Pieczęć z nefrytu – Adam Maksymowicz

Od blisko dwóch lat rośnie międzynarodowe napięcie. Rozpoczęła się wojna handlowa USA z Chinami. Preludium do niej była konfrontacja na linii USA – Korea Północna z powodu nuklearnych i rakietowych zbrojeń. Temu sporowi towarzyszyła niszcząca retoryka.

0
973

Kolejne spotkania i rokowania na najwyższym szczeblu, rozładowywały chwilowe napięcia. Potem zapominano o podjętych zobowiązaniach i konflikt wracał do punktu wyjścia. Po wprowadzeniu amerykańskich ceł na chińskie towary szybko zapomniano o wciąż nierozwiązanej sprawie Korei Północnej. Dopiero po kilkunastu seriach chińsko –amerykańskich rokowań okazało się, że obie strony uzgodniły zaledwie wstępne warunki pierwszej fazy porozumienia. Zostały one zaakceptowane w styczniu tego roku. O ile Stany Zjednoczone uważają to za sukces, to chińskie media podchodzą bardzo sceptycznie do tego porozumienia.

Zaledwie osiągnięto pierwsze zawieszenie broni w wojnie handlowej, a USA już wykonały egzekucję jednego z najważniejszych generałów Iranu. Władze Iraku twierdzą, że posiadał on paszport dyplomatyczny i przybył do Iraku na zaproszenie rządu tego kraju. USA temu zaprzecza. Niezależnie od tego jak było, Iran zapowiedział działania odwetowe. Azjatyckie media, szeroko komentując te wydarzenia, przytaczają fragmenty świadczące o tym, że, że niemożliwe jest trwałe porozumienie pomiędzy stronami wspomnianych konfliktów. Twierdzą one, że rzeczywistym zagrożeniem dla USA są tylko i wyłącznie Chiny. Dzieje się tak dlatego, że po raz pierwszy od czasów II wojny światowej mogą one pod każdym względem zastąpić hegemonię Stanów Zjednoczonych na świecie. Tym bardziej, że pod względem ekonomicznym już do tego doszło. USA pozostała jeszcze przewaga militarna, która też z każdym dniem maleje. Jeszcze wcześniej rozpoczęto atak na Chiny od sankcji przeciw Rosji. Chiny przyjęły to z dystansem podobnie, jak i zawirowania wokół Korei Północnej i Iranu. A to dlatego, że Chiny wyścig z USA mogą wygrać tylko pokojowo. I to nawet przy zrównoważonych siłach militarnych. Decyduje o tym wielkość populacji (1,5 mld Chińczyków), ich niezwykła pracowitość, pomysłowość oraz powszechny kult dla nauki, a także umiejętność zastosowania jej osiągnięć w praktyce. Streszcza się to w powiedzeniu, że „człowiek Zachodu pracuje, aby żyć, Chińczyk zaś żyje, aby pracować”.

Chińska sztuka wojenna

Europejczycy i ludzie Zachodu traktują Chiny tak samo, jak swoich sąsiadów, którzy nie wiele się różnią od nich samych. Pogląd ten utrwalił się w ostatnim stuleciu, kiedy z różnych powodów Chiny spadły do poziomu państw trzeciego świata. Teraz jest to już pogląd nieaktualny, ale postrzeganie Chin, tak jak każdego innego państwa, nadal się utrzymuje. Tymczasem jest to cywilizacja, która liczy sobie ponad 4 tys. lat. W tym czasie były one już mocarstwem, imperium i państwem upadłym. Jego kultura i dorobek intelektualny oraz materialny daleko wykraczają poza europejskie i zachodnie osiągnięcia.

Dotyczy to także sztuki wojennej. Na Zachodzie jest ona znana, ale ze względu na własne osiągnięcia, strategie i cele jest ona na ogół lekceważona. Sami Chińczycy nigdy oficjalnie, a nawet medialnie nie nawiązują do jej zaleceń, rad i osiągnięć. Twierdzą oni, że to już historia niewiele mającą wspólnego ze współczesnością. Jest to o tyle prawdziwe, że starożytne nauki zostały twórczo rozwinięte, wzbogacone o nowe szczegóły i treść, ale stare fundamenty nie zostały w niczym naruszone. Zastosowanie tych nowoczesnych metod możemy obserwować na linii oficjalnie toczonej wojny handlowej. Nieoficjalnie taka wojna toczy się na wszystkich innych frontach, takich jak wojna walutowa, propagandowa, informatyczna, sztucznej inteligencji, opanowania otaczających Chiny mórz i oceanów, a przede wszystkim w związku ze sztandarowym projektem Nowego Jedwabnego Szlaku zwanego „Pasem i Drogą” (Belt and Road Initiative – BRI).

Jak pieczęć nefrytu

Napisane 2,5 tys. lat temu dzieło chińskiego mędrca Sun Zi p t. „Sztuka wojenna” daje pewne wyobrażenie o sposobie prowadzenia wojny. Zalecenia i komentarze dotyczące wojny wydają się nadal aktualne. Pierwsze z nich dotyczy zamiłowania do wojny i brzmi ono następująco: „Kto kocha wojnę, doprowadzi kraj do zniszczenia, kto pożąda zwycięstwa, doprowadzi go do niesławy. Wojny nie trzeba kochać i zwycięstwa nie trzeba pożądać. Działaj tylko wówczas, gdy warunki dojrzały do zwycięstwa.”

To podstawowe zasady prowadzenia działań wojennych. Chińska nauka wyznacza wodzowi najważniejszą rolę. Tu zasygnalizujemy tylko jego pozytywne cechy. „Wychwalasz go, a nie staje się butny. Dajesz mu władzę, a nie nadużywa jej. Popierasz go, a nie spiskuje. Grozisz mu, a nie boi się. Tak oto postępowanie zdolnego dowódcy jest odporne jak pieczęć z nefrytu”.

Równie istotne są jeszcze inne zdolności i cechy jego charakteru. „Mądry dowódca potrafi rozpoznawać zmieniające się okoliczności i odpowiednio działać. Jeżeli jest rzetelny, jego ludzie nie zwątpią w pewność nagród i kar. Jeżeli jest ludzki, kocha ludzkość, jest życzliwy dla innych, docenia ich pilność i wysiłki. Jeżeli jest mężny, zwycięża, bez wahania korzystając ze sposobności. Jeżeli jest surowy, jego wojsko przestrzega dyscypliny, gdyż budzi w nich bojaźń i lękają się kary”.

Zwycięstwo bez bitwy

To historyczna i stale aktualna zasada chińskiej doktryny wojennej. Jej istotą jest wprowadzenie silniejszego przeciwnika w błąd. Aby tego dokonać, wystarczą proste podstępy. Oto jeden z nich: „Hugo Liang obozował pod Yangiping i rozkazał, aby Wei Yen i inni dowódcy, połączywszy swe siły, ruszyli na wschód. Zhugo Liang pozostawił tylko dziesięć tysięcy ludzi do obrony miasta i czekał na wiadomości. Sima Yi powiedział: >>Zhugo Liang jest w mieście, ma niewiele wojska, nie jest mocny. Jego generałowie i oficerowie upadli na duchu<<. Tymczasem Zhugo Liang był równie silny duchem jak zawsze. Rozkazał, aby jego wojska opuściły sztandary i uciszyły bębny, zabronił swym ludziom wychodzić. Otworzył wszystkie cztery bramy, zamiótł i spryskał ulice. Sima Yi podejrzewał zasadzkę i czym prędzej wyprowadził swą armię w Góry Północne. Zhugo Liang powiedział swemu szefowi sztabu: – Sima myślał, że zastawiłem na niego pułapkę i uciekł pomiędzy łańcuchy górskie. Sima później dowiedział się o tym i nie posiadał się z żalu”.

Oczywiście dzisiaj wojenny podstęp jest całkiem inny. Jedno jest w nim takie samo. To doskonała znajomość przeciwnika. To dlatego około 360 tys., chińskich studentów pobiera nauki na uniwersytetach USA, ponosząc koszt ok. 10 mld USD rocznie. Na chińskich uniwersytetach studiuje zaledwie 14 tys., studentów z USA. Porównując obie te liczby, wychodzi na to, że studentów chińskich w USA jest 25 razy więcej niż ich amerykańskich kolegów w Chinach. I to jest jedna z wielu miar uzyskiwanej stopniowo chińskiej przewagi nad USA.

Chiny – wszystko wiedzą zawczasu

Uzyskanie szczegółowych informacji o kraju, z którym prowadzi się, (lub tylko zamierza się prowadzić) wojnę, jest jednym z najważniejszych atutów, którymi chińska polityka dysponuje do starożytności. To nic nowego dla uważnych obserwatorów chińskiej strategii i taktyki wojennej. Ten styl w literaturze utrwaliła Zofia Kossak w powieści „Legnickie Pole” napisanej w 1930 r., a więc daleko przed współczesnymi wydarzeniami. Oto na rok przed mongolsko-chińskim najazdem na Śląsku pojawiają się liczne tatarskie karawany handlowe, oferujące atrakcyjne i niedrogie wschodnie towary. Odwiedzają one wszystkie najważniejsze grody, zamki, twierdze i miasta Śląska. Na kilka miesięcy przed inwazją znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. O tym, że było tak, nie tylko w powieści, świadczy fakt, że na początku kwietnia 1241 r. Tatarzy ustępując spod Wrocławia, znali doskonale drogę do Legnicy. Szybkim marszem starali się zaskoczyć zgromadzone tam śląskie rycerstwo. Pod tym względem do dzisiaj nic się nie zmieniło. Zmieniły się okoliczności, sojusze, wyposażenie armii i skala przyszłych podbojów, które obecnie mają charakter globalny. Jednak chińska strategia jest ta sama, tylko dostosowana do czasów współczesnych.

Dziś szczegółowej wiedzy o krajach, którymi Chiny się interesują, dostarcza chińska nauka. Jest ona fundamentem wszystkich zmian gospodarczych, technologicznych i cywilizacyjnych. Ich symbolem jest, podbijająca rynki całego świata, firma informatyczna „Huawei”. Jej najnowszym osiągnięciem jest technologia kwantowa (5G), która uniemożliwia włamanie się do sytemu, co jest stosunkowo łatwe dla wszelkiego rodzaju hakerów, przy obecnie stosowanej powszechnie technologii cyfrowej.

Na zakończenie trzeba powiedzieć, że wiele od Chińczyków możemy się nauczyć. Przede wszystkim nauczyć się szanować, rozwijać i korzystać z nauki w sposób powszechny i wszechstronny.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię