moralnego rozkładu, masowej dezercji, tak masowej współpracy z okupantem”.

Na oczach Stalina jego „niezwyciężona”, doskonale uzbrojona armia w ciągu kilku dni, tygodni przemieniła się w bezwolną grupę uzbrojonych ludzi, dążącą jedynie do uratowania własnego życia. Skala klęski Armii Czerwonej w pierwszych tygodniach wojny była tak ogromna, że załamał się nawet sam Stalin. Aby zapobiec całkowitej katastrofie trzeba było zmieniać prawie wszystkie priorytety zarówno wewnętrznej jak i zewnętrznej polityki. Już w pierwsze dni wojny na tle druzgocących porażek sowieckiej armii zaczął nabierać kształtów sojusz wojskowo-polityczny z Wielką Brytanią, jeszcze niedawno zaciętym wrogiem. Zmienił się wyraźnie klimat wzajemnych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Pojawiły się całkiem realne perspektywy objęcia ZSRS ustawą „lend-lease”, przewidującym ogromną amerykańską pomóc materialną dla wojującego przeciwko III Rzeszy kraju.

Od pierwszego i do ostatniego dnia II wojny światowej niemiecki Wermacht nigdy na froncie wschodnim nie miał przewagi liczebnej. Zdecydowanie ustępował on również Armii Czerwonej pod względem ilości i jakości wszystkich typów uzbrojeń. Wielkie niemieckie zwycięstwa w latach 1941-1942 odniesiono głównie dzięki słabości organizacyjnej Armii Czerwonej, fatalnemu dowództwu i braku motywacji do walki. Jednak z każda porażką Armii Czerwonej jej przewaga nad Wermachtem wzrastała, ponieważ większość obywateli sowieckich (nawet wrogo nastawionych wobec ustroju komunistycznego) przekonała się, że faszyzm niemiecki stanowi dla nich o wiele większe zagrożenie niż stalinizm. Wojna z Niemcami dla przeważającej części społeczeństwa sowieckiego rzeczywiście przekształciła się w wojnę ojczyźnianą.

Fakt przekształcenia się wojny z Niemcami w wojnę ojczyźnianą wyraźnie ilustruje epizod z książki Wasilija Grosmana, sowieckiego dziennikarza wojennego. Opisuje on, jak w najtrudniejszym momencie bitwy stalingradzkiej, kiedy na przełomie października i listopada 1942 wydawało się, że doborowe niemieckie jednostki wreszcie zepchną sowieckich obrońców miasta Stalina do Wołgi, ogromną rolę w podtrzymaniu ducha sowieckich żołnierzy odgrywała pieśń „Wstawaj strana ogromnaja, wstawaj na śmiertnyj boj…”, ten swoisty hymn świętej wojny z Niemcami, nadawany prawie non-stop przez super mocne głosniki z przeciwległego brzegu Wołgi i doskonale słyszalny przez wszystkich uczestników walki. Dla sowieckich obrońców ta pieśń brzmiała jak modlitwa.

Ta sytuacja tak drastycznego odwrócenia ról na froncie wschodnim tylko na pozór wygląda paradoksalnie. Stalin jeszcze w okresie przedwojennym zdołał zbudować potężny przemyśl wojenny, który mimo porażek Armii Czerwonej na froncie i mimo utraty znacznej części terytorium kraju wyprzedzał niemiecki w produkcji wszystkich typów uzbrojeń. W roku 1943 ta przewaga już była wyraźnie przytłaczająca (za wyjątkiem nowych statków dla marynarki wojennej). Amerykańskie i częściowo angielskie dostawy sprzętu wojskowego i materiałów strategicznych w ramach polityki „lend-lease” dopełniały obraz miażdżącej przewagi sowieckiej w uzbrojeniu.

Przewaga sowieckiego systemu totalitarnego nad niemieckim narodowo-socjalistycznym w warunkach wojennych najbardziej widoczna była w zdolności mobilizacji wszystkich zakładów na potrzeby wojny. W roku 1943 Związek Sowiecki wyprodukował ponad czterokrotnie mniej żelaza i stali od III Rzeszy, a jednak produkcja czołgów w tym okresie była 2,5 razy większa od niemieckiej, samolotów 1,4 razy większa, artylerii 2-krotnie większa i produkcja moździerzy 3-krotnie większa. Z jednej wyprodukowanej w kraju tony metalu przemysł sowiecki wytwarzał prawie ośmiokrotnie więcej uzbrojenia i materiałów wojskowego przeznaczenia niż przemysł niemiecki. Innymi słowy w przełomowym momencie wojny Związek Sowiecki wyraźnie wyprzedał III Rzeszę w dziedzinie mobilizacji swego kraju na potrzeby wojny. Ogłoszona przez Hitlera na początku 1943 roku „wojna totalna” pod tym względem pozostawała w dużej mierze hasłem propagandowym. Prawdziwą „wojnę totalną” prowadził już od samego początku wojny Stalin, Hitler dopiero po Stalingradzie został zmuszony ogłosić mobilizację totalną wszystkich sił i środków.

Obraz wyraźnej przewagi ZSRS w wojnie dopełniają o wiele większe od niemieckich sowieckie możliwości mobilizacyjne zasobów ludzkich, które cały czas wzrastały w procesie wyzwolenia terytorium kraju. Nacierające jednostki Armii Czerwonej specjalnym rozkazem sztabu generalnego otrzymały możliwość przeprowadzenia mobilizacji wśród ludności wyzwalanych terenów. To wszystko razem wzięte, oraz istotna pomóc sojuszników zachodnich pozwoliła odbudować potencjał wojskowy Armii Czerwonej po klęskach z 1941 i 1942 roku. Od 1943 roku przewaga militarna i strategiczna ZSRS już tylko wzrastała.

Jak twierdzą niektórzy: „zasypanie przeciwnika ciałami własnych zabitych żołnierzy” – był to sposób na prowadzenie wojny przez Związek Sowiecki. Straty Armii Czerwonej na polach bitewnych II wojny światowej wielokrotnie przewyższały straty armii niemieckiej. Według obliczeń badacza rosyjskiego Borysa Sokołowa w 1941 roku straty Armii Czerwonej wobec strat Wermachtu wynosiły 18 do 1 w roku 1941, w 1942 13, 7 do 1, w 1943 10, 4 do 1, w 1944 5, 8 do 1, a w 1945 roku 4, 6 do 1.

Nieco inne proporcję pod tym względem podaje znany rosyjski historyk nowego pokolenia Mark Solonin. Według niego w czasie zwycięskiej dla Stalina bitwy pod Moskwą stosunek strat sowieckich wobec niemieckich wynosił 5,35 do 1, w czasie wielkiej ofensywy sowieckiej na Ukrainie (druga połowa 1943 r.) 3,4 do 1, w drugiej Polowie 1944 r. (operacja „Bagration”, ofensywa na Zachodniej Ukrainie i w Mołdawii) 2,5 do 1.

Mistrzem w osiągnięciu zwycięstw bez względu na straty był czołowy marszałek sowiecki, zastępca Stalina, głównodowodzący Armią Czerwoną, Georgij Żuków, którego zwykli żołnierze nazywali „generał-śmierć”. Jego przybycie na odcinek frontu dla zwykłych żołnierzy oznaczał, że wkrótce będzie natarcie, okupione szczodrze ich krwią. Wielu w tych okolicznościach tuż po przybyciu Żukowa modliło się i żegnało z życiem.

II wojna światowa przyczyniła się do triumfu stalinizmu. Z każdym nowym dniem wojny poczynając od roku 1943 Związek Sowiecki stawał co raz bardziej silny, a jego przywódca Stalin coraz bardziej pewny swych sił, pewny, że testament Lenina o utworzeniu pod sowieckim protektoratem socjalistycznych „Stanów Zjednoczonych Europy” da się zrealizować. Latem 1944 roku wojska sowieckie rozpoczęły operacje „Bagration”, wyzwalającą Białoruś. To, co się stało w czerwcu – lipcu 1944 roku na Białorusi przypomina pogrom, jaki uczynił Wermacht Armii Czerwonej latem 1941 roku z tą jedynie różnicą, że Niemcy od kilku miesięcy czekali na ofensywę sowiecką na wcześniej przygotowanych prawie nieprzystępnych obronnych pozycjach. Przełamanie, i to stosunkowo łatwe, tych pozycji świadczyło niezbicie, że Armia Czerwona jest zdolna praktycznie w każdych warunkach do wykonania najbardziej skomplikowanych zadań. Na ostatnim etapie wojny nie było dla niej zadań nie do pokonania. Mając olbrzymią przewagę w ludziach i sprzęcie wojskowym była w stanie wymierzać armii niemieckiej śmiertelne ciosy gdzie tylko chciała. Jednak każde zwycięstwo okupione było krwią. W sowieckiej strategii wojennej życie żołnierskie było zawsze najmniej istotnym argumentem. Czynnik polityczny odgrywał decydującą rolę nie tylko w operacji warszawskiej. Miał on znaczenie nadrzędne w całej filozofii wojennej sowieckiego wyższego dowództwa, samego Stalina i komunistycznego kierownictwa ZSRS.

Wielka wojna ojczyźniana w latach 1941-1945 była w świadomości społeczeństwa rosyjskiego najbardziej znaczącym wydarzeniem w życiu ostatnich kilku pokoleń Rosjan, największym triumfem systemu stalinowskiego. Kiedy upadł ZSRS, zakazano działalności KPZR i skasowano święta komunistyczne. W Rosji Jelcyna rozpoczęła się dyskusja: Co można zaproponować na miejsce najważniejszego święta narodowego nowej Rosji zamiast 7 listopada (rocznica rewolucji październikowej). Wydawało się, że data 9 maja (rocznica zwycięstwa nad Niemcami) jest bezkonkurencyjna. Data ta miała niewątpliwie największe poparcie społeczne, ale na Kremlu zadecydowano inaczej. Rosjanom zaproponowano 4 listopada, jako „dzień jedności narodu” (rocznica wypędzenia Polaków z Kremla w 1612 roku). Wybór ten zostawimy tu bez komentarza. Natomiast odnotujmy, że społeczna dyskusja na ten temat wyraźnie dowiodła bezkonkurencyjność zwycięstwa w Wielkiej wojnie ojczyźnianej, jako najbardziej doniosłej daty w życiu Rosjan w XX wieku, a może i w ostatnich 300 latach.

Dlatego każde wymienienie negatywnych stron zwycięstwa w tej wojnie, każda czarna plama na jego sztandarze odbierana jest w Rosji tak wrogo i boleśnie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię